Отсутствует

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II


Скачать книгу

końca kwietnia 1943 r., czyli od powstania w getcie, w Warszawie i w okolicach rozpoczęło się szczególnie intensywne polowanie na ukrywających się Żydów. Do tysięcy uciekinierów, którzy przeszli na aryjską stronę w czasie wielkiej akcji, między lipcem a wrześniem 1942 r., dołączyły kolejne setki uchodźców z płonącego i likwidowanego getta. Dla żydowskich rozbitków nastał duszny, przerażający okres. Znalezienie nowej kryjówki stawało się coraz trudniejsze, a strach polskich przyjaciół i ratujących rósł z dnia na dzień. Ekipy szmalcowników przeczesywały miasto w poszukiwaniu kolejnych ofiar, a gęsta sieć konfidentów ułatwiała pracę różnorakim policjom: cywilnym i mundurowym, polskim i niemieckim. Wtedy to właśnie w Dyrekcji Policji Kryminalnej w Al. Ujazdowskich powstał plan stworzenia wyspecjalizowanej komórki, której podstawowym zadaniem byłoby tropienie i aresztowanie ukrywających się Żydów. Dotychczas wyłapywanie Żydów wchodziło w skład obowiązków służbowych różnych organizacji: policji granatowej, Gestapo, Policji Porządkowej, Szupo, żandarmerii oraz policji kryminalnej. Utworzenie komórki mającej się zajmować wyłącznie tropieniem Żydów mogłoby świadczyć o tym, że sytuację w Warszawie władze niemieckie uznały za niepokojącą, a polowanie na Żydów uznano za jedno z zadań priorytetowych.

      Sformowanie specjalnej jednostki policyjnej do walki z Żydami nie było zresztą oryginalnym pomysłem władz bezpieczeństwa w Generalnej Guberni.

      We Francji od początku 1943 r. w ramach paryskiej Prefektury Policji działała grupa „uderzeniowa” zajmująca się tropieniem Żydów, którym udało się ujść operacji vent printenier (wiosenny wiatr), czyli obławy z lata 1942 r. Koledzy policjanci nazywali członków tej sekcji les mangeurs des Juifs – pożeraczami Żydów. Inne policyjne grupy „specjalnego przeznaczenia” działały w obrębie urzędu Commissariat Général aux Questions Juives, a jeszcze inne wchodziły w skład kolaborującej z Niemcami Milice française. Do tych – zasadniczo francuskich przecież – instytucji doliczyć trzeba grupy bezpośrednio zależne od Gestapo i Kripo45 i przez nie inspirowane. Podobnie rzecz się miała w Holandii, gdzie w latach 1943-1944 działała niezwykle prężna grupa policyjna, tzw. kolumna Henneickego, której ofiarą padło przynajmniej kilka tysięcy Żydów amsterdamskich. Taktyka operacyjna funkcjonariuszy i ochotników z kolumny Henneickego polegała w dużej mierze na wykorzystywaniu donosów. Okazała się ona równie nieskomplikowana, co skuteczna46. Nie inaczej było na Wschodzie: w ciągu ostatnich lat badacze zaczęli opisywać działania specjalnych formacji policyjnych i kolaboranckich na Ukrainie i na Białorusi47. W świetle ustaleń historyków widać wyraźnie, że we wszystkich krajach okupowanych powstawały specjalne oddziały i jednostki, których głównym celem było wyłapywanie ukrywających się Żydów. Można spierać się o inspirację i o motywy tych działań – niektórzy uczestnicy po wojnie tłumaczyli się ideologią, inni religią, jeszcze inni chęcią zdobycia łupów (lub też dowolnym połączeniem tych czynników) – lecz nie można negować samego faktu istnienia rozbudowanych struktur policyjnych, których celem było ostateczne wyniszczenie europejskich Żydów. To, że w Polsce powstały w latach wojny oddziały policji specjalnie przeznaczone do tropienia Żydów, nie jest więc niczym niezwykłym. Niezwykła jest jedynie cisza, jaka otacza Polaków zaangażowanych w walkę z Żydami.

      Plan powołania specjalnej jednostki policyjnej wcielono w życie pod koniec lata 1943 r. Nowo powstałą sekcję PPK nazwano eufemistycznie „Kriegsfahndungkommando”, czyli Oddziałem Poszukiwań Wojennych48. Według jednego świadectwa na drzwiach pokoju, w którym urzędowali tajniacy z Oddziału Poszukiwań, pojawiła się tabliczka z wiele mówiącym napisem: „Oberstreifkommando”49. Polscy pracownicy warszawskiej Kripo nazywali tę komórkę po prostu „referatem żydowskim”. Niewiele wiadomo o powołaniu, trybie pracy oraz o personelu nowo powstałego Judenreferatu. Z nielicznych wzmianek wyjętych z powojennych dochodzeń oraz z okupacyjnych notatek wywiadu AK wynika, że Kreigsfahndungskommando było jednostką mieszaną. W jej skład oprócz kilkunastu tajniaków z Polskiej Policji Kryminalnej, ściągniętych z różnych komisariatów, weszło kilku policjantów niemieckich, kilku volksdeutschów oraz dwóch Ukraińców.

