href="#litres_trial_promo">Rozdział 56
Pamięci mojej matki
Musimy zrezygnować z planów na życie, żeby przeżyć to, co naprawdę nas czeka.
Wszystkie wspomniane w tej powieści dzieła sztuki, budynki, miejsca oraz wszystkie przytaczane w niej prace i badania naukowe są autentyczne.
Prolog
Stary wagonik kolei zębatej z trudem piął się pod górę. Edmond Kirsch błądził wzrokiem wzdłuż poszarpanej linii szczytu. Zbudowany na zboczu potężny kamienny klasztor zdawał się wisieć w powietrzu jakby cudem zespolony z pionowymi skałami urwiska.
To katalońskie sanktuarium przez ponad czterysta lat opierało się niepowstrzymanej sile grawitacji, mimo upływu czasu niezmiennie wypełniając misję, dla której je zbudowano: izolować mieszkańców od współczesnego świata.
„Jak na ironię, to oni pierwsi poznają prawdę” – pomyślał Kirsch, zastanawiając się, jak zareagują jego rozmówcy. Historia uczy, że najniebezpieczniejsi są właśnie kapłani, zwłaszcza gdy ktoś zagraża ich bóstwu. „A ja przecież zamierzam wetknąć rozżarzoną włócznię w gniazdo szerszeni”.
Gdy pociąg dotarł na szczyt, Kirsch dostrzegł samotną postać oczekującą go na peronie. Wychudzony mężczyzna o pokrytej zmarszczkami twarzy był ubrany w prostą sutannę i biskupią piuskę. Kirsch rozpoznał kościstą twarz, którą widywał wcześniej tylko na zdjęciach, i poczuł przypływ adrenaliny.
„Valdespino wita mnie osobiście!”
Biskup Antonio Valdespino należał do najbardziej wpływowych ludzi w Hiszpanii, nie tylko jako przyjaciel i zaufany doradca samego króla, lecz także jako jeden z najzagorzalszych zwolenników konserwatywnych wartości katolickich i tradycyjnych standardów politycznych Hiszpanii.
– Pan Edmond Kirsch, prawda? – zapytał, gdy tylko gość wysiadł z wagonu.
– Do tego zarzutu się przyznaję – odparł Kirsch, z uśmiechem ściskając dłoń swojego gospodarza. – Dziękuję, że zgodził się ksiądz zorganizować to spotkanie.
– To ja dziękuję, że pan o nie poprosił. – Głos biskupa brzmiał silniej, niż Kirsch oczekiwał. Był dźwięczny i przenikliwy jak bicie dzwonu. – Nieczęsto naukowcy proszą nas o konsultację, zwłaszcza tacy o pańskiej pozycji. Tędy, proszę.
Biskup ruszył wzdłuż peronu i jego sutanna zatrzepotała na zimnym górskim wietrze.
– Muszę wyznać, że wygląda pan inaczej, niż sobie wyobrażałem – powiedział Valdespino. – Spodziewałem się naukowca, a pan przypomina raczej… – zawahał się, z lekką pogardą zerkając na elegancki garnitur K50 od Kitona i brązowe buty marki Barker –