Jacek Hołub

Niegrzeczne


Скачать книгу

Jeśli nie pójdzie do siebie, zamykam go w salonie, biorę na ręce Ewunię i wychodzimy do innego pomieszczenia, żeby nie miał z nią kontaktu. Świadomie nie zrobi jej krzywdy, ale w furii nie widzi, co się dzieje, a Ewa nie wie, że powinna szybko odbiec, bo jak będzie szalał, może jej nie zauważyć i ją przewrócić.

      Ataki wyglądają różnie. Jeżeli nie dam mu tego, czego chce, potrafi non stop krzyczeć: „Dasz mi to?! Dasz mi to?!”. Nigdy to nie trwało dłużej niż pół godziny, ale gdy już się dzieje, mam wrażenie, że to wieczność.

      Ewy nie przerażają ataki Piotrka. Zaczyna płakać dopiero, gdy na niego krzyknę. Tak jakby była przyzwyczajona do zachowania brata, a do mojego krzyku już mniej.

      Najgorsze jest to, że ona wszystko po nim papuguje. Próbuje piszczeć tak jak on, biega za nim. Kiedy Piotr się wygłupia i tarza po podłodze, Ewa za chwilę robi to samo. To przerażające, bo mam wrażenie, że on ją uczy takiego zachowania. Bez niego córka jest spokojna, grzecznie się bawi, nie piszczy, nie krzyczy.

      Czasem się cieszę, że w przyszłym roku wrócę z macierzyńskiego do pracy. Przynajmniej trochę odpocznę psychicznie od tego, co się dzieje w domu. Nie przeszkadzają mi dojazdy do Zielonej Góry. W szkole mam dzieci przez czterdzieści pięć minut. Zdaję sobie sprawę, że to brzmi niefajnie, ale gdy mam w klasie ucznia z problemami, to wiem, że muszę z nim przetrwać tylko jedną lekcję. Później będę miała spokój. Będzie się z nim męczył ktoś inny. Kiedy dziecko wpadnie w histerię, nie stresuję się tak, bo zawsze mogę wezwać pomoc. W domu nikt mi nie pomoże, jestem z tym sama. W domu nie mam dzwonka na przerwę. Nie mogę wyjść i zamknąć za sobą drzwi, chociaż nieraz bardzo bym chciała.

      Odreagowuję stres, czytając książki. Horrory, kryminały i thrillery. Idę do biblioteki i proszę panią, żeby mi znalazła coś w tym stylu. Najlepiej z akcją wymagającą skupienia. Im więcej zawiłych wątków, tym większe prawdopodobieństwo, że choć na chwilę zapomnę.

      Na lekturę mogę sobie pozwolić, tylko kiedy dzieci śpią. Jeśli jestem jeszcze przytomna, czytam w nocy. Kiedy padam ze zmęczenia, nastawiam sobie budzik na piątą rano, żebym miała chociaż chwilę dla siebie i mogła poczytać sobie w ciszy. Ale coś za coś. Wiem, że jak wstanę o piątej, to później będzie mi ciężko przetrwać do końca dnia.

      Płacz przynosi ulgę tylko na chwilę. Później przychodzi poczucie beznadziei. Bo nadal nie wiem, co mam robić. Co z tego, że sobie popłaczę, ulży mi, kiedy za moment znowu pojawia się pytanie, co dalej.

      Poszłam na studia teologiczno-katechetyczne, bo liczyłam, że będzie na nich dużo prawa kanonicznego, które zawsze bardzo lubiłam, a przez trzy lata męczyłam się z filozofią, której nie trawię. Żeby nie było: jestem katoliczką, w niedzielę i święta chodzę do kościoła. Nie zamierzam jednak wszystkich umoralniać.

      Czy wiara mi pomaga? Szczerze? W ogóle. Nie potrafię znaleźć w niej pocieszenia ani żadnego wytłumaczenia. Kiedyś szukałam. Ale ile razy można pytać: „Dlaczego?” i nie słyszeć odpowiedzi? Jak jesteś na skraju załamania nerwowego, odpowiedź: „Bóg tak chciał” nie pomaga.

