stolicy postrzegany był
bowiem jako pozer, „duchowy obcokrajowiec” i „snobistyczny bubek” (dwa ostatnie określenia pochodzą z poświęconego Toniowi tekstu Snob piramidalny, opublikowanego na łamach „Kuriera Porannego”. Cyt.: A. Augustyniak, op. cit., s. 152).
104
R. Kapuściński, Lapidarium III, [w:] idem, Lapidaria I–III, Warszawa 2008, s. 311.
105
Uważna lektura Cywila w Berlinie pozwala oczywiście na odczytanie emocji towarzyszących reporterowi (takich jak zaskoczenie, żal, niepokój), autor jednak nie narzuca ich odbiorcy, a perswazja nie staje się dominantą tekstu.
106
Standardy te wyznaczają wedle Kapuścińskiego „stronniczość, zaangażowanie, duch walki, partyjność”. Są one skutkiem genezy dziennikarstwa w Europie kontynentalnej – „Prasa wywodzi się tu z ruchów politycznych: była narzędziem walki partyjnej […]. Informacja i komentarz nie były rozdzielone, ale odwrotnie – informację zamieszczano wówczas, jeżeli służyła interesom partii (lub innych sił, które gazeta reprezentowała)” (ibidem).
107
List Jarosława Iwaszkiewicza do żony z 10 czerwca 1933 oraz odpowiedź Anny Iwaszkiewiczowej datowana na 13 czerwca. Cyt.: M. Radziwon, Iwaszkiewicz. Pisarz po katastrofie, Warszawa 2010, s. 82.
108
B. Dudziński, Składanek literackich część druga, „Robotnik” 1934, nr 37, s. 3. Cyt.: A. Augustyniak, op. cit., s. 110.
109
Wśród nowych książek, „Kurier Literacko-Naukowy” (dodatek do „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”) 1934, nr 15, s. 9. Autor (podpisany jedynie literą R.) stwierdził, że autor Cywila w Berlinie „mimo najszczerszych tendencji obiektywności, oceniał to co widział ze stanowiska liberalizmu” pojmowanego w duchu „Wiadomości Literackich”. Cyt.: A. Augustyniak, op. cit., s. 152. Podobne opinie wyrażał Jan Emil Skiwski, który ocenił, iż Sobański „przestylizował swoje wrażenia na modłę warszawskiego pacyfizmu” i doradzał reporterowi „otrząśnięcie się ze szkodliwej dla niego sugestii, nawianej przez pewne koła literackie” (J. E. Skiwski, Fałszywy tupet i prawdziwa uległość, „Gazeta Polska” 1934, nr 15, s. 5. Cyt.: A. Augustyniak, op. cit., s. 109).
110
W Berlinie istniało wówczas około stu kawiarń i barów przeznaczonych dla osób homoseksualnych, funkcjonowały także specjalne przewodniki ułatwiające trafienie do takich miejsc. Ponadto w stolicy Niemiec przez ponad trzydzieści lat ukazywało się czasopismo „Der Eigene”, uznawane za pierwszy periodyk gejowski na świecie. Także w tym mieście w roku 1919 odbyła się premiera prekursorskiego filmu Anders als die Andern (Inaczej niż inni), prekursorskiego obrazu, którego pierwszoplanowymi bohaterami byli homoseksualiści. Tę sferę życia Berlina, przyciągającego seksualną swobodą wielu przybyszów z zagranicy, przybliża Iwona Luba w książce Berlin. Szalone lata dwudzieste, nocne życie i sztuka, Warszawa 2013.
111
Jednym z przejawów tej czci były neoklasycystyczne posągi umięśnionych atletów umieszczone przy wejściach do najważniejszych budynków Berlina (Kancelarii Trzeciej Rzeszy, czy też Domu Niemieckiego) – dzieła Arno Brekera. Naturalną konsekwencją kultu ciała stały się niemieckie starania o triumfy olimpijskie (por. W. Lipoński, Sport. Literatura. Sztuka, Warszawa 1974, s. 292–296).
112
List Jarosława Iwaszkiewicza do żony Anny z 16 sierpnia 1933. Cyt.: M. Radziwon, op. cit., s. 79.
