sobie! – fuknął facet i szybko zasunął kotarę. Agatazachichotała i wróciła do lady.
– Dziękuję – szepnęła ekspedientka. A po chwili razem z Agatąobserwowały, jak ośmieszony mężczyzna wybiega z przymierzalni. Dwieklientki zaklaskały w dłonie.
– Cała przyjemność po mojej stronie – dodała Agata z uśmiechem. – Odrazu lepiej się czuję. Jestem świeżo upieczoną matką i jedyna mojarozrywka to kolor kupki mojego synka. A tu taka okazja! Żal byłozmarnować.
2
– Jesteś w domu?
– Tak, pracuję – odparła Pola, nie odrywając wzroku od monitora. – A cotam, siostra?
– Idę do ciebie.
– Z Tymkiem? – spytała ożywionym głosem. Pokochała swojego siostrzeńcaod pierwszego wejrzenia. Miała wrażenie, że wraz z jego przyjściem naświat pojawiła się też jej potrzeba macierzyństwa. Nie mówiła tegojednak głośno. Nieraz słyszała od swoich koleżanek poruszających się nawózkach, jak takie marzenia się kończyły. Poronienie za poronieniem. A tego nie chciała przeżywać. Zresztą… Pewnie rodzina by ją wyśmiała.Powinna cieszyć się z tego, że znalazła faceta, który w dodatku myśli o niej poważnie. Westchnęła chyba zbyt głośno w słuchawkę, bo Agata zarazsię zainteresowała, co się dzieje. – Nic – powiedziała spokojnie. –Jestem zapracowana.
– Tymek u babci i dziadka, a ja korzystam z wolności.
– To wpadaj.
Agata rozłączyła się i wcisnęła telefon do torebki. Szła szybkimkrokiem, aż dostała zadyszki, co od razu przypomniało jej, że czuje sięjak słoń. A wydawało się jej jeszcze rok temu, że plan schudnięciabędzie zdecydowanie łatwiejszy do zrealizowania niż znalezieniekandydata na męża i urodzenie dziecka. Zaczęła od końca. Dziecko jużmiała. Potem okazało się, że jego ojciec jest całkiem dobrym partnerem i warto się z nim związać, choć wcześniej kręciła nosem i nie brała go poduwagę. Los jednak chciał inaczej. Przywołał ją do porządku. A dziś Emilbył wspaniałym ojcem, który w dodatku włożył na jej palec pierścionekzaręczynowy.
– Co się stało? – spytała Pola na widok zdyszanej siostry. – Biegłaś?
– Nie, ale się zasapałam. Moja kondycja równa się kondycji leniwca, choćpewnie ten i tak jest lepszy ode mnie, bo żeby wisieć na drzewiegodzinami, musi mieć silne mięśnie – dodała w swoim stylu. Młodszasiostra uśmiechała się pod nosem. Cała Agata. Marudzi, stęka, a niewielerobi.
– Czas ruszyć tyłek na siłownię.
– Nie cierpię siłowni ani żadnego fitnessu.
– No to polub siebie w takiej wersji i nie stękaj – odparła Pola niecojuż poirytowana marudzeniem Agaty.
– Niewykonalne. Przecież mam schudnąć, bo przegram zakład! Zapomniałaś?Miałam być jak Bridget Jones, ale ta w trzeciej części – dodała, a Polaparsknęła śmiechem.
– Dwa złote już zarobiłaś, więc nie jest źle. Z trzech punktów niezrealizowałaś tylko jednego – skomentowała młodsza siostra.
Agata dumnie wypięła pierś.
Jestem niesamowita, pomyślała. Mam dziecko i mam faceta. Może jeszczenie męża, ale wszystko było na dobrej drodze, w końcu przecież Emil sięoświadczył.
Pola otworzyła szufladę biurka i wyjęła niewielki portfel. Wyłuskała z niego dwie monety jednozłotowe i podała siostrze, która od razu z zadowoleniem chuchnęła na nie i schowała je do kieszeni. Nie pamiętała,czy siostra nie wypłaciła przypadkiem już wcześniej tej nagrody, alepomyślała, że z powodu podwójnej wypłaty nie zbiednieje. Teraz musiałajeszcze zrealizować ostatni punkt zakładu. Najtrudniejszy. Nie na darmosię mówiło, że zanim gruby schudnie, chudy kilka razy kopnie w kalendarz. Uśmiechnęła się pod nosem.
– Na szczęście – dodała. – Przyda mi się w gubieniu kilogramów, boczarno to widzę.
– Rany, Agata! Jak można tak stękać i nic nie robić? Ty myślisz, że odtakiego gadania to spalają się kalorie?
– A nie? – uśmiechnęła się przekornie.
– Nie. Weź się w garść. Kiedyś byłaś bardziej zdecydowana i zdeterminowana. Pamiętam, jak w liceum…
– No właśnie – odparła kobieta. – To były czasy dinozaurów.
Agata usiadła w fotelu i przyglądała się siostrze. Miała rację. Odjakiegoś czasu stała się rozlazła jak wyżęta i zużyta ścierka. Wahałasię, analizowała, a potem bardzo często wycofywała. Podobnie było z Emilem. Najpierw wydał się jej fajny, zostali parą, potem ją znudził,więc się rozstali, żeby spotkać się po latach. I niby powtarzała sobie,że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale przypadkowo po dużejdawce alkoholu pojawiła się ciąża. A potem okazało się, że Agata jest o Emila zazdrosna. Zakochała się. Jakby nie można było od początku trzymaćsię chłopaka, rozwijać związek, rodzić dzieci i być po prostuszczęśliwą. To byłoby pewnie zbyt proste. Trzeba było komplikacji dlalepszego smaczku.
Pola popukała się w czoło i z politowaniem spojrzała na siostrę.
– Masz trzydzieści osiem lat z hakiem. Czas najwyższy dorosnąć.
– I kto to mówi? – parsknęła.
– Agata, zdecyduj się, czego chcesz od życia. Jak ja jeszcze raz usłyszętwoje jęki, to nie ręczę za siebie – powiedziała zdecydowanym tonem. –Ustaliliście datę ślubu?
– Nie, bo jeszcze się waham…
– Boże! – Pola wywróciła oczami. – O czym ja przed chwilą mówiłam?
– Nie krzycz na mnie. – Agata wyprostowała się w fotelu i popatrzyła naPolę. – Trudno mi podejmować decyzje, wiem, ale odkąd miałaś wypadek,zawsze pięćdziesiąt razy analizowałam wszystkie wybory, bo bałam się, żecoś się stanie i… rodzicom pękną serca. Bałam się, nie rozumiesz?
– Nie. Czyli to może moja wina?
– Nie… Nie chcę, abyś to tak odbierała. Bałam się po prostu o rodziców,a może o siebie, ciebie… Nie mam pojęcia. Coś mnie zablokowało, a potem weszło mi w krew.
– To zrób coś z tym czymś.
– Masz rację – powiedziała spokojnie. – Czas najwyższy wziąć się zasiebie… Tylko że to nie jest takie łatwe.
Pola uśmiechnęła się i poklepała siostrę po kolanie.
– Kiedy kupujesz karnet na siłownię?
Agata westchnęła. Nieźle ją Pola podeszła. Teraz nie miała wyjścia.Zapisze się na tę cholerną siłownię i wyciśnie na niej z siebie całytłuszcz. Koniec z niezdecydowaną Agatą! Teraz jest matką, będzie żoną,więc jej życie ma być konkretne, ma płynąć do jasno określonego celu.Jakiego, Agata jeszcze nie wiedziała, ale to było mało istotne. Ważne,żeby płynąć z Emilem i Tymkiem. A żeby płynąć i nie zatopić ichrodzinnej łajby, trzeba się odchudzić, bo inaczej jako balast pociągnieich na dno.
– Jutro – odparła pokornie.
– Jutro to będzie futro i znając życie, coś ci wypadnie, Tymka zabolibrzuszek albo będziesz musiała ze Stefką pojechać do weta. Już ja cięznam.
– Złośliwa jesteś. Co cię dzisiaj ugryzło?
– Nic. – Pola wzruszyła ramionami. – Mówię