      Z dobrymi chwilami mogę mieć problem. Albo ich nie pamiętam, albo tych gorszych jest po prostu więcej.

      Zawsze jestem bardzo dumna z Piotrka, kiedy uda mu się gdzieś wysiedzieć albo zapanować nad sobą. Jesienią zeszłego roku przez cały miesiąc chodził do kościoła na różaniec. Od poniedziałku do soboty, w sobotę na szóstą trzydzieści rano. Nie musiał, obowiązkowo chodziły tylko dzieci z podstawówki od trzeciej klasy wzwyż, żeby dać dobry przykład po komunii i przygotować się do bierzmowania.

      Za każdą obecność ksiądz dawał karteczki. Piotrek się nakręcił, bo ksiądz powiedział, że wszystkie dzieci, które uzbierają komplet karteczek, na końcu dostaną atrakcyjne nagrody.

      Chodził dzielnie na wszystkie spotkania. Może dla kogoś, kto go nie zna, wyglądało to inaczej – bo siedział w ławce, machał nogami i bardziej się bawił różańcem, niż angażował w modlitwę… ale wytrzymał trzydzieści minut w jednym miejscu, starał się. I nie biegł do księdza po karteczkę jak niektóre dzieci, tylko grzecznie szedł przez cały kościół.

      Na ostatnim różańcu ksiądz wręczał nagrody. Wyczytywali nazwiska dziewczynek i chłopców i wywoływali ich na środek. Większość nie dała rady przychodzić przez cały miesiąc. Wytrzymało kilkanaścioro. Piotrek nie mógł się doczekać.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAgAAZABkAAD/2wCEAAEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQECAgICAgICAgICAgMDAwMDAwMDAwMBAQEBAQEBAgEBAgICAQICAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDAwMDA//CABEIAjMCWAMBEQACEQEDEQH/xAAfAAEBAAMBAQADAQEAAAAAAAAACwgJCgcGAwQFAgH/2gAIAQEAAAAA7+AAAAAAAAA8ym900QAAAAAAAAAAAYqyaNSF7AAAAAAAAAAAANfsjDWx6Be4AAAAAAAAAAAGtWQfhC9AvcAAAAAAAAAAAGtuPXh+egXuAAAAAAAAAAAGBkeLBcegXuAAAAAAAAAAAMdY7WrYPQL3AAAAAAAAAAAPnZHvPWD+7fbAAAAAAAAAABOR4dQF/gAAAAAAAAAAOZSTt+MBf4AAAAAAAAAAGLEVzFEAv8AAAAAAAAAACXPyPgC/wAAAAAAAAAAaI49H4gBf4AAAAAAAAAAf5jsaMD+tsPzi+2x51heCr9P74AAAAAAAAAHPDIlNw9J7eN+6Y8zwOMy9x6AAAAAAAAAABJg5ph/r3vOT0bHLAX59e49AAAAAAAAAABhHD5/kgAvcegAAAAAAAAAA4gJwwAF7j0AAAAAAAAAAEinndAAvcegAAAAAAAAAB85B88tAAvc/fgAAAAAAAABqoivAALvnvgAAAAAAAAAc4ckMABd4yAAAAAAAAAADlPlbgALvGQAAAAAAAAAAcikvIABd4yAAAAAAAAAADlVlYgALvGQAAAAAAAAAAc7cisABd4yAAAAAAAAAADWDFFAAXUspgAAAAAAAAA+Ugx/HAAXOcvwAAAAAAAAARrNLQAFznL8AAAAAAAAAE6zhaAAuc5fgAAAAAAAAA0Ix9QALnOX4AAAAfKYK7FQAAAA/mw+cHwAXOcvwAAAAwAlCWegAP88wXTZ/TAAT9eBEAZA9TtIT1YAAAAMAJQlnoAD4ySdVn99a1uVnvPAGHcQn4ED7fvD7lPagAADm16StKGyXV5jH0xaKtsej/wAD4OrPXPt+D9HOj6D+Nldq42I6hfwZR7leaXpa1laVvgeK6j7kb7//AFsUsofy873R1l4m1cTgMhq2O8F539n/AEdf2rVsBy50N5kbCMEPUftNfWQ3zm7HGXn23tSJ6usrDvP0Z6Aaukieq3JP3va1qxka/oC1BUENHHwnRJPxrFxQ+2bjmu8whrtkQfqUzc5A+6vmD3V/c86lCSWp0583FoH/AHiBEv8AFh/2s/0sfJcK3DhakzB0Pcy/HZUo5AfOdBtSzjC120hpZvTJyd2+JW+/Pmd3E5m8U3Yvuq59tknOX1yc+/etKG76+YSiBIQr1S4vR9u/NtX3jC2+oI97iENZtkr2tNIPAHWTjL7wfyaKKqEtSz5F2rJZ7uFedeNyNmdLJ5PVznL9q1lc2iogNmSad2J8YXZr0jQxrfEcSp3Iko4ToaCfCFth1HWBee3gJ7W/dtL/AHmST+8Tnloex2bXMbjZ9qL3gUPYw1vmCPe4hDWPZcVlnSDwB1upCGVPkX8+iBNBsYxs6jezF81G306G/wCr9frQgPD1znL9M+3YdiMMm3HNJ6y+MLt93/QxrfMcWoJJU70fl+leKbU2nl20df0Qi2lhVO57QOIamXM87kuCa1zLoz85yO3PpfjDW+YI97iENcah01aP7vBrW6nuYMeWbiu3OJbWQk/26vuDUvGt+BezXMPYuWqY34Bc5y/xnisVxs5JLPfJPdod8YXb7v8AoY1vmOLV1kdWB47tuOdj3DcoPcRjLHJtofPzH/tfdaJc0H/npVIDmd9x0/8AUfkZOrpVS1Klcv8AqAcSHNZRK5ou9XSDhT8NtG3D8mXH/wBlXVGHFTNdO6qic8J5lenr2bm44unXh9Bw37IO1zm96b9scvem3Op70ueLig60u1sOQnTRSNAAAAAAP8y3eSt+XtkoJe+gAAAHGjt63aAAAAAADzSP5pVMjux7q63JAAAAAAAAAAAMQI5+vYe/XegAAAAAAAAAADWrHoxIPf7vIAAAAAAAAAAA1FyCccXv93kAAAAAAAAAAANNsinG/wB/u8gAAAAAAAAAAA1HyL/hrvIAAAAAAAAAAAGs2VZaFAAAAAAAAAAAAYqZVgAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHNbuMzGAAAAAAAAAAaTtSHZBwX9h+DmjftsEgXv83/AAB4hjbsBAHIpzEb3O4X+dP8wZoZZk6POIHMig567yO8zPcPvBAAABopnA2VIWtQfVHhNR4EgXv83/AHCTzg19ADxaFDTdmyWGtZXCxuw8lp4xrOkjmx6/eomLt388Q9tsAAAHgsP62tDEorav8Ad12H43ZD/tyBe5Hpp8b+m+9/Q/ofp/ufofzPPfZPkvgfa3mX/fTGuCPlcsib0yuZDKDpMlg2v4jFYjiGz82s8YtbyD5bTyxAAABDwozcDm7vWtRW5UOQ3aHX7jyfF0Kpc30VeWNJcTio20ogFM/kVqBRvfNqa+wGNlvSrUDECH/c6nF7sekmOLc5f4im0ZsUecGp3D9ri7PQAAASUsk8s9MOBlpaGDbhjr9ffBrWA46uiXVTmFzz9eEwSoDyV9mXIF1f833SRy8bVtUlS/8ApCfRqlq4zBN33R9HFucudCX5cF5L+cGp3EGrdbPwAAATsOVSlLOk/wAWN4Qd/iOL3kcO/f5wB9vmsHETJjRrh9lzve2q8gW/7iKz8zz9OyroFDxSH7W