Wojciech Lipoński

Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich


Скачать книгу

Wysp Brytyjskich, nie zaś to, co było ich nie zawsze dobrowolnym, ale jednak wspólnym dziedzictwem. Jest to podejście zrozumiałe po wiekach celtyckich krzywd zaznanych od Anglosasów, co nie zmienia jednak faktu, że równie dalekie od obiektywizmu jak anglocentryzm. I to za sprawą tych dwu ekstremalnych punktów nie tyle widzenia, ile niedowidzenia, nie mamy dotychczas wyjaśnienia wielu ważnych i mniej ważnych, ogólnych i szczegółowych zjawisk kulturowych. Przekonamy się o tym jeszcze kilkakrotnie na łamach tej książki. Na razie poprzestańmy na jednym, pozornie nie najważniejszym, ale jakże symbolicznym przykładzie, który ściśle wiąże się z omawianą tu „horacjańską” miłością do wsi i powściągliwością wobec miasta. Nie wiemy, w jaki sposób plan architektoniczny rzymskiej willi, w jej romano-celtyckiej, brytońskiej wersji z pierwszych wieków naszej ery, przetrwał wszelkie burze dziejowe, wpływy różnych kultur, przełamał granice epok, bariery etniczne i zachował się w zasadniczym układzie, choć w mniejszej skali, w domach angielskiej (nie celtyckiej!) gentry aż do wieku XVI, w sporej zaś liczbie przypadków nawet XVII. „Jest rzeczą pouczającą – pisał brytyjski historyk I.A. Richmond – porównać te założenia (tj. romano-celtyckie) z tymi, na jakich oparty jest mniejszy angielski dwór (smaller English farm-house) z XVI i XVII w. Te typy przypominają się tak bardzo, że znane proste założenia przykładów angielskich mogły służyć za wzorzec dla tych z epoki wcześniejszej”184.

      Takie zależności to chyba jednak coś więcej niż tylko jakieś brytyjskie genius loci, choć i ono – przynajmniej w swej fizycznie uchwytnej części, geograficznych determinantach krajobrazu, klimatu, roślinności i typu upraw, jednakowych przecież dla obu skłóconych etniczności – odegrało zapewne niepoślednią rolę…

      Wydawałoby się, że skoro w epoce rzymskiej miasta Brytanii nie stanowiły centrów życia artystycznego, to przynajmniej na wsi, skoro okazała się ona tak ważna dla epok późniejszych, znajdziemy pierwsze tego zapowiedzi w postaci dalekich choćby epigonów Horacego czy Wergiliusza. Ale i tu spotka nas zawód. Okupacja rzymska, tworząc brytyjskie miasto, kształtując i zarysowując jego pozycję w cywilizacyjnym biegu rzeczy, nie uczyniła automatycznie wsi romano-celtyckiej ośrodkiem wyższej działalności kulturalnej w rodzaju horacjańskiego Sabinum, pozostawiając ziemskim rezydencjom rolę zwierciadła tego, co tworzono gdzie indziej. Przeciętny posiadacz czy choćby tylko dzierżawca majątku, kolonista legionowy czy nawet właściciel latyfundiów budował w odpowiednim stylu swą willę, interesował się stosownymi do swego statusu dobrami. Ale nie wiemy nic o tym, by zapraszał tu poetów lub sam pisywał epody bądź wzorowane na Wergiliuszu georgiki. Nie wydała też Brytania swego Maecenasa, obdarowującego wiejskimi posiadłościami obiecujących wierszopisów. Prowincjonalne villae okazały się równie niedostępne dla muz jak miejskie domicilia.

      To, że docierała tu klasyczna literatura Rzymu, zaświadczają zabytki architektury, inskrypcje kamienne, a nade wszystko mozaiki. Willa w Low Ham ma mozaikę ze scenami z Wergiliusza, willa spod Leicester – mozaikę ilustrującą dzieła Owidiusza…

      Prorzymski snobizm i ogólna imitacja kultury imperialnej wykluczały też z oficjalnego obiegu tradycje celtyckiej literatury ustnej, którą zapewne w jakimś stopniu kultywowała prosta ludność wiejska, prawie nie znająca łaciny. Natomiast jej nobiles nie dojrzeli do tego, by podjąć trud asymilacji kultury autochtonicznej z rzymską. Wykluczał to również duchowo sprzeczny charakter obu z nich, o czym za chwilę, przy okazji omawiania skutków zderzenia sztuki celtyckiej ze śródziemnomorską.

      Pojawieniu się wyższych form kultury łacińskiej, w tym literatury, nie sprzyjała wieloetniczność elit Brytanii. Wbrew pozorom nie wchodziła tu w grę tylko kompozycja celtycko-romańska.