113
A. Słonimski, Kroniki tygodniowe 1932–1935, s. 363. Pikanterii zacytowanemu fragmentowi Kroniki tygodniowej dodaje okoliczność, iż – jeśli ufać przypisowi sporządzonemu przez Rafała Habielskiego – autorem inkryminowanego tekstu zamieszczonego w czasopiśmie „Bunt Młodych” był dwudziestoczteroletni wówczas Czesław Miłosz. Chodziłoby zatem o artykuł Miłosza Na zjeździe antyfaszystów, „Bunt Młodych” 1935, nr 14–15.
114
Gombrowicz wspominał, że pojechał do Włoch „trochę, żeby zobaczyć faszyzm, trochę, żeby odpocząć po męczącym porodzie Ferdydurki” (Wspomnienia polskie, s. 203). Nie przypomniał sobie jednak dwuznaczności, którymi nasycił reportaże, bagatelizując włoski faszyzm i podkreślając uprzedzenia polityczne cudzoziemców odwiedzających państwo Duce: „Według mych obliczeń ściśle statystycznych co najmniej 98 procent zjawisk w słonecznej Italii wymyka się wszelkiej przynależności ideologicznej albo politycznej i są to zjawiska właściwie takie sobie, neutralne, np. kichanie; ale 98 procent ludzi ma nastawioną uwagę na kwestię faszyzmu i jeśli się zdarzy zjawisko w tym sensie bardziej charakterystyczne, choć cokolwiek nadające się do rozdęcia i wyolbrzymienia, wówczas wszyscy rzucają się na nie duchem i wyolbrzymiają, póki nie przysłoni ono wszystkich innych zjawisk […]. I śmieszy mnie nieraz, gdy widzę jak antyfaszyści, rozdymając i wyolbrzymiając, podbijają bębenka faszystom, wspomagając ich w tej pracy ducha. I dzielą wspólnymi siłami świat na faszyzm i antyfaszyzm, jak gdyby nie było stu innych możliwości podziału” (W. Gombrowicz, Swawolnymi stopy po Rzymie (wspomnienia z podróży), [w:] idem, Dzieła, t. 12: Varia, Kraków 1995, s. 128. Pierwodruk: „Czas” 1938, nr 209).
115
W. Gombrowicz, Wjazd do krainy włoskiej (wspomnienia z podróży), [w:] idem, Varia, s. 121. Pierwodruk: „Czas” 1938, nr 110.
116
Ibidem. Warto przypomnieć w tym kontekście o fascynacji włoskim ruchem faszystowskim (prezentowanym także jako możliwość przeżycia męskiej przygody), którą przejawiał Artur Maria Swinarski – autor tomiku Eia! Eia! Alalà! O tomie tym oraz poemacie Miłosza Gembarzewskiego Mussolini piszą autorzy książki Estetyka dyskursu nacjonalistycznego w Polsce 1926–1939, red. U. Schmid, Warszawa 2014, s. 280–283.
117
W. Gombrowicz, Wjazd do krainy włoskiej (wspomnienia z podróży), s. 122. Znamienne, że we Wspomnieniach polskich przywołuje Gombrowicz młodych żołnierzy ogarniętych zapałem militarystycznym i z radością witających perspektywę niszczenia zabytków własnego kraju, podczas gdy opisywani w „Czasie” lotnicy „nie zdradzali w najmniejszej nawet mierze ducha wojennego”.
118
Znacznie wyrazistszy i niedwuznacznie już erotyczny opis faszystowskich żołnierzy (któremu obserwacje Gombrowicza służyć mogłyby za punkt wyjścia) znajduje się w Drogach wolności Jean-Paula Sartre’a. Oto bohater, obserwujący triumfalny pochód zdobywców Paryża „zanurzył się w rozkoszach. Patrzył śmiało w oczy, pożerał te blond włosy, opalone twarze, gdzie oczy przypominały lodowcowe jeziora, szczupłe biodra i nieprawdopodobnie długie i muskularne uda. Szeptał: «Jacy oni piękni!» […] Ogarniało go nieznośne i rozkoszne uczucie, od ud do skroni; nie widział już wyraźnie, powtarzał, z trudem łapiąc oddech: «Jak w masło – wchodzą w Paryż jak w masło»… Chciał być kobietą, żeby rzucić im kwiaty” (J.-P. Sartre, Drogi wolności, t. 3: Rozpacz, tł. J. Rogoziński, Kraków 2005, s. 593–594. Fragment ten przywołuje także Susan Sontag, op. cit., s. 136). W wizji Sartre’a triumf niemieckiej armii ma wyraźny wymiar seksualny, zaś bierne współuczestnictwo przynosi bohaterowi utworu erotyczne spełnienie.