Gdy obserwowałem swoje emocje, postanowiłem wejść w stan koherencji serca. Najpierw wziąłem dwa głębokie wdechy, a następnie skupiłem uwagę na swoim sercu i skoncentrowałem się na wspomnieniu, jak wraz z synem szukaliśmy przegrzebków podczas zachodu słońca na wybrzeżu Normandii. Jak tylko odzyskałem spokój ducha i jasność umysłu, raz jeszcze przeanalizowałem całą sytuację. Ni stąd, ni zowąd, w mojej głowie zaroiło się od nowych rozwiązań. Doszedłem do wniosku, że ta młoda kobieta musiała bardzo cierpieć, skoro odczuwała tak wielki gniew w stosunku do ludzi, którzy robili wszystko, żeby jej pomóc. Prawdopodobnie była wielokrotnie lekceważona i odtrącana, a zatem moja „zemsta” z pewnością pogorszyłaby jej opinię na temat lekarzy – w większości białych – pracujących w szpitalu. Poza tym moja praca polegała przede wszystkim na pomaganiu ludziom z trudną osobowością. A skoro ja, psychiatra, nie potrafiłem dotrzeć do tej pacjentki, to któż miałby to zrobić? I pomyśleć, że przyszedł mi do głowy tak nierozsądny pomysł, jak „zemsta”! Jaki byłby z tego pożytek?
Nagle uświadomiłem, że powinienem był podejść do niej w zupełnie inny sposób. Należało powiedzieć: „Ma pani pełne prawo do jak najlepszej opieki medycznej. Bardzo mi przykro, że zawiedliśmy pani oczekiwania. Proszę wyjaśnić mi, co się stało i co sprawiło, że nie jest pani usatysfakcjonowana z naszej pracy”. Po przełamaniu lodów prawdopodobnie starałbym się zdiagnozować prawdziwą przyczynę jej cierpienia i może dzięki temu mógłbym jej zasugerować bardziej efektywne rozwiązanie zamiast zlecać dodatkowe badania, które byłyby nie tylko nieprzyjemne, ale i zbyteczne. I tak nie miałem nic do stracenia. Wróciłem do mojej pacjentki z całkiem innym nastawieniem. Po kilku chwilach rozmowy złowroga mina stopniowo zaczęła znikać z jej twarzy. Opowiedziała mi o tym, jak w kilku szpitalach odesłano ją z kwitkiem i jak została obrażona przez jednego z lekarzy. Krok po kroku kobieta zaczęła się otwierać. W końcu poprosiła matkę, by zostawiła nas samych i zwierzyła mi się, że kiedyś nadużywała narkotyków i uprawiała prostytucję. Zrozumiałem, że odczuwany przez nią ból był objawem zespołu odstawiennego i nie trudno było temu zaradzić. Zanim się rozstaliśmy obiecałem, że przepiszę jej leki, które uśmierzą ból spowodowany odstawieniem heroiny. Moja pacjentka miała pewność, że wreszcie otrzyma należytą pomoc, a ja byłem szczęśliwy, że udało mi się spełnić moją lekarską powinność. Gdy opuszczałem jej pokój, dreszcz przeszedł mi po plecach na myśl, że o mały włos nie wybuchnąłem gniewem i nie odesłałem pacjentki do domu nie proponując jej dalszego leczenia.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.