Julia Fiedorczuk

Cyborg w ogrodzie


Скачать книгу

muszą prowadzić do pogłębionej świadomości problemów społecznych. Opublikowana w 2002 roku antologia tekstów Environmental Justice Reader: Politics, Poetics, and Pedagogy ukazuje rozwój tej świadomości w praktyce ekokrytycznej33.

      Jednak problem niesprawiedliwości ekologicznej ma jeszcze inne oblicze. Conley ma rację, podkreślając, że wojna prowadzona przez bogatych przeciwko naturze uderza w biednych. Niestety prawdą jest także to, że kiedy bogaci biorą się za ratowanie natury, to godzi to również często w interesy marginalizowanych grup społecznych. Dla przykładu, parki narodowe w Stanach Zjednoczonych zakładano kosztem relokacji Indian. W książce Dispossessing the Wilderness: Indian Removal and the Making of the National Parks Mark David Spence analizuje motywy „dziewiczej przyrody” i Dzikiego Zachodu, silnie zakorzenione w kulturze Stanów Zjednoczonych, i pokazuje ich związek z polityką ochrony środowiska. Na uwagę zasługuje w szczególności historia parku narodowego Yellowstone, powszechnie uważanego za pierwszy taki park na świecie. Przede wszystkim, wbrew rozpowszechnionej opinii, teren, na którym założono park, nie był wcale „dziewiczy”. Uczestnicy ekspedycji „odkrywających” cuda przyrody na tym obszarze po prostu zignorowali ślady obecności Indian. Według Spence’a ludzie byli obecni na terenie dzisiejszego parku Yellowstone od czasów ostatniego zlodowacenia. Mieszkali tam myśliwi polujący na duże prehistoryczne zwierzęta (na przykład mamuty), a następnie plemiona zajmujące się zbieractwem i polowaniem na mniejsze zwierzęta. Duża ilość obsydianu, stanowiącego cenny towar w handlu wymiennym, czyniła te tereny atrakcyjnymi ekonomicznie. Poza znaczeniem pragmatycznym przyroda Yellowstone pełniła także funkcję religijną. Rdzenni mieszkańcy przypisywali zjawiskom termalnym tej okolicy nadprzyrodzony sens, a ślady tych wierzeń można odnaleźć także we współcześnie istniejących kulturach indiańskich. Zadaje to kłam rozpowszechnionemu pod koniec XIX wieku przeświadczeniu, że Indianie po prostu bali się dymiących gejzerów i dlatego unikali tego terenu34.

      Według Spence’a założenie parku Yellowstone było z początku motywowane nie tyle troską o dziką przyrodę, co pragnieniem zachowania unikalnych elementów krajobrazu dla celów turystycznych. Obecność Indian kłóciła się z tym celem (zdarzało się, że Indianie zaczepiali czy nawet atakowali turystów). Od założenia parku w 1872 roku do roku 1886, kiedy kontrolę nad nim przejęła armia amerykańska, Yellowstone przypominał pod wieloma względami pole działań wojennych. Pierwsza siedziba zarządu znajdowała się w silnie ufortyfikowanym bunkrze położonym na samotnym wzgórzu. Konstrukcja miała stanowić ochronę dla „dokumentów, personelu parku i turystów” przed Indianami35, którzy uparcie wracali do Yellowstone, żeby polować albo ukrywać się przed wojskiem. W ciągu kilkunastu lat ich obecność została niemal całkowicie wyeliminowana. Ta historia pokazuje, że chociaż gejzery, kaniony i wodospady Yellowstone są dziełem przyrody, to już pomysł, jakoby ten fragment Ziemi był „nietknięty ludzką stopą”, pochodził od kolonizatorów. „Dziewicza natura” Yellowstone jest wynikiem ludzkich działań, przy czym koszty tych działań dotknęły tych, którzy jako jedyni mogliby uważać się za prawowitych właścicieli tych terenów. Należy też dodać, że w czasie, o którym mowa, na obszarze Yellowstone żyli już także biali osadnicy, górnicy i pasterze.

***

      Z upływem czasu ekokrytyka staje się coraz bardziej świadoma etycznych, estetycznych i politycznych komplikacji wynikających z obrania perspektywy ekologicznej. Krytycy posiłkują się koncepcjami filozoficznymi, zwłaszcza wyrastającymi z tradycji fenomenologicznej, a także badaniami naukowymi z zakresu biologii, neurologii, biosemiotyki, geologii czy fizyki. Refleksja ekokrytyczna obejmuje w tej chwili nie tylko literaturę, ale także inne dziedziny kultury i sztuki, w tym film, performance i kulturę popularną. Nie sposób już nadążyć za wszystkimi publikacjami ukazującymi się w ramach tego zróżnicowanego wewnętrznie nurtu, dlatego skupię się na najważniejszych wątkach i obszarach tematycznych, starając się nakreślić mapę, z konieczności niekompletną, najistotniejszych, w moim odczuciu, zagadnień i dylematów wynikających z połączenia literaturoznawstwa i ekologii.

