Nelli Davydova

Palenia nie można rzucić. Haker-book, dla pragnącego być niepalącym i wolnym


Скачать книгу

czas i odległość, że w tym miejscu zaczniesz się bać. I co, po przeczytaniu tej książki naprawdę przyjdzie nie palić?

      Wyobrażam sobie, jaka panika się zaczyna. Jak ja będę żyć, co robić? Nie dam rady. Czy bardzo się zachciało przepalić tą sprawę? Wystarczy już przeżywać. Idź i zapal. Nie będziesz musiał niczego rzucać. Zapal i wracaj.

      Wróciłeś?

      Na pewno już rozumiesz, że znajdujesz się w pułapce nikotyny. Byle co i od razu chcesz zapalić. Ciało nawet włącza panikę, jak wyobrażasz, że pozbędziesz się swego papierosa. Lub tylko, gdy zaczynasz się denerwować, od razu ciągniesz do niego. Zmienia się twoja emocja – i znowu papieros. Jesteś uzależniony. Mocno siedzisz na uwięzi tego nawyku.

      I wszystkie przekonania, że nam to się nawet i podoba, na nas już nie działa. Chociaż możliwe, że dalej mówisz, iż ci się to podoba. Logiczne przecież: gdyby nie podobało się – nie paliłbyś.

      Ale wszystko jest inaczej. Nam się to nie podoba i podobać się nie może. My tak przekonujemy siebie, aby nie wyglądać na głupiego w swoich oczach, dlatego że nie możemy rzucić papierosów. Nawet rozumiejąc wszystkie wyrządzone sobie szkody, my i tak będziemy wymyślać mnóstwo wymówek na korzyść palenia. Jeśli lekarz powie, że jutro zgnije płuco lub noga, a pojutrze umrzemy, to nas palaczy, to nie zatrzyma.

      Bardzo rzadko bywa coś takiego: na przykład u palacza występuje zawał serca i po tym on rzuca palenie. Ale nawet ci, którzy rzucili, później zaczynają palić znowu. Lub, jak wariant, nie palą, ale żyją w stresie z marzeniami o zaciągnięciu się.

      A ile się mówiło temu człowiekowi: «Nie pal, do zawału dojdziesz». Ale czyż kogoś to zatrzymywało? Ja sama wiem, jakie to jest «szydło» i ssanie w jednym miejscu. Tak chce się na wszystko splunąć i pójść zapalić. I ja za każdym razem czułam się jak szmata, rozumiejąc szkodę tego wszystkiego. Męczył mnie kaszel, zadyszka, bóle głowy. Po papierosie zawsze było mniej sił, by coś robić. Nawet wiedząc, że gdy teraz zapalę, stanie się źle, znowu będę miała migrenę, ja szłam i paliłam. Długo winiłam siebie za palenie, jednak niczego zrobić nie mogłam.

      Tylko nie zatrzymuj się na tym miejscu, myśląc: «Nie kaszlę, głowa mnie nie boli. Czuję się wspaniale, energicznie, doskonałe zdrowie. Ja tak naprawdę to i nie muszę rzucać palenia. To mi się jeszcze podoba. Nie mam powodu, by rzucać palenie i pieniędzy mam dużo. I jestem szczęśliwym człowiekiem». Doskonale cię rozumiem. Nawet kaszlu nie uważałam za powód, aby rzucić palenie. Myślałam, że byłam niezmiernie szczęśliwa dzięki papierosom.

      Dopóki mnie nie olśniło, dzięki subskrybentom. Zrobiłam kolejną ankietę: na jaki temat mam napisać post lub przeprowadzić live? I poproszono mnie, na pewno tysięczny raz, opowiedzieć o paleniu: jak rzucić i przepracować to w swojej świadomości? „ Ty przecież możesz rozwiązywać wszelkie trudności, związane z myśleniem. Pomóż i tutaj» – mówiono mi.

      Ja długo nie decydowałam się, by siąść i zacząć pisać na ten temat. Choć i doświadczałam wszystkich tych bolesnych i finansowych niedogodności z powodu palenia, mimo to byłam przekonana, że nie chcę rzucić palenia. Przecież mi się to bardzo podoba, papieros- nieopisane szczęście. Nie ma mowy, by rzucać palenie, pozbawiać siebie tej radości i zadowolenia, które on niesie. Boże, jak ja błądziłam.

      Jestem niezmiernie wdzięczna, że skierowaliście na to moją uwagę. Zaczęłam pisać tytuł książki, rozpisywać plan. To wystarczyło, abym na zawsze stała się niepalącym człowiekiem. Teraz chcę podzielić się tym z tobą. Dosłownie otworzyły mi się oczy na oczywiste fakty, które celowo chowałam przed sobą.

