target="_blank" rel="nofollow" href="#n295" type="note">295.
Religia katolicka – pisze księżna de Beira – sprawiła, że Hiszpania stała się w swoim czasie pierwszym narodem świata. Sprawiła, iż wszyscy Hiszpanie byli jako jeden człowiek: wszyscy byli złączeni tymi samymi zasadami prawd dogmatycznych, moralnych i społecznych, wszyscy posiadali jedno serce (corazón), ponieważ łączyła ich miłość (caridad) ewangeliczna. Trzeba uczynić to samo, aby Hiszpania powróciła do bycia tym, czym była296.
Hispanidad
Kwintesencją fundamentów tradycji hiszpańskiej: supranarodowej wieloetniczności oraz współistotności z katolicyzmem jest treść trudno przetłumaczalnego pojęcia Hispanidad297. Amerykański karlista „z wyboru i adopcji”, w którego żyłach nie było ani jednej kropli krwi hiszpańskiej, Teksańczyk (Tejano) dumny z tego, że był w nim „koktajl duńsko–niemiecko–szwajcarski”298 – Frederick D. Wilhelmsen (1923–1996) w eseju Hispanidad podkreślał oba te wymiary:
Hiszpania uformowana została jako misja i nic więcej! »Soy católico, apostólico, romano«: »Jestem apostolskim, rzymskim katolikiem« – to typowa odpowiedź, jaką Hiszpan daje na pytanie o swoją wiarę. Jest apostolski, a zatem wojowniczy, rozglądający się wokół, spoglądający na świat niewiernych, aby doprowadzić ich do zbawienia.
(…)
Hispanidad jest w swej kwintesencji apostolskie, Hispanidad nie jest rasą. (…) Odwrotnie, Hispanidad była zawsze otwarta jak ramiona krzyża299.
Hispanidad jest Ojczyzną (Patria), ale w takim sensie, który również Wilhelmsenowi pozwala być i czuć się Hiszpanem:
Hispanidad ma swoje korzenie (raíces) na Półwyspie Iberyjskim, ale otworzyła swoje ramiona na cztery kontynenty. (…) Nigdy nie zapomnimy, że Hiszpania utworzyła ponad dwadzieścia krajów i rozsiała (sembró) w nich tradycję hiszpańską, wbijając Krzyż Chrystusowy w obie Ameryki i w samym centrum Pacyfiku, na Wyspach Filipińskich. Nie jest ona ustaloną przestrzenią, mimo jej posiadania; nie jest wyraźną rasą, chociaż łączy ich wiele i stworzyła nową – kreolską; nie jest ani religią, ani filozofią, chociaż służy (sirviendo) religii prawdziwej i dodaje swoją drogocenną (precioso) myśl do filozofii. Hiszpania była duchową przygodą (una aventura en lo espiritual)300.
W patetycznych frazach Wilhelmsena brzmi bez wątpienia echo najsłynniejszego dzieła poświęconego Obronie Hispanidad, czyli książki – opatrzonej przedmową prymasa Toledo i Hiszpanii, abpa Isidro Gomá y Tomás (1869–1940) – którą w 1934 roku opublikował założyciel Akcji Hiszpańskiej301 (Acción Española) i główny teoretyk nacionalcatolicismo302 – Ramiro de Maeztu y Whitney (1874–1936), dwa lata później zamordowany przez rojos podczas październikowych masakr w więzieniach madryckich. Maeztu nie był karlistą, a jego droga do odkrycia Tradycji była okrężna i długa303, lecz jego wizja Hispanidad była całkowicie kompatybilna z tradycjonalizmem karlistowskim304.
