Jacek Bartyzel

Nic bez Boga nic wbrew Tradycji


Скачать книгу

i skrupułów, która jest tylko „władczą siłą woli” (imperiosa fuerza de voluntad); (3) zerwanie polityczne (ruptura política) w teorii suwerenności monarszej Bodina, wiodącej ku destrukcyjnemu dla ciała społecznego (cuerpo social) absolutyzmowi; (4) zerwanie jurydyczne (ruptura jurídica) w sekularyzującej prawo naturalne filozofii prawa Grocjusza i Hobbesa328; drugi z autorów jest odpowiedzialny również za wyeliminowanie substancji wspólnotowej z ciała politycznego i jego kontraktualizację; (5) zerwanie socjologiczne (ruptura sociológica) z chrześcijańskim mistycznym ciałem politycznym (cuerpo místico político cristiano), dokonane definitywnie wraz z podpisaniem Traktatów Westfalskich, które uświęciły pojęcie „polityki międzynarodowej” jako mechanizmu (corpus mechanicum) równowagi sojuszów i przeciwsojuszów, odrzucając hierarchiczny ład narodów w cesarstwie średniowiecznym. Traktaty te to śmierć de iure Christianitas329.

      Bezwzględnie ujemna ocena dokonań epoki wczesnonowożytnej nie jest oczywiście jeszcze niczym (w szeroko rozumianej myśli konserwatywnej) wyjątkowym. Tym, co nadaje jej jednak rys radykalizmu i odrębności, jest zdecydowane, twarde, można rzec: świadomie prowokacyjne przeciwstawienie Europy Chrześcijaństwu. Hiszpańscy tradycjonaliści w najmniejszej mierze nie podzielają zapału swoich ideowych pobratymców w innych krajach do rewindykowania pojęcia Europy dla cywilizacji chrześcijańskiej, tym samym zaś – skłonności do traktowania wszystkich wymienionych wyżej „zerwań” (oraz ich następstw) jako objawów kryzysu „prawdziwej” (w domyśle: średniowieczno–chrześcijańskiej) Europy oraz „podmiany wartości” dokonanej perfidnie przez reprezentantów „Anty–Europy”. Karliści odrzucają takie strategie semantyczne. Elías de Tejada powiada: czas porodu i inkubacji Europy to właśnie nowożytność! Europa mogła narodzić się tylko dzięki temu, że wyrzekła się, odstąpiła i zamordowała w sobie Chrześcijaństwo. „Europejskość” to tylko eufemistyczne i dystyngowane określenie antychrześcijańskiej herezji kulturalnej, społecznej i politycznej. Nie ma żadnego iunctim pomiędzy Europą i Chrześcijaństwem: to dwie nie tylko różne, ale w każdym punkcie przeciwstawne sobie cywilizacje. „Cristiandad pojawiła się na świecie jako hierarchiczne zgrupowanie ludów (agrupación jerárquica de pueblos) splatanych zgodnie z zasadami organicznymi w podporządkowaniu cesarzowi (emperador) i papieżowi (pontífice), dwóm gwiazdom – jak pisze św. Bernard z Clairvaux – słońcu Papiestwa (sol del Papado) i księżycowi Cesarstwa (luna del Imperio)”330. A zatem „Europa jest »tym, co europejskie«: antropocentryczną cywilizacją rewolucji (la civilización antropocéntrica de la revolución). Chrześcijaństwo jest »tym, co chrześcijańskie«: teocentryczną cywilizacją tradycji (la civilización teocéntrica de la tradición)”331. To przeciwieństwo można ująć w długi, złożony ciąg antynomii:

      Europa jest mechanizmem; to neutralizacja władz (poderes); formalna koegzystencja wyznań; moralność pogańska; absolutyzm; demokracja; liberalizm; nacjonalistyczne wojny domowe; abstrakcyjna koncepcja człowieka; państwa narodowe i organizacje narodów zjednoczonych; parlamentaryzm; konstytucjonalizm; zburżuazyjnienie (aburguesamientos); socjalizm; protestantyzm, republikanizm; suwerenność; królowie, którzy nie rządzą; indyferentyzm, ateizm i antyteizm: w sumie rewolucja.

      Chrześcijaństwo (Cristiandad), przeciwnie, jest organicyzmem społecznym; to chrześcijańska wizja władzy; jedność wiary katolickiej; władze umiarkowane (poderes templados); krucjaty misyjne; koncepcja człowieka jako bytu konkretnego; Kortezy autentycznie reprezentujące rzeczywistość społeczną, rozumianą jako ciało mistyczne; systemy wolności konkretnych; kontynuacja historyczna przez wierność (fidelidad) przodkom: w sumie tradycja”332.

