mogłyby stanowić w parlamencie całość. Mężczyźni byliby podzieleni na osiem lub dziesięć partii. W ten sposób cały świat mógłby być rządzony przez kobiety. Kobiety nie są zainteresowane wojnami, pociskami nuklearnymi, komunizmem czy kapitalizmem. Wszystkie „izmy’ są produktami głowy. Kobiety chcą żyć radośnie. Zainteresowane są zwykłymi życiowymi sprawami: pięknym domem, ogrodem, basenem. Życie może stać się rajem. Pozostanie jednak piekłem dopóty, dopóki mężczyźni nie zostaną całkowicie odsunięci od władzy. A można do tego doprowadzić w prosty sposób.
Odczuwam strach przed wejściem w bliską relację z mężczyzną i przed całkowitą utratą kontroli. W moim wnętrzu jest zamknięta bezczelna kobieta. Kiedy w pewnej chwili się pojawia, mężczyźni zwykle są zaskoczeni. Dlatego powraca ona ponownie do stanu zamrożenia, postępuje w bezpieczny sposób i jest mocno sfrustrowana. Czy możesz się wypowiedzieć na temat tego rodzaju lęku przed bliskością?
Rodzaj ludzki, a szczególnie kobiety, cierpi na wiele chorób. Aż do dziś cywilizacje i kultury chorują. Nie mają dość odwagi, by się do tego przyznać, by rozpoznać swoje choroby. Pierwszy krok leczenia polega przecież na uznaniu, że jesteś chory.
Warto przypomnieć kilka faktów, o których już wspominałem. Mężczyzna ma zdolność osiągania jednego orgazmu, kobieta zaś wielu orgazmów. Stworzyło to poważny problem, który nie powstałby, gdyby nie narzucono mężczyźnie i kobiecie monogamii. Wydaje się, że takie rozwiązanie nie było intencją natury. Mężczyzna obawia się kobiety z prostego powodu. Jeżeli doprowadzi ją do orgazmu, wówczas staje się ona gotowa do przeżycia kolejnych sześciu orgazmów. Mężczyzna nie jest w stanie jej zaspokoić. Znalazł na to sposób: nie dać kobiecie szansy nawet na jeden orgazm; pozbawić ją świadomości, że w ogóle może mieć orgazm.
Doznania seksualne mężczyzny mają miejscowy, genitalny charakter. U kobiety wygląda to inaczej. Jej seksualność i zmysłowość są rozprzestrzenione po całym ciele. Kobieta potrzebuje więcej czasu, by się rozgrzać. Zanim kobieta się rozgrzeje, mężczyzna już kończy, odwraca się plecami i zaczyna chrapać. Przez tysiące lat miliony kobiet na całym świecie żyły i umierały bez poznania największego naturalnego daru – radości płynącej z orgazmu. Kobieta potrzebuje długiej gry wstępnej, tak długiej, aż całe jej ciało zacznie zmysłowo wibrować. Pojawia się jednak wówczas problem: Co robić z jej zdolnością do osiągania wielokrotnego orgazmu?
Patrząc na to z naukowego punktu widzenia, można zaproponować dwa rozwiązania. W pierwszym wariancie należałoby zrezygnować z wyłączności i zaprosić przyjaciół do udziału w stosunku seksualnym. Wtedy kobieta mogłaby doświadczyć całej gamy orgazmów. W drugim wariancie można zaproponować użycie wibratora. W obu przypadkach pojawia się problem. Jeśli kobieta użyje wibratora, może on jej dostarczyć tylu orgazmów, ile tylko może przeżyć. Ale wtedy kobieta zamiast partnera może wybrać wibrator. Z kolei jeśli się zgodzisz, by przyłączyło się do ciebie kilku przyjaciół, może to wywołać skandal. Ludzie mogą ci zarzucić, że bierzesz udział w orgiach.
Najprostsze rozwiązanie, które odkryli mężczyźni, polega na tym, że kobieta nie powinna poruszać się podczas stosunku. Powinna leżeć nieruchoma jak zwłoki. U mężczyzny ejakulacja występuje bardzo szybko, po dwóch, a najwyżej trzech minutach. W tym czasie kobieta nie zdąży nawet zdać sobie sprawy z tego, co traci.
Z punktu widzenia biologicznej reprodukcji orgazm nie jest czymś koniecznym. Jest natomiast konieczny w procesie rozwoju duchowego.
Uważam, że doświadczenie orgazmu, dającego poczucie niezwykłej błogości, dawno temu zainspirowało ludzkość do poszukiwania innych tego typu doświadczeń: medytacji, wyższych stanów ducha. Orgazm stanowi naturalne potwierdzenie faktu, że masz w sobie ogromne pokłady błogości, daje ci przedsmak błogich doświadczeń. Skłania cię do dalszych poszukiwań.
