Zbigniew Rokita

Kajś


Скачать книгу

Kraus?

      Elektromonter Johann przemierza Rzeszę niczym Prometeusz, niosąc jej światło i ciepło, ale któregoś razu dochodzi do nieszczęścia. Prąd razi go tak mocno, że echo tego wydarzenia niesie się do dzisiaj. Gdyby wówczas nie uległ wypadkowi, być może żyłby dłużej, a swastyka, którą znajdę lata później, znaczyłaby coś innego. Gdyby nie uległ wypadkowi, moja tożsamość konstruowałaby się inaczej, może śląskość nie byłaby w niej aż tak istotna, może jeden Urban ze swoją powstańczą wartą w lesie nie udźwignąłby całego mnie i byłbym sobie spokojnie Polakiem. Gdyby tego dnia setki woltów nie przeszły przez ciało Johanna Hajoka, ja nigdy nie stałbym się częścią tej rodziny i nigdy nie dowiedziałbym się, że istnieli Josef Krauthakel, Urban Kieslich, Hans i Else Hajokowie.

      Pradziadek Johann Hajok (na górze po prawej) w pracy, lata 30.

      Źródło: archiwum rodzinne autora

      Historia Johanna i moja potoczyłyby się też inaczej, gdyby w Białoruskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej Iwan Afanasjewicz Rudenko – do niedawna mały Wania – nie zaczął swojej przygody w szeregach Armii Czerwonej. Zegar odmierzający lata do spotkania Johanna i Iwana już tyka.

      W tym czasie Else, która jeszcze niedawno drażniła majstra swoim śpiewem, od kilku lat jest położną. W międzywojennej książce telefonicznej nie znajdę ani Urbana, ani Johanna, a Elisabeth owszem. Do położnej trzeba móc się dodzwonić. Należało podnieść słuchawkę z widełek, poczekać na zgłoszenie centrali, wykręcić numer 3197, uważać, aby przy nakręcaniu tarczy palec doszedł każdorazowo do języczka oporowego, a następnie palec wyjąć. Wówczas, po uzyskaniu połączenia, można było poprosić moją prababcię do porodu.

      Zadziorna kobieta wsiada na rower zwany tutaj kołem i jeździ po domach, w których kobiety są przy nadziei. Ojca to bulwersuje. Jedyne wypowiedziane przez Urbana Kieslicha zdanie, które przetrwa do moich czasów, będzie dotyczyło cyklistek: „A żeby dupy tym babom powykręcało!”. Później nie będzie mu też w smak, gdy córka przerzuci się na automobil – do czasu, gdy zabierze go na przejażdżkę. Wtedy stary Urban mało co nie pęknie z dumy.

      Else jest obrotna, dorobi się dwóch samochodów. Jeden z nich to ford köln, piękny błękitny pojazd opisany w zachowanych papierach jako cabriolimusine. Przetrwało też jej prawo jazdy z 1936 roku, opatrzone nazistowską swastyką.

      We własnym domu najtrudniej znajduje się pierwszą swastykę. Kolejne szokują już mniej, aż w końcu człowiek obojętnieje. W rodzinnych szpargałach naliczyłem ich dwadzieścia dziewięć. Niewykluczone, że wpadną mi w ręce kolejne – ostatnią znalazłem już podczas pisania książki, gdy okazało się, że zabłąkana zaśniedziała moneta w babcinej kuchni, leżąca od dawna gdzieś pod meblościanką, to pięć fenigów z 1941 roku. U sąsiadów jest tak samo. Swastyka hańbi zaświadczenia, dokument potwierdzający nabycie działki budowlanej, akt własności domu, świadectwa. Przez kilkanaście lat wszystkie najważniejsze glejty były znaczone w ten sposób.

      Naziści zacierają ślady przeszłości, tworzą nową Rzeszę. Urban pamięta, że raptem piętnaście lat wcześniej powstańcy zmienili na tablicy drogowej nazwę z niemieckiej na polską, z „Ostroppa” na „Ostropa” (może on sam skreślał drażniące „p”?). Teraz, w 1936 roku, nazwa znowu się zmienia, musi brzmieć jeszcze bardziej niemiecko, od teraz Ostropa to Stroppendorf. Podobny los spotyka okoliczne wioski: Deutsch Zernitz zmienia się w Haselgrund, Pilchowitz w Bilchengrund, Koslow w Lindenhain. Niezliczone miejscowości, wsie, dzielnice otrzymują nowe nazwy, powoli znikają polskie napisy na kapliczkach, nagrobkach. Historyk Karol Fiedor napisze: „Trzecia Rzesza nie tylko przejęła wszystkie metody germanizacyjne z dawnych lat, lecz doprowadziła je do perfekcji. W ciągu zaledwie kilku lat rządów narodowych socjalistów zdołano dokonać więcej niż na przestrzeni kilkudziesięciu Niemiec kajzerowskich i republiki weimarskiej”19. Bo Górny Śląsk ma być w pełni niemiecki.

      Widokówka z niemieckiej Ostroppy tuż przed przemianowaniem na Stroppendorf, pierwsza połowa lat 30.

      Źródło: fotopolska.eu

      Pytam Ryszarda Kaczmarka, co w państwie Hitlera groziło za pielęgnowanie polskości.

