Jacek Bartyzel

Nic bez Boga nic wbrew Tradycji


Скачать книгу

Hiszpańskiej znaleźli się eksponenci „kultury burżuazyjnej”: liberałowie i agnostycy, którzy zresztą z niesłychaną łatwością z dnia na dzień przeobrazili się z faszystów w antyfaszystów i z frankistów w antyfrankistów395.

      A zatem, pomimo nieuniknionych rozbieżności (discrepancias) doktrynalnych, pomiędzy tradycjonalistami hiszpańskimi a Evolą istnieje – stwierdza Elías de Tejada – zbieżność, i to całkowita, w kwestii odrzucenia świata nowoczesnego, to zaś stanowi powód do okazywania mu wieczystej wdzięczności (gratitud perenne) za głębię i celność jego dociekań. Jako demaskator intelektualnych zdrad Zachodu Evola „jest szlachetnym rycerzem (el hidalgo nobilísimo), który walczy ramię w ramię [z nami] w gigantycznym boju o to, aby zniweczyć fatalne skutki burżuazyjnej nikczemności (vileza) i zdegenerowanego tchórzostwa (cobardía), które dzisiaj są symbolami upadłego (decaído) Zachodu”396. Postać Evoli jako intelektualnego przywódcy (capitán) zasługuje tedy, pomimo jego poważnych błędów, na najwyższe pochwały. Elías de Tejada wyraża nadzieję na płodny dialog (a nawet braterstwo, którego jego serce pragnie ze wszystkich sił) z jego uczniami397, jako punkt wyjścia do wspólnej akcji w walce przeciwko ciemnym, diabolicznym siłom, które niszczą tradycyjny sens egzystencji, tak w Kościele katolickim, jak i w narodach Zachodu. Takie współdziałanie jest, według Eliasa de Tejady, szczególnie uzasadnione i palące, odkąd Sobór Watykański II zdradził sprawę Chrystusa – „paladyna batalii o prawdę”, upadając w ekumenizm paktujący z kłamstwem (mentira)398. Olbrzymi (formidable) aparat krytyczny, zbudowany przez Evolę przeciwko czynnikom dekadencji Zachodu, może być z powodzeniem wykorzystany dla powstrzymania anarchicznego szaleństwa (locura) demokracji, pustego (huero) sceptycyzmu liberalizmów, egalitarnej „religii” marksizmu. Aczkolwiek należy ubolewać nad osobistą pozycją duchową włoskiego kshastriya, która uniemożliwiła mu stanie się rycerzem tej najwyższej postaci Tradycji, którą rozpoznają tradycjonaliści katoliccy, to jednak Elías de Tejada jest pewien, że gdyby Evola zgłębił do końca wewnętrzne racje swojej potężnej osobowości, to mógłby odnaleźć się w szlachectwie (hidalguía) tajemnego trudu, który popchnąłby go ku całkowitej (entera) egzystencji399. Hiszpański karlista przepowiada zarazem sobie i uczniom Evoli, że spotkają się we wspólnej walce na śmierć i życie przeciwko nowoczesnemu światu, a Evola może i musi być w niej jednym z najbardziej olśniewających (preclaros) mistrzów400.

      Tylko karlizm

      Równie surowemu examen critique autorzy karlistowscy poddają dorobek rodzimej teorii tradycjonalizmu. W bezkompromisowości celuje i w tym wypadku Elías de Tejada, u którego wyraźna jest ewolucja opinii – z tendencją do przyrostu krytycyzmu. Jeszcze w Monarchii tradycyjnej (1954) oraz w kilku innych tekstach napisanych w tej dekadzie nawet tacy heterodoxos españoles jak Unamuno, zaliczani są do grona obrońców Tradycji. Pod koniec życia natomiast Elías de Tejada układa listę ciężkich przewinień głównych luminarzy XIX–wiecznego tradycjonalizmu w Hiszpanii (wprawiając tym zresztą w zdumienie indagującego go w tej materii włoskiego „evolianistę” Gabriele’a Fergolę401). Okazuje się przeto, że Balmes nie miał w sobie nic z tradycjonalisty, a jego myśl była tradycjonalistyczno–liberalnym amalgamatem; ignorował on swoją rodzimą tradycję katalońską402 i antycypował zwrot ku demokracji chrześcijańskiej; Donoso Cortés w ogóle nie był teoretykiem Tradycji, lecz warunkowanej potrzebą chwili dyktatury (dictadura de urgencia), traktowanej jako remedium na kryzys nowoczesnego państwa403; Menéndez Pelayo ekshumował literackie teksty tradycjonalistyczne, ale nie miał woli rozważenia ich z punktu widzenia myśli politycznej404; Maeztu, który do tradycjonalizmu przeszedł drogą anglosaską, ignorował walor dynastycznego legitymizmu, będącego znakiem rozpoznawczym Tradycji autentycznej (la Tradición auténtica), aczkolwiek godny pochwały był jego namiętny antyliberalizm oraz pasja odnajdowania Hispanidad405.

