stronę sadu; za nią przemknął powietrzem różowy gołąb’, i wnet oboje w gęstwinie kwitnących wisien zagruchali to razem, to znów naprzemiany.
W powietrzu zmąciło się coś, zadrgało; puszysty zwój białych obłoków przepływał pod słońcem zasłaniając je, to odsłaniając. Ruchome cienie ślizgały się po drzewach i przykrywały trawę, liście wiązu szeleściły, kogut za płotem kilka razy przeciągle, żałośnie zapiał. Ale trwało to przez parę minut zaledwie, po czém, puchy obłoków popłynęły daléj błękitnym przestworzem, kogut umilkł, drzewo znieruchomiało, świat stanął znowu w jasnéj i cichéj pogodzie, śród któréj tylko szczygły rozśpiewały się ze zdwojoną mocą i słodziéj jeszcze, miłośniéj niż wprzódy gruchały gołębie.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.