      Komisarz kryminalny i Unter sturmführer SS Werner Balhause (źródło: Archiwum Yad Vashem, FA-287/3)

      Sekcja Kriegsfahndung była jednostką wydzieloną do zadań specjalnych, nie wchodziła więc w skład żadnego z siedmiu komisariatów PPK, lecz podlegała bezpośrednio niemieckiemu zarządowi Dyrekcji Policji Kryminalnej. Na czele Kriegsfahndungkommando stanął komisarz kryminalny i Untersturmführer SS Werner Balhause. O Balhausem (vel Ballhause, vel Balhausen) wiadomo niewiele50. Przed przeniesieniem do Warszawy pracował w Kripo w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie miał być współodpowiedzialny za likwidację tamtejszego getta. W warszawskiej Kripo pojawił się przypuszczalnie w pierwszej połowie 1943 r. i został niemieckim nadzorcą komisariatów II i III (tzw. kradzieżowych) PPK w DPK Warschau. Praca w Warszawie musiała przynosić Balhausemu wymierne zyski, o czym wspominano w raporcie z konspiracyjnego rozpoznania policji granatowej, w którym pod datą 19 stycznia 1944 r. odnotowano: „szereg niemieckich pracowników z dyr. Kripo (Balhausen, Nusperling i inni) wysyłają zrabowane meble i wartościowe rzeczy do Rzeszy lub magazynują je w domach zajętych przez wojsko, przy ul. Rozbrat”51.

      Do nowej sekcji Balhause przyjmował policjantów ochotników, zazwyczaj ludzi z dużym doświadczeniem w tropieniu Żydów. Nie przypadkiem ściągnął do siebie dwóch wywiadowców z II Komisariatu, przedwojennych tajniaków posiadających rozbudowaną siatkę konfidentów na mieście. Zastępcą Balhausego w Judenreferacie został Kriminalsekretär Schuhardt, a listę niemieckich funkcjonariuszy dopełniali Kriminalassistent Henel (lub Henkel) oraz pochodzący ze Śląska policjant Bömisch. Niemcy z Kriegsfahndungskommando mieli do dyspozycji jeden pokój w siedzibie Kripo, a drugi zajmowali ich polscy podwładni i współpracownicy52. Przełożonym polskiej sekcji był początkowo Wacław Stroka, a po śmierci Stroki (który został zabity na początku 1944 r. w przypadkowej strzelaninie na ul. Krochmalnej) jego miejsce przypuszczalnie zajął Zygmunt Głowacki, wywiadowca II Komisariatu. W sekcji pracowali również wywiadowcy Jan Putrycz (vel Puszyn) oraz Władysław Nowiński, ten ostatni tak jak i Głowacki przeniesiony z komisariatu „kradzieżowego”. Do sekcji należeli też funkcjonariusze Władysław Olszewski, Sybilski oraz dwóch młodszych stażem policjantów: Jerzy Gzel (vel Gezell) i Paluchowski. Pierwszym tłumaczem sekcji został Polak Adamiec, a po jego śmierci (zginął w styczniu 1944 r. w strzelaninie w Mińsku Mazowieckim) zastąpił go volksdeutsch Bąk. Sekretarką w referacie żydowskim została przedwojenna pracownica Urzędu Janina (lub Irena) Oleszuk. Ważną rolę odgrywał ponadto wywiadowca Leszek Tuszpiński, pełniący funkcję łącznika pomiędzy personelem polskim a niemieckim. Codzienna praca referatu żydowskiego opierała się jednak przede wszystkim na ścisłej współpracy z siecią konfidentów. Każdy wywiadowca prowadził swoich agentów, penetrujących różne grupy ludności bądź też różne dzielnice miasta. O „całej masie konfidentów” pracujących na rzecz Kriegsfahndungkommando wspominała też sekretarka warszawskiej DPK, która z funkcjonariuszami pozostawała w codziennym kontakcie53. O jednym z policjantów wiemy, że „miał na swoim kontakcie konfidentów, do niego stale telefonowano z miasta”54. Wspomniany wcześniej sierżant Głowacki sprawował pieczę nad 10 konfidentami oraz współpracował z agentem do specjalnych poruczeń, niejakim Janem Łakińskim55, który już wkrótce miał zginąć z wyroku podziemia56. W działaniach referatu żydowskiego dużą rolę odgrywały