Stan orgazmu zaczęto rozpoznawać dopiero niedawno. W XX wieku psychologowie uświadomili sobie, z jakimi problemami spotykają się kobiety. Przedstawiciele psychoanalizy i innych szkół psychologicznych doszli do tego samego wniosku, że kobieta zostaje zatrzymana w duchowym rozwoju i sprowadzona do poziomu służącej.
Ejakulacja mężczyzny wystarczy do reprodukcji. Z biologicznego punktu widzenia problem nie istnieje, istnieje natomiast problem psychiczny. Kobiety są bardziej skłonne do irytacji, więcej plotkują i są bardziej gderliwe – wszystko dlatego, że odebrano im ich naturalne prawo do orgazmu. One nie są nawet świadome istnienia tego prawa. Na Zachodzie tylko młodsze pokolenie stało się świadome istnienia orgazmu. Nie jest to przypadek, że młodsze pokolenie zaczęło poszukiwać prawdy i ekstatycznych doświadczeń. Orgazm trwa krótko, ale dostarcza transcendentnego wglądu.
W czasie orgazmu zachodzą dwa procesy. Po pierwsze – umysł zaprzestaje ciągłego gadania. Na chwilę staje się nie-umysłem. Po drugie – zatrzymuje się czas. Jeden moment radości, którą niesie orgazm, ma taki potencjał, daje odczucie takiej pełni, że pozwala sobie wyobrazić, czym jest wieczność.
Już w zaraniu dziejów człowiek uświadomił sobie, że to dwie rzeczy, które mogą przynieść mu największą przyjemność. Obie są naturalne. Jeżeli potrafisz powstrzymać rozgadany umysł i staniesz się tak spokojny, że wszystko – także czas – się zatrzyma, wtedy będziesz mógł się uwolnić od życia seksualnego. Nie musisz zależeć od innej osoby, od mężczyzny ani od kobiety. Możesz samodzielnie osiągnąć stan medytacji. Orgazm jest tylko przemijającym doświadczeniem; medytacja może się rozciągnąć na całe dwadzieścia cztery godziny.
Budda Gautama przebywał w każdym momencie w stanie orgazmicznej radości. Nie miało to nic wspólnego z seksem.
Ciągle powracam do pytania, dlaczego tak niewiele kobiet osiągnęło oświecenie. Istnieje kilka przyczyn. Najważniejsza jest ta, że tyle kobiet nigdy nie doświadczyło orgazmu. Okno na bezmierną przestrzeń nieba nigdy się dla nich nie otworzyło. Kobiety żyły, rodziły dzieci i umierały. Były traktowane przez mężczyzn na sposób przedmiotowy, jak fabryki produkujące dzieci.
Na Wschodzie nawet obecnie bardzo trudno spotkać kobietę, która wie, co to jest orgazm. Pytałem o to bardzo inteligentne, wykształcone, kulturalne kobiety. Nie miały o tym pojęcia. W językach Wschodu nie występuje odpowiednik angielskiego słowa „orgazm”. Nie było ono potrzebne, gdyż nie zajmowano się tą sferą.
Mężczyzna nauczył kobietę, że przyjemność z seksu czerpią jedynie prostytutki. Prostytutki jęczą, stękają i krzyczą; stają się niemal szalone. Szanowana kobieta nie powinna się tak zachowywać! I dlatego żyje w napięciu, czuje się głęboko upokorzona. Wiele kobiet mówiło mi o tym, że po stosunku seksualnym, kiedy ich mąż chrapał, one płakały. Kobieta podobna jest do instrumentu muzycznego. Całe jej ciało jest bardzo wrażliwe, zmysłowe. Ta zmysłowość powinna zostać rozbudzona w grze wstępnej. Po zakończeniu stosunku seksualnego mężczyzna nie powinien zasypiać. To zachowanie nieprzyjemne, niecywilizowane, niekulturalne. Kobieta, która dostarczyła ci tak wiele radości, potrzebuje pieszczot także po stosunku. Powinieneś o tym pamiętać po prostu z wdzięczności.
Twoje pytanie jest bardzo ważne. Będzie się stawało coraz ważniejsze w przyszłości. Ten problem musi zostać rozwiązany. Jednak na przeszkodzie stają instytucja małżeństwa, religia oraz pewne stereotypy. To wszystko powoduje, że połowę ludzkości omija radość. Cała energia, która powinna przekształcić się w radość, przemienia się w truciznę. Zostaje zużyta w gadulstwie, gderaniu i plotkowaniu.
Mężczyźni i kobiety nie powinni zawierać kontraktu, którym jest małżeństwo. Powinna ich łączyć miłość, jednak niezbędne jest, by zachowali wolność. Oni nie są sobie wzajemnie niczego winni.
Kobieta powinna się kontaktować