nie udaje się całkowicie uniknąć zaburzeń w ciele i związanych z nimi niedogodności i ograniczeń. Wielu lekarzy jest przekonanych, że u podstaw większości chorób leżą dwie przyczyny, z których jedna znajduje się w dziedzinie fizjologii, a druga ma charakter psychologiczny. Fizjologia i psychika są ze sobą ściśle powiązane i wzajemnie na siebie wpływają. Trudno jest zachować optymizm i jasność myślenia przy złym samopoczuciu, ale także negatywne myśli, emocje, stresy z kolei uderzają w różne narządy naszego ciała, wyzwalając lub zaostrzając mechanizm choroby.
Psychosomatyka. Znajome słowo? Na pewno tak. Książki, prasa, media społecznościowe od czasu do czasu wspominają ten termin. Współczesny świat jest gotowy zaoferować nam dane na każdy temat, w tym na temat psychosomatyki. I tutaj mamy do czynienia z nadmiarem informacji – ogromną ilością teorii, podejść, kierunków przypominających labirynt z wieloma skrzyżowaniami i ślepymi zaułkami. Wejście do labiryntu choroby psychosomatycznej jest niestety łatwiejsze niż opuszczenie go. Jeśli już wędrujesz po labiryncie, próbując go rozgryźć na własną rękę lub prowadząc swoich klientów przez jego skręcenia, to ta książka jest dla Ciebie!
Jeśli interesuje Cię tylko wyjście z labiryntu, przejdź od razu do ostatniej części. A jeśli chcesz całkowicie przejść ścieżkę, którą przeszłam ja i moi klienci, polecam przeczytać wszystko.
Pojęcie psychosomatyki, czyli co mam na myśli, mówiąc „labirynt”
Starożytni greccy filozofowie pisali, że cierpienie duszy wpływa na stan fizyczny. Tak więc ludzkość nie spotkała się z takim zjawiskiem, jak psychosomatyka wczoraj.
O zaburzeniach psychosomatycznych mówił wyraźnie i szczerze w swoich publikacjach Zygmunt Freud, który określił je jako „drogę od złego do gorszego”. Freud napisał, że wewnętrzny konflikt osoby, nawet nie świadomy, jest w stanie wyrazić się na poziomie fizjologicznym, przejawiając się w postaci choroby. Zaburzenia psychosomatyczne charakteryzują się „symbolizmem”. Co to znaczy? Osoba cierpiąca na wewnętrzny dyskomfort „otrzymuje” nie każdą przypadkową chorobę, ale coś, co jest symbolicznie związane z istotą jego zaburzeń psychicznych. Na przykład upośledzenie wzroku, choroby oczu mogą być związane z niechęcią osoby do zobaczenia otoczenia i wydarzeń wokół niego.
Katarzyna 46 lat
„Zauważyłam, że zwykła praca przy komputerze zaczyna się walić. Wzrok zaczął się pogarszać, oczy szybko się męczyły. Myślałam, że to „syndrom zmęczonego oka”, kupiłam leki – wynik zerowy! Zwróciłam się do okulisty, który tylko wzruszył ramionami w odpowiedzi na skargę. Zaczęłam robić specjalne ćwiczenia na oczy i pić witaminy, ale wieczorem marzyłam tylko o jednym: położyć się w ciemnym pokoju i zakryć oczy… Wtedy nawet nie mogłam sobie wyobrazić, że ani komputer, ani wiek nie są winne pogorszenia wzroku. Że jak tylko sytuacja w mojej rodzinie zmieni się na lepsze, mój wzrok też wróci do normy”.
Franz Alexander, który wniósł ogromny wkład w badania nad zaburzeniami psychosomatycznymi, kładzie nacisk nie na symbolikę chorób, ale na genetykę. Oznacza to, że w sytuacji stresu, konfliktu objawy pojawiają się tam, gdzie ciało jest już osłabione, to znaczy w jego wrażliwym punkcie. „Uderzając” w nią, stres zaostrzy istniejące problemy.
Natalia 36 lat
„Po kilku pokoleniach naszej rodziny »odziedziczyłam« słabe serce. Oczywiście wiedziałam o tym od dzieciństwa. Jednak to nigdy nie powstrzymało mnie od życia i cieszenia się życiem. Podobnie jak rówieśnicy, uprawiałam sport, tańczyłam, spotykałam się z przyjaciółmi. O jakichś problemach nawet nie myślałam.
Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że jednak istnieją, w jednej bardzo trudnej dla mnie sytuacji. Niewielki konflikt w pracy przerodził się w potężną konfrontację całego zespołu. Po jednym z burzliwych wyjaśnień nagle poczułam silny ból w klatce piersiowej i strach na myśl, że to może być pierwszy dzwonek zawału…”
Wielu specjalistów studiowało kierunek psychosomatyki na styku medycyny i psychologii. Oddając im wszystkim należny szacunek, pragnę zauważyć, że najbardziej kompletną i jasną definicją wydaje mi się definicja współczesnego psychologa i doktora nauk fizycznych i matematycznych I.G. Malkina-Pykh. W tym dziale chciałabym przytoczyć go w całości, tak jak podano w książce o tym samym tytule:
Pomimo faktu, że słowo „psychosomatyka” jest używane bardzo często zarówno w życiu codziennym, jak i w literaturze naukowej, do tej pory nie ma jednej definicji tego terminu. Ogólnie rzecz biorąc, jego znaczenie wynika ze słów, które się w nim znajdują (dusza i ciało). Z jednej strony termin ten oznacza kierunek naukowy, który ustanawia związek między psychiką a funkcjami ciała, bada, w jaki sposób doświadczenia psychologiczne wpływają na funkcje organizmu, w jaki sposób doświadczenia mogą powodować pewne choroby. Z drugiej strony termin „psychosomatyka” odnosi się do szeregu zjawisk związanych ze wzajemnym przepływem psychicznym i cielesnym, w tym szeregu zaburzeń patologicznych. Po trzecie, psychosomatyka rozumie kierunek medycyny, który ma na celu leczenie zaburzeń psychosomatycznych („Medycyna psychosomatyczna”).
W tej książce nie raz spotkasz wyrażenie „labirynt psychosomatyki”. Postaram się ci wytłumaczyć, co konkretnie miałam na myśli. Fraza, którą zastosowałam, jest metaforą wielu objawów psychosomatycznych. Rozważmy je indywidualnie.
Pierwsza grupa objawów nazywana jest „konwersyjną”. Występuje również pojęcie „zaburzenie konwersji”. Zasadniczo odnoszą się one do umiejętności motorycznych, czyli zdolności do ruchów dowolnych. Dotyczy to również ludzkich zmysłów. W rezultacie powstaje całe spektrum chorób: od zaburzeń połykania czy wad wzroku po paraliż. Jeszcze niedawno takie stany nazywano nerwicami histerycznymi. Chociaż obecnie specjaliści już zrezygnowali z takiej definicji.
Gdybyśmy musieli oznaczyć grupę objawów konwersyjnych jednym słowem, pojęcie „symbol” byłoby idealne. Rzeczywiście, takie objawy są bardzo symboliczne: pogorszenie widzenia wiąże się tutaj z niechęcią zobaczenia jakichkolwiek rzeczy wokół siebie, wymioty – niezdolność do zaakceptowania sytuacji, która przyszła „nie do gustu”.
W prawdziwym życiu wielu prawdopodobnie spotkało się z podobnymi przykładami.
Irina L., 40 lat, zamężna, dwoje dzieci.
Skargi na drętwienie rąk, niezdolność do trzymania nawet małych przedmiotów. Przeprowadzone badanie lekarskie nie wykazało nieprawidłowości organicznych. Podczas pracy z terapeutą ustalono przyczynę objawów: przedłużający się konflikt z krewnymi męża, którzy zarzucali jej niedostateczną dbałość o obowiązki domowe. Po odpowiedniej terapii objawy ustąpiły.
Dalej idą objawy funkcjonalne, które wpływają na układ sercowo-naczyniowy i moczowo-płciowy, przewód pokarmowy i układ mięśniowo-szkieletowy oraz układ oddechowy. Jednocześnie podczas badania specjaliści nie wykrywają żadnych patologii tych narządów, jednak same narządy są dysfunkcyjne.
Anna S., 25 lat. Od kilku miesięcy odczuwa ból brzucha. Badania nie potwierdzają zmian organicznych w przewodzie pokarmowym. Rozwój napadów następuje w sytuacjach bezpośrednio związanych z obowiązkami zawodowymi Anny i związanych z koniecznością obrony swoich interesów w zespole.
I wreszcie, psychosomatozy. Ta grupa objawów jest najmniejsza. Tutaj zaliczamy choroby psychosomatyczne w węższym znaczeniu. Ich główną różnicą jest to, że wpływa to nie tylko na funkcję dowolnego narządu, ale także na jego tkaninę.
Początkowo specjaliści wyróżnili siedem takich chorób, nazwanych „chicagowska siódemka”. Na liście znalazły się astma oskrzelowa, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, samoistne nadciśnienie, liszaj zwykły przewlekły, reumatoidalne zapalenie stawów, wrzód dwunastnicy, nadczynność tarczycy. Później specjaliści rozszerzyli go o raka i niektóre choroby zakaźne, zawały serca, ataki paniki, bulimię…
Psychosomatozy lub prawdziwe choroby psychosomatyczne, jak się