      – Dla zwykłego Ślązaka niewiele się zmieniało, Republika Weimarska nie prześladowała za bycie Polakiem i podobnie naziści do wybuchu wojny nie zamykali za to w obozach, prawnie nie zabroniono kultywowania polskości. Ludzie wiedzieli, że jest to źle widziane przez władze, każdy znał prawdopodobnie kogoś represjonowanego, widział, co się dzieje na ulicy, a ta świadomość prowadziła do autocenzury, lecz samo mówienie po polsku niemal do wybuchu wojny nie wiązało się ze szczególnie dotkliwymi konsekwencjami – tłumaczy historyk. – Niezaangażowanym Ślązakom w najgorszym razie ktoś mógł uderzyć dziecko w szkole za mówienie po polsku, nie mówię o brutalnym pobiciu. Z naszego punktu widzenia to dużo, ale nie z perspektywy ludzi chodzących do szkoły na przełomie wieków, gdzie bicie było metodą wychowawczą – mówi.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAgAAZABkAAD/2wCEAAEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQECAgICAgICAgICAgMDAwMDAwMDAwMBAQEBAQEBAgEBAgICAQICAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDA//CABEIAjMCWAMBEQACEQEDEQH/xAAfAAEBAAMBAQADAQEAAAAAAAAACwgJCgcGAwQFAgH/2gAIAQEAAAAA7+AAAAAAAAA8ym900QAAAAAAAAAAAYqyaNSF7AAAAAAAAAAAANfsjDWx6Be4AAAAAAAAAAAGtWQfhC9AvcAAAAAAAAAAAGtuPXh+egXuAAAAAAAAAAAGBkeLBcegXuAAAAAAAAAAAMdY7WrYPQL3AAAAAAAAAAAPnZHvPWD+7fbAAAAAAAAAABOR4dQF/gAAAAAAAAAAOZSTt+MBf4AAAAAAAAAAGLEVzFEAv8AAAAAAAAAACXPyPgC/wAAAAAAAAAAaI49H4gBf4AAAAAAAAAAf5jsaMD+tsPzi+2x51heCr9P74AAAAAAAAAHPDIlNw9J7eN+6Y8zwOMy9x6AAAAAAAAAABJg5ph/r3vOT0bHLAX59e49AAAAAAAAAABhHD5/kgAvcegAAAAAAAAAA4gJwwAF7j0AAAAAAAAAAEinndAAvcegAAAAAAAAAB85B88tAAvc/fgAAAAAAAABqoivAALvnvgAAAAAAAAAc4ckMABd4yAAAAAAAAAADlPlbgALvGQAAAAAAAAAAcikvIABd4yAAAAAAAAAADlVlYgALvGQAAAAAAAAAAc7cisABd4yAAAAAAAAAADWDFFAAXUspgAAAAAAAAA+Ugx/HAAXOcvwAAAAAAAAARrNLQAFznL8AAAAAAAAAE6zhaAAuc5fgAAAAAAAAA0Ix9QALnOX4AAAAfKYK7FQAAAA/mw+cHwAXOcvwAAAAwAlCWegAP88wXTZ/TAAT9eBEAZA9TtIT1YAAAAMAJQlnoAD4ySdVn99a1uVnvPAGHcQn4ED7fvD7lPagAADm16StKGyXV5jH0xaKtsej/wAD4OrPXPt+D9HOj6D+Nldq42I6hfwZR7leaXpa1laVvgeK6j7kb7//AFsUsofy873R1l4m1cTgMhq2O8F539n/AEdf2rVsBy50N5kbCMEPUftNfWQ3zm7HGXn23tSJ6usrDvP0Z6Aaukieq3JP3va1qxka/oC1BUENHHwnRJPxrFxQ+2bjmu8whrtkQfqUzc5A+6vmD3V/c86lCSWp0583FoH/AHiBEv8AFh/2s/0sfJcK3DhakzB0Pcy/HZUo5AfOdBtSzjC120hpZvTJyd2+JW+/Pmd3E5m8U3Yvuq59tknOX1yc+/etKG76+YSiBIQr1S4vR9u/NtX3jC2+oI97iENZtkr2tNIPAHWTjL7wfyaKKqEtSz5F2rJZ7uFedeNyNmdLJ5PVznL9q1lc2iogNmSad2J8YXZr0jQxrfEcSp3Iko4ToaCfCFth1HWBee3gJ7W/dtL/AHmST+8Tnloex2bXMbjZ9qL3gUPYw1vmCPe4hDWPZcVlnSDwB1upCGVPkX8+iBNBsYxs6jezF81G306G/wCr9frQgPD1znL9M+3YdiMMm3HNJ6y+MLt93/QxrfMcWoJJU70fl+leKbU2nl20df0Qi2lhVO57QOIamXM87kuCa1zLoz85yO3PpfjDW+YI97iENcah01aP7vBrW6nuYMeWbiu3OJbWQk/26vuDUvGt+BezXMPYuWqY34Bc5y/xnisVxs5JLPfJPdod8YXb7v8AoY1vmOLV1kdWB47tuOdj3DcoPcRjLHJtofPzH/tfdaJc0H/npVIDmd9x0/8AUfkZOrpVS1Klcv8AqAcSHNZRK5ou9XSDhT8NtG3D8mXH/wBlXVGHFTNdO6qic8J5lenr2bm44unXh9Bw37IO1zm96b9scvem3Op70ueLig60u1sOQnTRSNAAAAAAP8y3eS