orgazmu, mężczyzna musi się nauczyć gry wstępnej. Nie może się spieszyć, by pójść do łóżka. Musi uczynić miłość rodzajem sztuki. Potrzebne jest stosowne miejsce – świątynia miłości – gdzie pali się kadzidło, gdzie nie ma jaskrawych świateł, lecz płoną świece. Mężczyzna powinien zbliżać się do kobiety, kiedy znajduje się we wspaniałym nastroju, kiedy jest pełen radości, kiedy ma się czym dzielić.
Zazwyczaj tak się dzieje, że kobiety i mężczyźni kłócą się ze sobą, a potem uprawiają miłość. To zatruwa miłość. Miłość jest rodzajem paktu, który potwierdza, że walka została zakończona, przynajmniej tego wieczoru. To rodzaj przekupstwa i oszustwa.
Mężczyzna powinien uprawiać miłość tak, jak malarz maluje obraz, jak poeta układa wiersze, jak muzyk gra: gdy czuje, że namiętność wypełnia jego serce. Ciało kobiety powinno być traktowane jak instrument muzyczny, którym tak naprawdę jest. Kiedy mężczyzna odczuwa radość, wtedy seks nie jest po prostu rozładowaniem napięcia, nie jest relaksem czy sposobem na dobry sen. Pojawia się gra wstępna. Mężczyzna tańczy z kobietą, śpiewa z kobietą. Wibracje pięknej muzyki wypełniają świątynię miłości, unosi się w niej zapach ulubionego kadzidła. Musi mieć to charakter świętości, ponieważ nie ma niczego świętego w zwykłym życiu, dopóki nie uczynimy miłości świętą. To początek otwierania drzwi do krainy zwanej nadświadomością.
Miłości nigdy nie można narzucać, miłość nigdy nie powinna być związana z wysiłkiem. Nie może ona wynikać z umysłu. Po prostu bawisz się, tańczysz, śpiewasz, radujesz się. Kiedy miłość sama przychodzi, jest piękna. Kiedy produkujesz miłość, jest brzydka.
Kiedy w czasie uprawiania miłości mężczyzna leży na kobiecie, nazywa się to pozycją misjonarską. Wschód stał się świadomy dyskomfortu wynikającego z tej pozycji. Mężczyzna jest cięższy, wyższy, bardziej muskularny. Rozgniata delikatną istotę pod sobą. Na Wschodzie stosowano sposób odwrotny – to kobieta znajdowała się na górze. Kobieta, przygniatana ciężarem ciała mężczyzny, jest pozbawiona swobody ruchów. Porusza się tylko mężczyzna i osiąga orgazm w ciągu niewielu sekund, a kobieta po prostu płacze. Była partnerką, lecz nie mogła się zaangażować. Została wykorzystana.
Kobieta, kiedy znajduje się na górze, dysponuje większą swobodą ruchów, mniejszą zaś swobodę ma mężczyzna. To powoduje, że czas orgazmu ich obojga zbliża się do siebie. Kiedy oboje wchodzą w doświadczenie orgazmu, jest to jakby kontakt z innym światem. Jest to przebłysk samadhi. Dla mężczyzny to pierwszy przebłysk świadomości, że nie jest on ciałem. Zapomina o ciele, zapomina o świecie. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta docierają do nowego wymiaru, którego nigdy przedtem nie doświadczali.
Kobieta ma zdolność do wielokrotnego orgazmu, dlatego mężczyzna powinien działać tak wolno, jak to możliwe. W rzeczywistości jednak mężczyzna spieszy się i niszczy całą relację. Mężczyzna powinien być głęboko odprężony, a wówczas kobieta może doznać wielokrotnego orgazmu. Jego orgazm powinien nadejść na końcu, kiedy orgazm kobiety osiągnął szczyt. Te różnice są naturalne, nie wynikają z jakichkolwiek uwarunkowań.
Istnieją też inne różnice. Na przykład kobieta jest bardziej ześrodkowana niż mężczyzna. Jest bardziej pogodna, bardziej wyciszona, bardziej cierpliwa, bardziej zdolna do czekania. Prawdopodobnie z tego powodu jest też bardziej odporna na choroby i żyje dłużej niż mężczyzna. Z powodu pogodnego usposobienia i delikatności kobieta może doskonale wypełniać życie mężczyzny. Może wprowadzać w życie mężczyzny kojącą, przyjemną atmosferę. Ale mężczyzna czuje obawę. Nie chce być otoczony przez kobietę, nie chce jej pozwolić na stworzenie wokół siebie przyjemnego ciepła. Obawia się, że w ten sposób mógłby stać się zależny. Tak więc przez całe wieki mężczyzna trzymał kobietę na dystans. Mężczyzna czuje obawę, ponieważ gdzieś w głębi wie, że kobieta jest czymś więcej niż on. Kobieta może rodzić nowe życie. Natura wybrała ją – nie jego – do reprodukcji.
