jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziło. Jestem pewny, że zmarły był w towarzystwie kobiety i od kelnera usługującego w gabinecie z pewnością się o tym dowiemy. Widocznie rozpoczęli już jeść kolację, gdyż kieliszki są napełnione i na talerzach widoczne są resztki zakąsek.
Stojąc koło stołu, zwróciłem uwagę na pewien drobny szczegół, który w rzeczywistości odegrał później wielką rolę w wykryciu przestępstwa. Zauważyłem mianowicie, że jedno nakrycie leżało z przeciwnej strony, tj. nóż leżał z lewej strony, natomiast widelec – z prawej.
– Niech się pan dokładnie przyjrzy stołowi – zwróciłem się do wywiadowcy. – Czy nie zauważył pan nic szczególnego?
Wywiadowca przez dłuższy czas przyglądał się, patrzył również i pod stołem, wreszcie odpowiedział przecząco.
– Niech pan specjalną uwagę zwróci na nakrycie, czy nic pan nie dostrzegł?
Wywiadowca dłuższy czas bezradnie spoglądał na stół, wreszcie odrzekł:
– Rzeczywiście jedno nakrycie i szklanka znajdują się z lewej strony.
– Prawda, ale co pan z tego wnioskuje? – pytałem dalej. Nie chciałem mu powiedzieć od razu o moich przypuszczeniach, gdyż starałem się zawsze uczyć moich podwładnych, by na najdrobniejszy szczegół zwracali uwagę. Widząc jednak, że nie domyśla się prawdy, dodałem:
– Dowodzi to, że nieboszczyk był mańkutem i o ile strzał oddany był normalnie prawą ręką, o tyle zmarły nie popełnił samobójstwa, a został zamordowany. Zresztą dowiemy się o tym od kelnera, który widocznie znał jego przyzwyczajenie, a świadczy o tym nakrycie z lewej strony, jeśli oczywiście zmarły sam tego nie uczynił. A teraz zajmiemy się przeszukaniem gabinetu.
Wzięliśmy się do roboty i po paru minutach wywiadowca mój, szukając pod dywanem, znalazł złotą obrączkę z wyrytym wewnątrz napisem: „Ludwik–Irena 1918 rok”.
– Doskonale się pan spisał, panie S. Wiemy już, że kobieta, w towarzystwie której zmarły był w gabinecie, ma na imię Irena i jest prawdopodobnie mężatką, ale szukajmy dalej.
Mimo skrupulatnych poszukiwań nie udało nam się nic więcej znaleźć, ale i to, co odnaleźliśmy, już wiele dawało.
W międzyczasie wybiła już godzina czwarta. Na sali było jeszcze pełno ludzi i kelnerzy byli zajęci, tak że nie mogłem nikogo z personelu przesłuchać.
– Musimy zaczekać, aż się goście rozejdą, a wtedy przystąpimy do przesłuchania. Pan tu pozostanie, ja zaś pojadę na redutę i zdam relację naczelnikowi o tym, co udało nam się odnaleźć. Naczelnik oczekuje mnie tam. Najlepiej będzie, jeżeli pan usiądzie w gabinecie naprzeciw i pozostawi drzwi otwarte, by nikt nie mógł się dostać do tego gabinetu, w którym leży nieboszczyk. Aczkolwiek nie przypuszczam, by ktokolwiek usiłował tam wejść, musimy jednak być ostrożni, zresztą jest to polecenie prokuratora. Każ pan sobie podać kolację i oczekuj mojego powrotu.
– Rozkaz panie komisarzu – odpowiedział wywiadowca. Przed odejściem zamknąłem drzwi od gabinetu i zabrawszy klucz ze sobą, pojechałem do Teatru Wielkiego. Rozejrzawszy się po sali, zauważyłem naczelnika siedzącego w jednej z lóż w towarzystwie dwóch panów. Ujrzawszy mnie, przeprosił towarzystwo i wyszedł do westybulu, gdzie go oczekiwałem.
– No i cóż? Znalazł pan coś, panie Bachrach?
– Nawet bardzo dużo.
Opowiedziałem mu o znalezieniu obrączki i o szczególe z nakryciem, jak również i o znalezionej w portfelu karteczce, którą mu dałem do przeczytania.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.