Adam Mickiewicz

Dziady


Скачать книгу

pośród pierzchliwej fali

      Wieczną przelatując drogę,

      Ani wzbić się pod niebiosa,

      Ani ziemi dotknąć nie mogę.

      CHÓR

      Tak pośród pierzchliwej fali

      Przez wieczne lecąc bezdroże,

      Ani wzbić się pod niebiosa,

      Ani dotknąć ziemi nie może.

      GUŚLARZ

      Czego potrzebujesz, duszeczko,

      Żeby się dostać do nieba?

      Czy prosisz o chwałę Boga,

      Czy o przysmaczek słodki?

      Są tu pączki, ciasta, mleczko,

      I owoce, i jagódki.

      Czego potrzebujesz, duszeczko.

      Żeby się dostać do nieba?

      DZIEWCZYNA

      Nic mnie, nic mnie nie potrzeba!

      Niechaj podbiegną młodzieńce,

      Niech mię pochwycą za ręce,

      Niechaj przyciągną do ziemi,

      Niech poigram chwilkę z niemi.

      Bo słuchajcie i zważcie u siebie,

      Że według bożego rozkazu:

      Kto nie dotknął ziemi ni razu,

      Ten nigdy nie może być w niebie.

      CHÓR

      Bo słuchajmy i zważmy u siebie,

      Że według bożego rozkazu:

      Kto nie dotknął ziemi ni razu,

      Ten nigdy nie może być w niebie,

      GUŚLARZ

      do kilku wieśniaków

      Darmo bieżycie; to są marne cienie,

      Darmo rączki ściąga biedna,

      Wraz ją spędzi wiatru tchnienie.

      Lecz nie płacz, piękna dziewico!

      Oto przed moją źrenicą

      Odkryto przyszłe wyroki:

      Jeszcze musisz sama jedna

      Latać z wiatrem przez dwa roki,

      A potem staniesz za niebieskim progiem.

      Dziś modlitwa nic nie zjedna.

      Lećże sobie z Panem Bogiem.

      A kto prośby nie posłucha,

      W imię Ojca, Syna, Ducha!

      Czy widzisz Pański krzyż?

      Nie chciałaś jadła, napoju?

      Zostawże nas w pokoju.

      A kysz, a kysz!

      CHÓR

      A kto prośby nie posłucha,

      W imię Ojca, Syna, Ducha!

      Czy widzisz Pański krzyż?

      Nie chciałaś jadła, napoju?

      Zostawże nas w pokoju.

      A kysz, a kysz!

       Dziewica znika.

      GUŚLARZ

      Teraz wszystkie dusze razem,

      Wszystkie i każdą z osobna,

      Ostatnim wołam rozkazem!

      Dla was ta biesiada drobna;

      Garście maku, soczewicy

      Rzucam w każdy róg kaplicy.

      CHÓR

      Bierzcie, czego której braknie,

      Która pragnie, która łaknie.

      GUŚLARZ

      Czas odemknąć drzwi kaplicy.

      Zapalcie lampy i świécy.

      Przeszła północ, kogut pieje,

      Skończona straszna ofiara,

      Czas przypomnieć ojców dzieje.

      Stójcie...

      CHÓR

      Cóż to?

      GUŚLARZ

      Jeszcze mara!

      CHÓR

      Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,

      Co to będzie, co to będzie?

      GUŚLARZ

      do jednej z wieśniaczek

      Pasterko, ot tam w żałobie...

      Wstań, bo czy mi się wydaje,

      Czy ty usiadłaś na grobie?

      Dziatki! patrzajcie, dla Boga!

      Wszak to zapada podłoga

      I blade widmo powstaje;

      Zwraca stopy ku pasterce

      I stanęło tuż przy boku.

      Zwraca lice ku pasterce,

      Białe lice i obsłony,

      Jako śnieg po nowym roku.

      Wzrok dziki i zasępiony

      Utopił całkiem w jej oku.

      Patrzcie, ach, patrzcie na serce!

      Jaka to pąsowa pręga,

      Tak jakby pąsowa wstęga

      Albo jak sznurkiem korale,

      Od piersi aż do nóg sięga.

      Co to jest, nie zgadnę wcale!

      Pokazał ręką na serce,

      Lecz nic nie mówi pasterce.

      CHÓR

      Co to jest, nie zgadniem wcale.

      Pokazał ręką na serce,

      Lecz nic nie mówi pasterce.

      GUŚLARZ

      Czego potrzebujesz, duchu młody?

      Czy prosisz o chwałę nieba?

      Czyli o święcone gody?

      Jest dostatkiem mleka, chleba,

      Są owoce i jagody.

      Czego potrzebujesz, duchu młody,

      Żeby się dostać do nieba?

      Widmo milczy.

      CHÓR

      Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,

      Co to będzie, co to będzie?

      GUŚLARZ

      Odpowiadaj, maro blada!

      Cóż to, nic nie odpowiada?

      CHÓR

      Cóż to, nic nie odpowiada?

      GUŚLARZ

      Gdy gardzisz mszą i pierogiem.

      Idźże sobie z Panem Bogiem;

      A kto prośby nie posłucha,

      W