Funkcja mężczyzny w procesie reprodukcji jest prawie żadna, co stworzyło największy problem – mężczyzna zaczął podcinać kobiecie skrzydła, na wszelkie możliwe sposoby zaczął ją poniżać, potępiać; to miało mu pomóc uwierzyć w jego wyższość. Traktował kobiety jak bydło, a nawet gorzej.
W Chinach przez całe tysiąclecia panowało przekonanie, że kobieta jest pozbawiona duszy. Dlatego mąż mógł zabić żonę i nie odpowiadał z tego powodu przed prawem. Żona była jego własnością. Jeżeli mężczyzna chciał zniszczyć swoje meble, było to legalne. Jeżeli chciał zniszczyć swoją kobietę, również było to legalne. Oto największa zniewaga – stwierdzenie, że kobieta nie ma duszy.
Mężczyzna pozbawił kobietę możliwości zdobycia wykształcenia, pozbawił ją finansowej niezależności. Pozbawił ją też możliwości przemieszczania się. Bał się, ponieważ wiedział, że kobieta go przewyższa, że jest piękna. Wiedział, że przyznanie kobiecie niezależności jest niebezpieczne. Z tego powodu przez wieki nie dawano kobietom niezależności. Kobieta muzułmańska zmuszona jest nawet do zakrywania twarzy. Nikt, prócz męża, nie może widzieć piękna jej twarzy ani głębi jej oczu.
W hinduizmie kobieta musiała umrzeć, kiedy umierał jej mąż. Co za niesamowita zazdrość! Mężczyzna posiadał kobietę przez całe życie i chciał ją posiadać nawet po śmierci.
Kto wie, co się stanie, kiedy ja umrę? Być może znajdzie innego, lepszego ode mnie partnera – myślał.
I tak sati obowiązywało przez tysiące lat. Trudno sobie wyobrazić coś bardziej tragicznego.
Mężczyzna jest niezwykle egoistyczny. Z tego powodu nazywam go męskim szowinistą. Stworzył społeczeństwo, w którym nie ma miejsca dla kobiety. A przecież kobieta ma tyle wspaniałych cech! Na przykład mężczyzna ma dar inteligencji, kobieta natomiast dar miłości. Rodzi się wyposażona w zdolność do miłości. Ma więcej współczucia, więcej życzliwości, więcej wyrozumiałości. Nie oznacza to jednak, że kobieta nie może posiąść wiedzy. Może – należy tylko stworzyć jej sprzyjające warunki.
Mężczyzna i kobieta są dwoma strunami jednej harfy. Kiedy jednak zostaną rozdzieleni, cierpią. Ponieważ nie znają powodu swego cierpienia, zaczynają mścić się jedno na drugim.
Kobieta może pomóc w tworzeniu harmonijnego społeczeństwa. Różni się od mężczyzny, lecz nie jest mu nierówna. Jest równa mężczyźnie, podobnie jak każdy inny mężczyzna. Ma talenty niezbędne społeczeństwu. Nie wystarczy zarabianie pieniędzy, nie wystarczy odnoszenie sukcesów. Bardziej przydatny jest piękny dom, a kobieta ma taką zdolność, by każdy budynek przekształcić w dom. Potrafi napełnić go miłością. Ma taką wrażliwość. Potrafi mężczyźnie pomóc się odprężyć.
W Upaniszadach można znaleźć dziwny fragment. Młoda para przychodzi do proroka, a on udziela jej błogosławieństwa. Szczególne słowa kieruje do kobiety: „Mam nadzieję, że zostaniesz matką dziesięciorga dzieci, a twój mąż stanie się twoim jedenastym dzieckiem. Jeżeli nie staniesz się matką dla twego męża, nie będziesz prawdziwą żoną”. W tych słowach zawiera się głęboki psychologiczny wgląd. Potwierdza go współczesna wiedza psychologiczna: każdy mężczyzna szuka w kobiecie swej matki, a każda kobieta szuka w mężczyźnie swego ojca.
Z tego powodu każde małżeństwo doznaje niepowodzenia. Nie możesz znaleźć drugiej matki. Kobieta, którą poślubiłeś, nie przybywa do twego domu po to, by być twoją matką. Chce być żoną, kochanką. Jednak błogosławieństwo zawarte w Upaniszadach, które liczą sobie pięć czy sześć tysięcy lat, dostarcza inspiracji dla współczesnej psychologii. Kobieta, niezależnie od tego, kim jest, jest przede wszystkim matką. Jest niezbędna. Ojciec to instytucja wprowadzona, a nie naturalna.
Przeprowadzano eksperymenty dotyczące tego zagadnienia. Dzieciom