      Będzie to z konieczności mapa bardzo subiektywna. Mam jednak nadzieję, że okaże się przydatna, nie tylko dla czytelników zainteresowanych literaturą angielskiego obszaru językowego, ale także dla badaczy literatury polskiej – dlatego, choć podstawowym przedmiotem moich badań jest literatura amerykańska, niniejszy esej ma charakter komparatystyczny i interdyscyplinarny. Polska ekokrytyka nie może polegać na prostej transplantacji pojęć i metodologii z literaturoznawstwa amerykańskiego czy brytyjskiego, ponieważ tradycja pisania o przyrodzie w tych kulturach jest zupełnie inna od polskiej, co szczególnie wyraźnie objawia się w poezji. Mimo to, a może właśnie dlatego, jestem przekonana, że teksty amerykańskich i brytyjskich ekokrytyków mogą wejść w ciekawy dialog z literaturoznawstwem polskim. Chciałabym, aby moja praca przyczyniła się do rozwoju krytyki ekologicznej w Polsce i żeby stanowiła wkład, jakkolwiek skromny, w budowanie interdyscyplinarnej trzeciej kultury w obszarze języka polskiego. Proces zasypywania przepaści między humanistyką a naukami ścisłymi dopiero się w Polsce zaczyna, trzeba jednak odnotować, że w ostatnich latach coraz większa liczba naukowców praktykuje tego rodzaju interdyscyplinarność. W ostatnich tygodniach ukazało się ważne studium Anny Kronenberg pod tytułem Ekopoetyka. Zwiazki literatury i środowiska. Obierając za punkt wyjścia myśl Kennetha White’a, autorka zarysowuje w nim projekt humanistyki ekologicznej, gotowej do podjęcia wyzwań wynikających z aktualnego stanu planety i relacji między ludźmi i innymi istotami.

      Każdy z czterech rozdziałów niniejszej książki stanowi wycieczkę w nieco innym kierunku, mam jednak nadzieję, że wyłaniają się z nich zarysy pewnej opowieści. Starałam się pokazać, że literatura jest bogatym źródłem wiedzy na temat tego, w jaki sposób ludzie wyobrażają sobie swoje relacje z pozaludzką przyrodą. Te wyobrażenia podlegają zmianom, mają swoją historię; jednak z drugiej strony niektóre ich elementy okazują się zadziwiająco trwałe. Najtrwalszym elementem zachodniego myślenia o miejscu człowieka w świecie fizycznym jest wydzielenie odrębnych domen „natury” i „kultury” i pojmowanie tych domen w kategoriach ściśle dualistycznych. W pierwszym rozdziale staram się pokazać, że ta opozycja ma charakter metafizyczny. „Natura” konstruowana w tekstach literackich milcząco zakładających absolutny charakter tej opozycji jest fantazmatem. Wykazuję to na przykładzie późnego wiersza Czesława Miłosza Do Natury. Słowo „Natura”, pisane w wierszu wielką literą, nie odnosi się do faktycznie istniejącej rzeczywistości fizycznej. Jest pojęciem teologicznym, opisującym upadłe rejony bytu, domenę konieczności, z której wyłamuje się tylko człowiek. Jednym z podstawowych zadań ekokrytyki jest rozmontowanie tego niezwykle mocnego fantazmatu.

      Tematem drugiego rozdziału są motywy sielanki i apokalipsy, określające dwa bieguny literackich wyobrażeń na temat możliwych form współdziałania między ludźmi (kulturą) a pozaludzką przyrodą. Jeśli za podstawowy element sielanki uznamy zestawienie dwóch domen: miasta (kultury, cywilizacji, zgiełku) i wsi (przyrody, spokoju, ciszy), to dojdziemy do wniosku, iż stanowi ona jeden z najtrwalszych motywów całej zachodniej literatury. Prześledzenie elementów sielanki od początków poezji pastoralnej w starożytnym Rzymie (Teokryt i Wergiliusz) przez poezję renesansową i romantyczną aż do współczesności wymagałoby napisania osobnej książki, toteż ograniczyłam się do bardzo schematycznego zarysowania tego terytorium. Wydaje się, że pastoralizm stanowi element psychologicznego wyposażenia wszystkich ludzi Zachodu, istnieje jednak wiele wariantów owego pastoralizmu. Wiersz Słonecznikowa Sutra Allena Ginsberga, w którym słonecznik Williama Blake’a sąsiaduje z zepsutą lokomotywą, a słońce chylące się ku zachodowi nad zatoką San Francisco oświetla także wysypisko śmieci, stanowi przykład poezji postpastoralnej. Następnie staram się pokazać, iż logicznym odwróceniem tradycyjnej sielanki jest apokalipsa. Motywy apokaliptyczne występują