      Pogląd bardziej zniuansowany wyraża karlista kataloński Francisco Canals Vidal (1922–2009), którego zdaniem niegdyś (rzecz jasna, w średniowieczu) Europa istniała jako „Chrześcijaństwo Zachodnie” (Cristiandad Occidental), bez wątpienia jednak nie ma z nią nic wspólnego Europa Fryderyka Pruskiego czy Napoleona333. To poczucie wzajemnej obcości żywią również „europeizatorzy”, w których oczach narody iberyjskie i latynoamerykańskie zasługują jedynie na dobroczynną litość, jako „proletariat wewnętrzny (proletariado interno)” Zachodu334. Álvaro d’Ors dorzuca w tej kwestii ważki argument, wyprowadzony z epopei konkwisty Nowego Świata, owocującej narodzinami transkontynentalnej i wielorasowej, cywilizacyjno–religijnej wspólnoty el mundo hispánico:

      Dla mentalności hiszpańskiej nie może być wielkiej różnicy pomiędzy katolikiem z Ameryki a katolikiem z Europy. Tam również była Cristiandad. Na odwrót, istnieje wielka różnica pomiędzy dwoma Europejczykami: katolikiem a heretykiem (un hereje). Podstawę oddzielenia stanowi zatem kryterium Wiary (Fe), a nie różnica ras, położenia geograficznego czy prądów kulturalnych. Europeizm, okcydentalizm są formami separatyzmu, teologicznie niedopuszczalnymi (inadmisibles)335.

      Największe wahania w oszacowaniu europeizmu miał pośród tradycjonalistów Vicente Marrero Suárez, który – powołując się na angielskiego mediewistę Christophera Dawsona336 – pytał pełen wątpliwości: „Kim są Europejczycy? Liberałami czy tradycjonalistami?”337. Ta niepewność nie jest przypadkowa. Marrero nie był bowiem karlistą, lecz uczniem Maeztu oraz ideologa frankistowskiej Krucjaty – głoszącego, że jest ona także wojną za Europę338 – José Maríi Pemana y Pemartína (1897–1981). W związku z tą rozbieżnością barceloński tomista Juan Vallet de Goytisolo (1917–2011) dokonał ciekawego zestawienia skrajnie rozbieżnych opinii dwu tradycjonalistów – Pemana i Eliasa de Tejady: „Dla Pemana nazwa »Europa« ewokuje Konstantyna, Karola Wielkiego, Święte Cesarstwo, Cristiandad średniowieczną. Dla Eliasa de Tejady oznacza ona Erazma, Lutra, Kalwina, Zwingliego, Oświecenie, encyklopedystów, Rewolucję francuską”339. Z drugiej strony, ten sam autor dostrzega podobieństwo w myśleniu o Europie pomiędzy Eliasem de Tejadą a papieżem Janem Pawłem II. I w oczach hiszpańskiego filozofa, i „polskiego papieża”, Europa to kontynent, który został zdechrystianizowany. Jedyna różnica ich diagnoz jest w tym, że zdaniem (piszącego w latach 50. ubiegłego stulecia) Eliasa de Tejady Hiszpania posiada jeszcze duży potencjał duchowy, potrzebny do rechrystianizacji Europy, według Jana Pawła II zaś cała Europa, Hiszpanii nie wyłączając, potrzebuje »nowej ewangelizacji«340.

      Mimetyzm przeciwko Tradycji

      Dotarliśmy w tym momencie do kulminacyjnego punktu, w którym dochodzi do dramatycznej konfrontacji Cristiandad reprezentowanej przez Hiszpanię z Europą. Półtorawiekowy okres powstawania Europy (1517–1648) postrzegany jest w myśli tradycjonalistycznej także jako rozejście się królestw iberyjskich z resztą kontynentu. Na jego obszarze współistniały odtąd dwie cywilizacje, które poza geografią łączyło coraz mniej: chrześcijańska w Hiszpanii i europejska za Pirenejami, wyjąwszy te obszary, gdzie sięgała jeszcze władza Habsburgów. W historiozoficznej wizji Eliasa de Tejady, po upadku Cristiandad w Europie, Las Españas – na czele z Kastylią, która je zjednoczyła i pod berłem Habsburgów – pozostały „chrześcijaństwem mniejszym” (Cristiandad menor) jako ostatnia rezerwa porządku idei