      Kluczem do wyjaśnienia surowości powyższych ocen jest okoliczność, iż wszyscy ci „niepełni” tradycjonaliści nie byli karlistami. W oczach Eliasa de Tejady czy Canalsa zasady tradycjonalizmu są natomiast wcielone w całej pełni jedynie w legitymistycznym karlizmie406. Tylko karlizm jest katalizatorem nieprzerwanej kontynuacji Cristiandad i hiszpańskich ojczyzn:

      Karlizm wiedział najlepiej, że jego racją bytu (razón de ser) jest poczucie bycia dziedzicem (heredero) starych Hiszpanii (viejas Españas), kontynuacją kontrreformacji, spadkobiercą zakochanym (enamorado) w ideale katolickiej Cristiandad. (…) Racją istnienia karlizmu jest przeto bycie autentycznie hiszpańską kontynuacją las Españas Karola i Filipów, spadkobiercami ich włości, postępującymi według nowych okoliczności zewnętrznych. (…) Jego zadaniem, jako gwaranta autentycznego postępu (progreso) moralnego i społecznego Hiszpanii, zgodnego z hiszpańskim sensem istnienia (sentido español de la existencia), jest żyć dzisiaj, dla jutra, w łączności z dniem wczorajszym Hiszpanii (vivir el hoy, para el mañana, en comunidad con el ayer de las Españas)407.

      Canals dowodzi natomiast, że być w Hiszpanii tradycjonalistą dystansującym się do legitymistycznego karlizmu to tak, jakby Irlandczyk z końca XVII wieku nazywał siebie kochającym ojczyznę rzymskim katolikiem, ale nie „jakobitą”, wiernym królowi Jakubowi II Stuartowi, lecz „oranżystą” (czyli zwolennikiem uzurpatora z Holandii, Wilhelma Orańskiego). Z kolei karlista, który chciałby być „nie–tradycjonalistą”, to tyle, co Irlandczyk – jakobita, ale protestant. W karlizmie bowiem dokonuje się złożenie w jeden akt istnienia formy (katolickiego tradycjonalizmu) i materii (dynastycznego legitymizmu). Tradycjonalizm hiszpański bez karlizmu skazany jest na poruszanie się w niepełnym ładzie, „rozważanym jako istota bez istnienia” (la esencia sin la existencia); tymczasem tradycjonalizm to „ład wiedzy teoretyczno–praktycznej” (el orden del saber especulativo–práctico); nie sama „istota” (esencia) ani samo poznanie (saber de la esencia), lecz realny byt (ser de las cosas), w którym konkretyzują się – w planie politycznym – uniwersalia tradycjonalistycznych zasad (principios) i istot (esencias)408.

      Dla karlistów wyjątkowość karlizmu zasadza się na tym, że jest on niewyczerpanym katalizatorem i wehikułem kontynuacji historycznej las Españas409; „ogniwem (eslabón), które łączy nowe pokolenia z przodkami na trajektorii stuleci, która rozpoczęła się w dniach pierwszej rekonkwisty; (…) wspólnotą wierności (comunión de fidelidades) umarłym, którzy stworzyli las Españas410. Comunión Tradicionalista „czuje się dziedziczką (heredera) tych, którzy w złotych dniach Hiszpanii klasycznych (en los días áureos de las Españas clásicas) podtrzymywali Cristiandad411. Karlista wierzy niezachwianie w to, co napisał „nadworny teolog” Karola VII, ks. kanonik Vicente Manterola y Pérez (1833–1891): „Bóg ci błogosławi, partio karlistowska! I błogosławi twojemu Księciu, i błogosławi jego prawu;