Jan Kochanowski

Fraszki


Скачать книгу

      Także do końca podawać kazano[94].

      Więc tego nie raz, ale kilka było,

      A prałatowi by kąska niemiło[95],

      Bo co raz to go baba pocałuje,

      A on zaś mnicha; więc mu się styskuje.

      Miał czyściec prawy jeszcze na tym świecie,

      Bodaj wam taki, co go mieć nie chcecie[96].

      O sobie

      Dopiero chcę pisać żarty

      Przegrawszy pieniądze w karty;

      Ale się i dworstwo zmieni,

      Kiedy w pytlu hrosza neni[97].

      O Staszku

      Gdy co nie g’rzeczy usłyszy mój Staszek,

      To mi wnet każe przypisać do fraszek.

      Bracie, by się to wszytko pisać miało,

      Już by mi dawno papieru nie zstało.

      O ślachcicu polskim

      Jeden pan wielomożny niedawno powiedział:

      „W Polszcze ślachcic jakoby też na karczmie siedział;

      Bo kto jedno przyjedzie, to z każdym pić musi,

      A żona, pościel zwłócząc, nieboga się krtusi.”

      O śmierci

      Śmiesznie to rzekła jedna białagłowa

      Słuchając pieśni, w której są te słowa:

      „Rada bym śmierci, by już przyszła na mię”;

      — Proszę, kto śmiercią, niech go też mam znamię[98].

      O zazdrości

      Ani przyjaciel, ani wielkość złota,

      Ani uchowa złej przygody cnota;

      Przeklęta Zazdrość dziwnie się frasuje,

      Kiedy u kogo co nad ludzi czuje.

      Więc jesli nie zje, tedy przedsię szczeka,

      A ustawicznie na twoje złe czeka.

      To na nię fortel: nic nie czuć do siebie[99]

      A wszytko mężnie wytrzymać w potrzebie.

      O żywocie ludzkim

      Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,

      Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;

      Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy[100],

      Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.

      Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,

      Wszystko to minie jako polna trawa[101];

      Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,

      Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom[102]

      O żywocie ludzkim

      Wieczna Myśli[103], któraś jest dalej niż od wieka,

      Jesli cię też to rusza, co czasem człowieka,

      Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy[104]

      Patrząc na rozmaite świata tego sprawy.

      Bo leda co wyrzucisz, to my, jako dzieci,

      W taki treter, że z sobą wyniesiem i śmieci.

      Więc temu rękaw urwą, a ten czapkę straci;

      Drugi tej krotochwile i włosy przypłaci[105].

      Na koniec niefortuna albo śmierć przypadnie,

      To drugi, choćby nierad, czacz porzuci snadnie.

      Panie, godno li, niech tę rozkosz z Tobą czuję:

      Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję.

      Raki[106]

      Folgujmy paniom nie sobie, ma rada;

      Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada.

      Godności trzeba nie za nic tu cnota,

      Miłości pragną nie pragną tu złota.

      Miłują z serca nie patrzają zdrady,

      Pilnują prawdy nie kłamają rady.

      Wiarę uprzejmą nie dar sobie ważą,

      W miarę nie nazbyt ciągnąć rzemień każą[107].

      Wiecznie wam służę nie służę na chwilę,

      Bezpiecznie wierzcie nierad ja omylę.

      Sen

      Uciekałem przez sen w nocy,

      Mając skrzydła ku pomocy,

      Lecz mię miłość poimała,

      Choć na nogach ołów miała.

      Hanno, co to znamionuje?

      Podobno mi praktykuje,

      Że ja, będąc uwikłany

      Tymi i owymi pany,

      Wszytkich inszych łatwie zbędę —

      Tobie służyć wiecznie będę.

      Z Anakreonta

      Ciężko, kto nie miłuje, ciężko, kto miłuje,

      Naciężej, kto miłując łaski nie zyskuje.

      Zacność w miłości za nic, fraszka obyczaje,

      Na tego tam naraczej patrzają, kto daje.

      Bodaj zdechł, kto się naprzód złota rozmiłował,

      Ten wszytek świat swoim złym przykładem popsował.

      Stąd walki, stąd morderstwa; a co jeszcze więcej,

      Nas, chude, co miłujem, to gubi napręcej.

      Z Anakreonta