      Na początku miotało mną ze skrajności w skrajność. To chciałam rzucić palenie i winiłam siebie. To nie chciałam, przecież to tak mi się podoba.

      W żaden sposób nie mogłam zrozumieć siebie. Ale, w każdym przypadku wybór był na korzyść palenia. Z jednej strony palenie było dla mnie wielkim szczęściem. Za nic nie chciałam odmawiać sobie tego. Z drugiej strony, gdzieś głęboko w środku czułam, pomimo zgubnego wpływu na zdrowie, że jeszcze okropnie śmierdzę. Choć często mówiłam sobie: „ Jestem w domku. Wszyscy jakoś pachną, ale nie ja. Ja przecież nie czuję».

      Ja nawet rozumiałam, że moje ciało umiera, choć i nie czuję tego (jak i wszyscy palacze). Nasz układ immunologiczny przestaje reagować na nikotynę i szybko przywyka to tego, że cały czas trujemy siebie toksynami. On wyłącza receptory, które powinny dawać sygnały w postaci mdłości, wymiotów, zawrotów głowy. Choć sygnały te, w swojej kolejności, mówią o tym, że z każdym zaciągnięciem w układzie organizmu zachodzą nieodwracalne, straszne skutki. Rozumiałam to….., ale raz, ja tego nie widzę, znaczy «ja w domku». Jestem wyjątkowa, mogę zapobiec samobójstwu.

      Samooszukwianie siebie – to wielka rzecz. Jak w anegdocie, kiedy mężczyzna spadał z balkonu kochanki i mówił, że rzuci wszystkie szkodliwe nawyki, jeśli przeżyje. Kiedy on przeżył, powiedział: «Boże, co tylko nie wymyślisz w sytuacjach krytycznych». Ot i ja, kiedy czułam niedogodności z powodu papierosów, mówiłam: „ Dosyć. Więcej nie palę». Ale gdy tylko odpuszczało, paliłam znowu. A jeszcze winiłam siebie, że jestem szmatą, nie mam siły woli. Aby pozbyć się poczucia winy, mózg podrzucał tysiąc i jedną przyczynę, dlaczego chcę palić i robię to.

      Ale, gdy przejrzałam na oczy, zrozumiałam, że nie jestem żadną szmatą, z siłą woli też jest wszystko w porządku. Wola tutaj w ogóle nie odgrywa żadnej roli. Wszyscy powinni o niej zapomnieć, jeśli chcecie jak ja, stać się wolnym człowiekiem bez uzależnienia. Wkładać siły w walkę z czymś można, jeśli jest z czym walczyć. Ale walka z iluzją – to nieskończona wojna.

      Śmiem twierdzić, że ani nie jesteś szmatą i z siłą woli jest u ciebie w porządku, umysłu i sił wystarcza. Papierosy, które zniewoliły człowieka, nie wybierają z umysłu, siły woli lub bezsilności. Palący człowiek w żaden sposób nie odróżnia się intelektem od niepalącego. W tą pułapkę może wpaść każdy. Ponieważ narkotyk «nikotyna» nikogo nie wybiera. Piszę to dlatego, aby od razum obalić mit, stałe przekonanie, że «ja nie mogę przestać palić, ponieważ mam słabą wolę, nie mam charakteru» lub jeszcze coś. To wszystko to mit, palisz dalej z innych powodów.

      Jesteś całkiem normalnym człowiekiem, jak i ja. Choć o mojej normalności można się spierać oczywiście, ale dokładnie nie z powodu papierosów. Ale to inna historia.

      Nie chce mi się pisać o szkodliwości palenia. Lub o tym, że w papierosie jest około 50 trujących super zabijających substancji rakotwórczych (składników sprzyjających formowaniu się i rozmnażaniu nowotworów złośliwych). Nawet jeśli będziemy wiedzieć, że jutro umrzemy, wszystko jedno nie rzucimy palenia. Przecież tak «swędzi» wewnątrz, że trudno odmówić sobie tego narkotyku. My już wiemy o jego szkodliwości więcej, aniżeli niepalący, jednak nasz układ immunologiczny jest na tę informację już obojętny. Po co zatem psuć sobie nastrój? Mimo wszystko jesteśmy bezsilni, by coś zrobić.

      Tak, umieramy. U nas lub naszej rodziny będzie rak w 80% przypadków. I nie jest ważne kto pali. Bierni palacze (dzieci, rodzina) wdychają dym. Mamy miliony problemów z organizmem i otaczającymi ludźmi, z pieniędzmi (na papierosy trzeba tracić realnie dużo pieniędzy). Jednak wszystko jedno, nic nie możemy z tym zrobić.

      Tak, możliwe, że nie podoba się nam zabijać siebie, swoich dzieci, partnera, rodziców. «A nuż obejdzie się bez tego» –