Zdaniem Maeztu spojrzenie w głąb hiszpańskiej tradycji unaocznia całkowitą koherencję katolicyzmu z duszą narodu hiszpańskiego. Hiszpania jest ze swojej natury katolicka: „w języku łacińskim Hiszpania otrzymała chrześcijaństwo, a wraz z chrześcijaństwem ideał”305, jeśli zatem chce znów zaistnieć naprawdę, musi ponownie złączyć swój byt (ser) ze swoim ideałem (ideal), swoją materię z formą zdolną ją ukształtować. Powrót do utraconej od XVIII stulecia jedności duchowej i społecznej wymaga odrzucenia wszystkich idei niehiszpańskich, „przywleczonych” na Półwysep Iberyjski przez kolejne frakcje kosmopolitycznych afrancesados, tworzących jedną, choć wewnętrznie skłóconą, „antyojczyznę” (Antipatria). Na „oczyszczonym” z nich gruncie winna natomiast wzrosnąć na nowo tradycja Hiszpanii prawdziwej, czyli katolickiej. Znamienne, że mimo podziwu dla wszystkich wiktorii hiszpańskiego oręża, największym triumfem ducha hiszpańskiego mianuje Maeztu jego wkład w dzieło obrony ortodoksji katolickiej przed herezją protestancką, znaczony prezentacją i przyjęciem podczas obrad Soboru Trydenckiego mowy o »usprawiedliwieniu« (Justificación), wygłoszonej przez (przyszłego generała jezuitów) o. Diega Laíneza.
Maeztu z dystansem podchodzi jednak do dokonanej przez liberalnego nacjonalistę – prekursora Pokolenia ’98 – Ángela Ganiveta Garcíi (1865–1898) parafrazy zdania św. Augustyna, iż „prawda mieszka we wnętrzu Hiszpanii (in interiori Hispaniae habitat veritas)”306. „To nie jest to, w co wierzył którykolwiek z Hiszpanów (Esto no lo hemos creído nunca los hispanos) – replikuje Maeztu – i mam nadzieję, że nigdy w to nie uwierzą (y espero que jamás lo creeremos), ponieważ nasza tradycja czyni nas niezdolnymi do zakładania, że prawda mieszka wyłącznie we wnętrzu Hiszpanii czy w jakimkolwiek innym narodzie (porque nuestra tradición nos hace incapaces de suponer que la verdad habite exclusivamente en el interior de España o en el de ningún otro pueblo)”307. Prawda nie może bowiem „należeć” do nikogo na „własność”, nie może być zmonopolizowana w sensie geograficznym czy rasowym. Słowa Ganiveta można by przyjąć jedynie w bardzo szerokim sensie (más amplio sentido), iż w możliwym sięganiu wszystkich ludzi po byt transcendentalny, powszechny i wieczny, Hiszpanie wyprzedzali innych w najlepszych momentach swojej historii. Jednakowoż i w godzinach wiary, i sceptycyzmu, lud hiszpański zawsze odczuwał swoją „istotową równość (igualdad esencial) ze wszystkimi ludami na ziemi”308. Ani państwo, ani nawet ojczyzna – powiada Maeztu – nie są Bogiem. „Ojczyzna–Moloch nie zasługuje na nasze poświęcenie, ani nie zyska naszego uczucia”309. Jak uczy św. Augustyn, winniśmy ojczyznę kochać, lecz (jak każdą inną rzecz ziemską, niższą od Boga i będącą Jego stworzeniem) nie ze względu na nią, lecz ze względu na Boga. Patriotyzm jest obowiązkiem, ponieważ „w miłości do ducha narodowego (espíritu nacional) kochamy Ducha, który jest Bogiem (Espíritu, que es Dios)”310. Taki patriotyzm można nazwać „duchowym” (el patriotismo espiritual), bogatszym niż patriotyzm namiętności (pasión) lub „ziemi i rasy” (de la tierra y de la raza)311. Naród daje świadectwo jakości swojego patriotyzmu, wyznając wiarę w Boga i żyjąc nią, lecz nie tylko we wnętrzu swojego własnego pueblo, ale niosąc ją w świat. Tu dopiero odsłania się, zdaniem Maeztu, zasługa Hiszpanów, którzy ponieśli ludom Afryki, Ameryki i Azji Krzyż i Dobrą Nowinę o Chrystusie Zbawicielu. Konkwistadorzy wysłani przez Królów Katolickich byli, w ujęciu Maeztu, nie tyle zdobywcami, co misjonarzami. Anglosascy protestanci walczyli w Nowym Świecie o swoją hegemonię, traktując ludy tubylcze jako „wrogów Boga” i „niższe” rasy. Natomiast ani Hiszpanie, ani Hispanoamerykanie nie wierzyli w swoją wyższość nad innymi ludami, ani nie uważali, „że Bóg przybył na świat tylko dla nich samych”312. Oto zatem istota i zadanie Hispanidad, które Hiszpanie uświadomili sobie w wieku XVI: