to Jakub zadrżał na całym ciele. Serce zaczęło mu walić jak młotem.
I Bóg zesłał mu wtedy na pomoc dwóch aniołów, aby go podtrzymali i nie dali upaść. Oni też doprowadzili go do Izaaka. Ten pomacał jego ubranie i ręce i rzekł:
– Głos jest głosem Jakuba, ale ręce są rękami Ezawa.
Izaak spożył przyniesione przez Jakuba potrawy i był wielce zadowolony.
– Zapach mego syna – powiedział – przypomina zapach pola przez Boga błogosławionego. Taki zapach raduje i krzepi serce.
Rzekłszy to, położył ręce na głowie Jakuba i pobłogosławił go.
Płacz Ezawa206 i litość Jakuba207
Kiedy Ezaw zbliżył się do drzewa, przy którym miał stać trzeci jeleń, ogarnęła go rozpacz. Jeleń zniknął jak kamfora. Zaczął krzyczeć wniebogłosy:
– Biada mi, nie pójdę przecież do ojca z pustymi rękoma.
Szybko więc jeszcze raz wyruszył w pole. Zdążył schwytać jeszcze jedną ptaszynę i udał się do Izaaka208. Przybył akurat w chwili, gdy Jakub opuszczał właśnie dom ojca z uzyskanym od niego błogosławieństwem. Ezaw wpadł do izby jak burza. Wszystkie ściany aż się zatrzęsły. Krzyknął na cały głos:
– Wstań, ojcze!
I wtedy w jednym mgnieniu przed oczyma Izaaka ukazał się straszny widok. Oto buchnął przed nim płomień ognia. Tak potężny i tak straszny, jak ogień buchający z piekła. Obok zaś stoi Ezaw i podkłada pod ogień coraz więcej drew.
I trwoga ogarnęła Izaaka. Z ust wyrwał mu się okrzyk:
– Kto ty jesteś?
– To ja, Ezaw, twój starszy syn.
– Kim więc był ten, który niedawno temu był u mnie i przyniósł mi te smaczne potrawy? Kim więc był ten, któremu udzieliłem błogosławieństwa?
– To ty powinieneś wiedzieć, tato!
– Nic nie wiem! Wiem jedno, że potrawy były znakomite. W życiu takich nie jadłem.
Ezaw wybuchnął wielkim płaczem. Głosem pełnym wściekłości zawołał:
– To mógł zrobić tylko Jakub. Już raz oszukał mnie za pomocą miski soczewicy. Teraz ciebie wyprowadził w pole za pomocą smacznych potraw.
– Powiedz mi synu, co od ciebie dostał za tę miskę soczewicy?
– Zabrał moje prawo starszeństwa.
Usłyszawszy tę odpowiedź, Izaak uspokoił się. Zaczął rzecz rozważać dokładnie. Doszedł do takiego wniosku: „Widzę teraz, że moje błogosławieństwo bardziej pasuje do Jakuba. Niech więc on na wieki będzie błogosławiony”.
Ezaw zaczął kląć. Na głowę Jakuba posypała się istna lawina obelg. Klął i pluł. A kiedy zapas klątw wyczerpał mu się, zaczął płakać. Wtedy w Izaaku obudziła się litość. Postanowił udzielić również Ezawowi błogosławieństwa. Bóg jednak nie chciał do tego dopuścić.
– Nie błogosław Ezawa, Izaaku. Im większym będzie bogaczem, tym więcej zła uczyni. Im więcej będzie miał przyjemności, tym bardziej będzie podły.
Wtedy Izaak zaczął prosić Boga o litość nad Ezawem. Bóg na to rzekł:
– Ezaw jest złoczyńcą i grzesznikiem.
– Ale zawsze odnosił się do mnie z szacunkiem. Był dla mnie dobry i usługiwał mi.
– Biorę to pod uwagę i dlatego będzie mu sprzyjać szczęście w wojnach, które będzie prowadził przeciwko potomkom Jakuba. On kiedyś podniesie rękę na Świątynię Pańską i zniszczy ją.
– Powściągnij swój gniew, o Boże! Pozwól mi powiedzieć jedno tylko słowo. Daj mu wiele przyjemności na tym świecie i niechaj nie dane mu będzie ujrzeć Twojej wzniosłości i szlachetności na tamtym świecie.
A Bóg na to rzekł:
– Za to, że Ezaw płakał z powodu swojego umiłowania i przywiązania do ojcowskiego błogosławieństwa, za to, że wysoko je cenił, obdarzę go posiadłością na górze Seir209, a szczęście nigdy go nie opuści.
Ezaw nie przestał prosić ojca:
– Pobłogosław mnie też, tato!
Izaak wtedy tak do niego powiedział:
– Obyś żył w dobrym i błogosławionym kraju. Oby ci nigdy niczego nie brakowało. A kiedy Jakub będzie żył po bożemu i będzie kroczył drogą wskazaną przez Boga, ty będziesz mu służył. Jeśli zaś postąpi inaczej, ty go zniewolisz.
Straszny plan
Nienawiść Ezawa210 do Jakuba211 z każdym dniem się wzmagała. Jedna myśl zaprzątała mu głowę: „Jeśli zamorduję Jakuba, będę sądzony. Sąd zaś oznacza żałosny koniec. Słuszniej więc będzie, abym się udał do mego wuja Izmaela212 i wziął za żonę jego córkę. Jako członkowi rodziny łatwiej mi będzie namówić go, aby wszczął spór z Jakubem o moje prawo starszeństwa. Podsycę w nim taką nienawiść do Jakuba, że w ferworze kłótni zabije go. Wtedy wyrażę swoje oburzenie i gniew mówiąc: »Dlaczego przelałeś niewinną krew mego brata? Wiedz, że ja jestem odkupicielem jego krwi i zemszczę się na tobie«. Po tych słowach rzucę się na niego i zabiję go. W ten sposób upiekę dwie pieczenie. Za jednym zamachem stanę się spadkobiercą obydwu zabitych”. Bóg jednak rozszyfrował niecny plan Ezawa i zapobiegł jego urzeczywistnieniu. Rebeka213 została w porę powiadomiona przez Niego o zamiarach Ezawa. Ten zaś był tak pewny siebie, że na to konto zdrowo sobie pohulał ze swoimi koleżkami. Podczas libacji wzniósł nawet toast za pomyślne wykonanie planu zemsty na Jakubie. Nie omieszkał też na zakończenie podkreślić, że już ma Jakuba za straconego i pogrzebanego.
Tymczasem Rebeka zawołała Jakuba i tak mu powiedziała:
– Twój brat Ezaw knuje coś niedobrego. Uciekaj, synu, do Haranu214, do mego brata Labana215 i siedź tam tak długo, dopóki Ezaw nie zapomni o całej sprawie. Wtedy dam ci znać i wrócisz do domu. W przeciwnym wypadku może się to dla was obydwóch źle skończyć. Czuję to sercem.
Jakub udał się do Haranu218. W polu przed miastem zobaczył stado owiec pasących się obok studni. Na wierzchu studni leżał olbrzymi kamień. Był tak ciężki, że trzeba było aż czterdziestu silnych mężczyzn, aby go ruszyć. Jakub podszedł do pasterzy:
– Skąd jesteście, bracia?
– Z Haranu.
– Czy znacie Labana, syna Batuela219?
– Znamy.
Jął wtedy Jakub wypytywać ich o Labana, o jego rodzinę i o wszystko, co się ostatnio u nich dzieje. Pasterze zrelacjonowali mu tymi słowy sytuację panującą w domu Labana:
– Oto niedawno wybuchła epidemia wśród owiec Labana. Pomór był tak wielki, że tylko nieliczne pozostały przy życiu. Przekazał je wówczas