uczestnictwa w szkoleniu wewnętrznym, sądząc, że przecież wiesz już wszystko. Teraz nowo zatrudniony dwudziestotrzylatek został pracownikiem roku i jest na dobrej drodze, żeby niedługo zostać twoim szefem.
Poszedłeś na kurs o modelu DISC i czterech typach osobowości[2]. Wiesz, że jesteś Żółty i często zaniedbujesz szczegóły, ale nie robisz nic, by to zmienić. Teraz zawaliłeś sprawę z największą inwestycją w firmie, więc szef szefów chce rozmówić się z tobą na temat twojej przyszłości w tym przedsiębiorstwie.
Nie chciało ci się zapisać z psami na obóz treningowy, na którym mógłbyś się dowiedzieć, jak sobie z nimi radzić. W efekcie cała trójka zupełnie wymknęła ci się spod kontroli.
Musisz zrozumieć, że w żadnej z powyższych sytuacji nie jesteś ofiarą zachowania innych, lecz własnej bierności. Nic nie powiedziałeś, niczego nie wymagałeś, za długo czekałeś, nigdy nie podjąłeś wyraźnej decyzji na „tak” lub „nie” i nie odważyłeś się na nowe wyzwania. Po prostu sobie byłeś.
Ciężko to wszystko przyjąć, wiem.
Rozdział 2
JAK ZAWCZASU ROZPOZNAĆ SYGNAŁY OSTRZEGAWCZE
Niewiele rzeczy spada na nas jak grom z jasnego nieba. Dlatego powinniśmy rozwijać naszą umiejętność reagowania na sygnały ostrzegawcze, które najczęściej poprzedzają nieprzyjemne wydarzenia. Czasem po prostu czujesz, że coś wisi w powietrzu: widzisz coś, co wywołuje u ciebie silną reakcję, być może ktoś rzuca niepokojący komentarz albo twoja intuicja zaczyna ci coś podpowiadać. Mimo wszystko i tak postanawiasz zignorować fakt, że:
• ten okropny ból głowy pojawia się co niedzielę.
• twój nastoletni syn przestał jadać z wami kolację.
• twój pasek do spodni znów jest dziwnie krótki.
• spod samochodu ciągle dochodzi niepokojący dźwięk.
• za każdym razem, gdy ktoś się do ciebie zbliży, odrzuca go nieprzyjemny zapach alkoholu.
• na niektórych petach w popielniczce widać ślad szminki.
• twój szef patrzy na ciebie podejrzliwie za każdym razem, gdy wychodzisz z jakąś propozycją.
Można tak w nieskończoność. W życiu przychodzą jednak momenty, w których musisz zareagować, gdy czujesz, że coś jest nie tak. Jeśli tylko masz takie przeczucie, podejmij działanie. Powiedzmy, że twój partner wraca późno z pracy w każdy wtorek. Według mnie to schemat, który należy przełamać, niezależnie od tego, jak uciążliwe może się to wydawać. Skonfrontuj się z nim, bo tak postępują ludzie, którzy osiągają sukces. Nie czekają biernie w nadziei, że coś po prostu minie. Dzielą się swoimi przemyśleniami i proszą o feedback. Oczywiście nikt nie lubi negatywnych informacji zwrotnych, ale gdy już je otrzymasz, łatwiej będzie ci podjąć w oparciu o nie konkretne działania. Jeśli w twoim otoczeniu ktoś ma z tobą jakiś problem, lepiej o tym wiedzieć niż zgrywać głupka. Ten cios w końcu nadejdzie i będzie dużo bardziej bolesny niż w sytuacji, gdy zabierzesz się za problem odpowiednio wcześnie.
Wiesz, że mam rację. Czujesz to w całym ciele, prawda?
Dlaczego pozostajemy bierni, gdy zapala nam się czerwona lampka
Dlaczego nie reagujemy na rzeczy, które wydają nam się dziwne? Ma to związek z ryzykiem. Nie chcemy kłaść na szali tego, co jest nam bliskie, więc akceptujemy wydarzenia, których nie powinniśmy przyjmować. Konfrontacja z otoczeniem niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa. Pójście do szefa i wyznanie czegoś bez ogródek wymaga odwagi. Omówienie niewygodnych kwestii z partnerem bywa niezwykle przerażające. Nawet jeśli dostrzegamy konkretne sygnały ostrzegawcze.
Najczęściej po prostu udajemy, że niczego nie widzimy, bo tak jest dużo łatwiej. Więc milczymy, unikamy konfrontacji, konfliktów i ryzyka w obawie, że poznamy niewygodną prawdę.
