e target="_blank" rel="nofollow" href="#fb3_img_img_4d93facd-417c-56f0-98f4-00fcd6a8df4c.jpg" alt="Śnieżna siostra"/>
Spis treści
Tytuł oryginału: SNØSØSTEREN. EN JULEFORTELLING
Projekt graficzny: TERESE MOE LEINER
Ilustracje: LISA AISATO
Opieka redakcyjna: DOROTA WIERZBICKA
Redakcja: BARBARA TURNAU
Korekta: JOANNA FORTUNA, WOJCIECH GÓRNAŚ, ANNA RUDNICKA
Opracowanie graficzne wersji papierowej na podstawie oryginału: PIOTR KOŁODZIEJ
© Text: Maja Lunde
© Illustrations: Lisa Aisato
First published by Kagge Forlag AS, 2018
Published in agreement with Oslo Literary Agency, Norway and Book/lab Literary Agency, Poland.
© Copyright for the Polish translation by Wydawnictwo Literackie 2019
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-08-07114-4
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o.
ul. Długa 1, 31-147 Kraków
tel. (+48 12) 619 27 70
fax. (+48 12) 430 00 96
bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40
e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
This ebook was bought on LitRes
Opowiem Wam o Hedvig. O tym, jak została moją najlepszą przyjaciółką, i o tym, jak ją straciłem. I o mojej siostrze Juni, której już wtedy nie było, a mimo to wciąż jest ze mną.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Hedvig, stała z nosem przyciśniętym do przeszklonej ściany pływalni. To znaczy najpierw zauważyłem nos, a na nim mnóstwo piegów. Stała samotnie i zaglądała do środka. Padający śnieg osiadał na jej czapce i rudych włosach, które wystawały spod czapki, i na grubym wełnianym płaszczyku, ogniście czerwonym, jak strój Świętego Mikołaja.
Pływałem już dość długo. W tamtym czasie przychodziłem na pływalnię prawie każdego dnia. Pokonywałem kilka, kilkanaście długości basenu. Tam i z powrotem. Unosiłem głowę nad powierzchnię co drugi wymach rąk, by zaczerpnąć powietrza, i znowu chowałem twarz pod wodę. Uważałem, że jest w tym doskonały rytm. Głowa w górę, wdech, wymach ramion, głowa w dół, wydech, wymach ramion. Pływając, nie musiałem myśleć o niczym innym, tylko o oddychaniu, ruchach ramion i nóg. Poza tym z czasem zacząłem robić postępy. Bo kiedy pływasz prawie codziennie, stajesz się coraz szybszy.
Prawdę mówiąc, zacząłem chodzić na basen tylko dlatego, że John też tam chodził. Był moim najlepszym przyjacielem, a że żaden z nas nie lubił piłki nożnej, więc padło na pływanie. A tak w ogóle tamtego popołudnia, gdy zjawiła się Hedvig, John też tam był.
Przyszedł chwilę po mnie. Pamiętam, jak stał nad brzegiem basenu i trząsł się z zimna. Patrzył na wodę, jakby bał się wskoczyć. Podpłynąłem do niego, wyszedłem z wody i stanąłem tuż przy nim.
– Cześć – powiedział.
– Cześć – odpowiedziałem.
– Zimna? – spytał.
– Trochę. Jak zwykle.
– Aha.
– Dziś na dworze jest zimniej – powiedziałem.
– Fakt – zgodził się ze mną. – I pada śnieg.
– Właśnie – potwierdziłem.
– Ale wczoraj bardziej padało – zauważył.
– Aha