J. Harrow

Nieodpowiednia dziewczyna


Скачать книгу

e8v899003b77a81.jpeg" alt="Strona tytułowa"/>

      Spis treści

      1 PAŹDZIERNIK 2012

      2  TERAZ, PAŹDZIERNIK

      3  TERAZ, PAŹDZIERNIK

      4  TERAZ, LISTOPAD

      5  TERAZ, LISTOPAD

      6  TERAZ, PRAWIE GRUDZIEŃ

      7  TERAZ, GRUDZIEŃ

      8  POMIĘDZY

      9  TERAZ, SYLWESTER

      10  POMIĘDZY

      11  TERAZ, POCZĄTEK STYCZNIA

      12  TERAZ, STYCZEŃ

      13  TERAZ, NADAL STYCZEŃ

      14  TERAZ, KONIEC STYCZNIA

      15  TERAZ, POCZĄTEK LUTEGO

      16  TERAZ, LUTY

      17  TERAZ, NADAL LUTY

      18  POMIĘDZY

      19  TERAZ, POŁOWA LUTEGO

      20  TERAZ, DRUGA POŁOWA LUTEGO

      21  TERAZ, KONIEC LUTEGO

      22  TERAZ, POCZĄTEK MARCA

      23  TERAZ, MARZEC

      24  POMIĘDZY

      25  TERAZ, NADAL MARZEC

      26  TERAZ, KONIEC MARCA

      27  TERAZ, JESZCZE MARZEC

      28  TERAZ, KWIECIEŃ

      29  TERAZ, KWIECIEŃ

      30  TERAZ, JUŻ MAJ

      31  TERAZ, MAJ, SZPITAL – DZIEŃ PIĄTY

      32  SZPITAL – DZIEŃ SZÓSTY

      33  SZPITAL – DZIEŃ ÓSMY

      34  SZPITAL – DZIEŃ DZIESIĄTY

      35  SZPITAL – DZIEŃ DWUNASTY

      36  SZPTAL – DZIEŃ TRZYNASTY

      37  TERAZ, CZERWIEC

      38  EPILOG

      39  SZPITAL – DZIEŃ DWUDZIESTY

      40  CO MI W DUSZY GRAŁO…

      41  WIELKIE DZIĘKUJĘ WĘDRUJE DO…

      Copyright © by Joanna Skonieczna, 2020

      All rights reserved

      Redakcja

      Paulina Jeske-Choińska

      Opracowanie graficzne

      Teodor Jeske-Choiński

      Projekt okładki

      Mariusz Banachowicz

      Wydanie I

      ISBN 978-83-8116-914-1

      Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych bez uprzedniego wyrażenia zgody przez właściciela praw.

      Zysk i S-ka Wydawnictwo ul. Wielka 10, 61-774 Poznań tel. 61 853 27 51, 61 853 27 67 Dział handlowy, tel./faks 61 855 06 90 [email protected] www.zysk.com.pl

      Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer.

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      This ebook was bought on LitRes

      Mój tata krytykował niemal każde pomieszczenie, notorycznie porównując je do odpowiednika z Wrotham. Wciąż nie mógł się przyzwyczaić do małego metrażu, choć przecież doskonale wiedział, że mieszkanie w Londynie będzie mniejsze niż dom na wsi, w którym dotąd mieszkaliśmy. Narzekaniom nie było końca, ale ostatecznie nawet tata rozumiał, że ta przeprowadzka była dobrą decyzją. Zresztą sam ją podjął, ku zadowoleniu mamy, mojemu i Cecilii.

      Nie licząc mojej młodszej siostry, wszyscy musieliśmy codziennie dojeżdżać do Londynu – rodzice do pracy, a ja na uczelnię. Zamieszkanie w stolicy było więc najlepszym rozwiązaniem, przynajmniej na najbliższe lata. Rodzice wynajęli zatem dom w Wrotham jakimś ludziom, a cała nasza rodzina przeniosła się do niewielkiego mieszkania w Londynie. Zdziwiłem się, że musieliśmy dopłacać do najmu, ale tata szybko mi wyjaśnił, że pieniądze z wynajmu domu są mniejsze niż te, które trzeba płacić za niewielki metraż w mieście. Wkrótce zresztą sam pojąłem, że koszty życia w metropolii są nieporównywalnie wyższe od tych w małych miejscowościach, od najmu po lunch w pubie. Szybko zdecydowałem więc o podjęciu dorywczej pracy, bo nie wyobrażałem sobie, żeby nie było mnie stać choćby na piwo z kumplami. Choć w praktyce takich wypadów raczej niewiele mnie czekało.

      Nie miałem zbyt wielu znajomych na uczelni. Byłem typem outsidera, chociaż nie z własnej woli. A może właściwie z własnej… Po prostu nie byłem taki jak oni. Przesiąkłem małomiasteczkowością, nie znałem wielkomiejskich zwyczajów i mody. To był powód, dlaczego niespecjalnie garnęły się do mnie tłumy nowych kumpli. Wiedziałem jednak, że z łatwością mógłbym to zmienić, gdybym tylko chciał. Byłem bardzo spostrzegawczy i inteligentny. Nadrobienie zaległości towarzysko-kulturowych nie zajęłoby mi wiele czasu. Niemniej jakoś nie miałem na to większej ochoty. W wielu momentach musiałbym „zniżyć się” do poziomu większości chłopaków z uczelni, a to oznaczałoby rezygnację z własnego JA. Wolałem więc pozostać sobą i zachować wierność wobec własnych wartości. Mimo to od czasu