      Już pierwsza faza okupacji rzymskiej przyniosła do Brytanii ok. 40 000 legionistów, a z nimi ocenianą na co najmniej 60 000 grupę członków ich rodzin, obsługi taborów, ciągnących za wojskiem handlarzy, rzemieślników, sztukmistrzów i kuglarzy, wreszcie i prostytutek185. Większość tych ludzi nie wracała potem na kontynent, lecz osiedlała się w Brytanii. Najbardziej zdyscyplinowany element żołnierski wywodził się w większości z ludności krajów wcześniej podbitych przez Rzymian. Oblicza się, że ok. 50% pośród nich stanowili Gallowie i Germanie, ok. 25% mieszkańcy dorzecza górnego Dunaju i również ok. 25% ludzie z terenów Iberii. Rdzennych Rzymian było mało. Ich trzon stanowili głównie wyżsi oficerowie (nie wszyscy jednak, przy czym ich odsetek malał z biegiem czasu), a poza wojskiem przedstawiciele rzymskiej administracji.

      Tak więc mówiąc o jakiejkolwiek sferze kultury łacińskiej Brytanii, należy pamiętać, iż przez cały okres przynależności do Imperium przypominała ona wrzący tygiel etniczny, nie zaś społeczność ustabilizowaną, z wolna poddającą się wpływom rzymskim. Te ostatnie miały niezbyt szerokie zaplecze pośród ludności posługującej się łaciną jako pierwszym językiem, stąd wszechobecna była wtórność kulturowa, język, który zapewne przypominał łacinę o tyle, o ile język byłych azjatyckich kolonii angielskich, tzw. pidgin English, przypomina dziś swój brytyjski pierwowzór. Rzymska okupacja Brytanii trwała blisko 370 lat. Jeśli kilka pierwszych pokoleń odliczymy na wstępną asymilację kultury Rzymu, a za początek dekadencji uznamy zahamowanie rozwoju miast i ich postępujący upadek od mniej więcej połowy IV stulecia, to okaże się, iż na stworzenie własnej odmiany kultury mieli Romano-Brytowie zaledwie kilkadziesiąt lat, może stulecie. W momencie, gdy poszczególne składniki tej potencjalnej kultury poczęły się wzajemnie „docierać”, tworząc m.in. przesłanki dla kultury literackiej, opartej na języku łacińskim, rozkład Imperium osłabił, a następnie wykluczył, zaistnienie brytyjskiego wariantu cywilizacji romańskiej. Takie warianty zdążyły, jak wiemy, powstać na kontynencie i do dziś współtworzą grupę krajów romańskich, wywodzących swe tradycje z kultury Rzymu, zaś tradycje językowe – z ludowej łaciny. W Brytanii osiągnięcie przez łacinę poziomu języka ludowego nie mogło nastąpić z powodów wymienionych wyżej, ale nade wszystko z braku czasu. Doświadczenie kontynentalnych krajów romańskich wskazuje, iż pełna asymilacja językowa powinna trwać ok. 3–4 generacje dłużej. Mimo to można zaryzykować twierdzenie, iż rzymska Brytania była i tak o krok od trwałej romanizacji, przynajmniej w sferze kultury elitarnej, choć z mniejszą pewnością można to twierdzić w odniesieniu do poziomu powszechnego. Świadczy o tym pojawienie się pierwszych pisarzy i filozofów łacińskich, spośród których co najmniej dwa nazwiska – Pelagiusza i Fastidiusa – stały się znane poza samą Brytanią, do czego wracamy w innym miejscu.

      Żadnych istotniejszych oznak zbliżenia nie wykazały natomiast przez trzy i pół stulecia tradycje artystyczne Rzymu i sztuki celtyckiej. Przed okupacją rzymską Celtowie byli społecznością utalentowanych, pełnych polotu rzemieślników i artystów. Rozkwit ich sztuki w stylu lateńskim zapoczątkowany został ok. V–IV w. p.n.e. Na kontynencie jej rozwój został przerwany podbojem Juliusza Cezara, w Brytanii niespełna 100 lat później, w roku 43 n.e., natomiast w Irlandii była ona kontynuowana do ok. III w. n.e., po czym ostatecznie uległa czemuś, co historycy sztuki określają jako „prowincjonalny styl rzymski”. Ponieważ Rzymianie nigdy nie najechali Irlandii, problem wpływów rzymskich na tej wyspie często uchodzi uwagi historyków. Tymczasem sama tylko bliskość Brytanii wystarczała, by wiele z tego, co działo się tam za sprawą Rzymian, przenikało i na Świętą Wyspę. Archeologia w pełni potwierdza tę obserwację. Na cmentarzu królewskim w Brugh na Bòinne, w kopcu zwanym współcześnie Newgrange, odnaleziono większą liczbę monet rzymskich. Grupa brytońskich uchodźców, którzy najwyraźniej narazili się władzom prowincjonalnym, osiadła na wyspie Lambay u wybrzeży dzisiejszego irlandzkiego hrabstwa Meath. Pieczęć z rzymskiego listu odnaleziono w Tarze. Istnieją ślady wskazujące na to, że poprzez rzymską Brytanię dotarła do Irlandii znajomość łaciny i to przed początkami chrześcijaństwa, choć w tej pierwszej fazie były to zaledwie