Przez wiele lat sam reagowałem ze ściśniętym żołądkiem na pewne osoby, zarówno prywatnie, jak i zawodowo. Ale ostatecznie udało mi się wyrwać z tego nieprzyjemnego uścisku podstępnego zaprzeczenia i nauczyłem się, jak rozmawiać nawet o tych bardzo trudnych zachowaniach u innych osób. Już nigdy potem nie udawałem zadowolonego, gdy tak naprawdę coś mi przeszkadzało. Ty możesz zrobić to samo.
Przestań żyć biernie i zacznij działać, żeby stworzyć sobie rzeczywistość, która cię zadowoli. Nie tkwij w złych relacjach. To tylko sprawi, że staniesz się bardzo zgorzkniały. Nie trzymaj się kurczowo pracy, którą gardzisz, bo i tak nikt ci za to nie podziękuje. Skończ z niezdrowymi nawykami żywieniowymi. Przecież cierpi na tym wyłącznie twoje ciało, niczyje inne.
Nie istnieją żadne prawa, na które mógłbyś się powołać. Świat nie jest ci nic winien. Ty, i tylko ty, możesz zmienić swoją sytuację. Nikt nie zrobi tego za ciebie.
Skończ z odkładaniem rzeczy na później i negowaniem rzeczywistości.
Zaakceptuj ten prosty fakt: jesteś też odpowiedzialny za wszystko, czego nie robisz.
Ale na tym nie koniec.
Trzeci rodzaj odpowiedzialności: twoja reakcja na to, co się dzieje
Wszystko, co dzieje się wokół ciebie, w bardzo dużym stopniu również jest twoją odpowiedzialnością. W tym miejscu wiele osób rzuca z oburzeniem: „To chyba nie moja wina, że był korek i spóźniłem się pół godziny na rozmowę kwalifikacyjną? Jakim cudem to ja mam być za to odpowiedzialny? Teraz naprawdę się wkurzyłem, ale to też nie jest moja wina!”.
No tak, nawet jeśli to nie ty potrąciłeś rowerzystę niedaleko przejścia dla pieszych, powodując w ten sposób zatrzymanie ruchu drogowego w promieniu pięciu kilometrów, to już niestety ty nie przewidziałeś potencjalnych komplikacji w drodze na rozmowę. To ty nie zaplanowałeś odpowiedniego zapasu czasowego na możliwe przykre niespodzianki. I to ty reagujesz złością na korek drogowy.
To bardzo ważne. Mimo że nie spowodowałeś incydentu, o którym piszę, jesteś odpowiedzialny za to, jak na niego zareagowałeś. Odpowiadasz za to, że jesteś teraz wściekły, bo ktoś zatrzymał cię w drodze na rozmowę. Ale gdy rozejrzysz się dookoła, zobaczysz w sznurze samochodów mnóstwo ludzi, którzy czekają w spokoju, słuchając muzyki albo ciesząc się chwilą odpoczynku. Niektórzy z nich wolą po prostu docenić moment ciszy, który dostali w prezencie tego dnia. Wszystko zależy od podejścia.
Deszcz pada na wszystkich. Bogatych, biednych, niskich, wysokich, chudych, grubych, młodych, starych; na tych o ciemnej karnacji i tych o jasnej. Pytanie brzmi: kto będzie wszczynał o to kłótnie i upatrywał w tym źródła wszelkiego zła, a kto zaakceptuje deszcz i zacznie gromadzić wodę?
Jeśli chcesz uniknąć poczucia, że do twojego życia ciągle wdzierają się jakieś przeszkody, musisz zrozumieć, że to na twoich barkach spoczywa odpowiedzialność za to, jak reagujesz na wszystko, co ci się przytrafia. I że zawsze możesz zareagować w inny sposób.
Zauważ, że mówię tu o codziennych sprawach, a nie o tym, jak zareagujesz, gdy na przykład dowiesz się o tragicznej śmierci bliskiej osoby. Ale jesteś wystarczająco bystry, by dostrzec tę różnicę.
Największy problem związany z wypieraniem odpowiedzialności za własne reakcje polega na tym, że wszystko staje się wtedy niemożliwe. Tak się składa, że każdego z nas obowiązują te same prawa natury. Podczas gdy ty i ja biadolimy nad słabą koniunkturą, która uniemożliwia jakąkolwiek sprzedaż, ktoś inny bogaci się w tych samych okolicznościach. Gdyby twoje wymówki dotyczące szefa, firmy, wszystkich idiotów, którzy cię otaczają, faktycznie miały pokrycie w rzeczywistości, nikt nigdy nie osiągnąłby żadnego sukcesu.
Ingvar Kamprad nie stworzyłby Ikei i nie umocniłby swojej pozycji na świecie. Annika