przypadków otyłości. Kolejne 30 procent jest pod naszą kontrolą. Co jednak powinniśmy zrobić, żeby jak najbardziej z tego skorzystać? Czy dieta i aktywność fizyczna to prawidłowe odpowiedzi?
CZĘŚĆ 2
KALORYCZNA ZMYŁKA
(3)
BŁĄD REDUKCJI KALORYCZNEJ
Tradycyjnie otyłość była rezultatem sposobu, w jaki ludzie przetwarzali kalorie, a zatem waga człowieka mogła być łatwo wyliczona za pomocą prostego równania:
Kalorie pobrane – kalorie spalone = ilość tłuszczu.
To kluczowe równanie doskonale obrazuje to, co nazywam kaloryczną zmyłką. Jest bardzo niebezpieczne właśnie dlatego, że wydaje się tak proste i intuicyjne. Musisz jednak zrozumieć, jak wiele funkcjonuje takich fałszywych założeń.
Założenie 1: pobór kalorii i ich spalanie są od siebie niezależne
To założenie jest krytyczną pomyłką. Z tego rozdziału dowiesz się, że zarówno eksperymenty, jak i doświadczenie udowodniły, że ta koncepcja nie jest prawdziwa. Pobór kalorii i ich zużycie absolutnie zależą od siebie nawzajem. Zmniejszanie ilości konsumowanych kalorii powoduje zmniejszanie ich wykorzystywania. Trzydziestoprocentowe obniżenie przyjmowania kalorii jest przyczyną trzydziestoprocentowego obniżenia ich spalania. Rezultatem jest niewielka utrata wagi.
Założenie 2: podstawowe tempo metabolizmu jest stabilne
Mamy obsesję na punkcie poboru kalorii, a ani przez sekundę nie zastanawiamy się nad ich spalaniem. Może oprócz aktywności fizycznej. Zmierzenie ilości przyjmowanych kalorii jest proste, ale kontrolowanie wydatkowania energii przez organizm już nie. Wręcz przeciwnie, jest bardzo skomplikowane. A zatem przyjęto bardzo proste, ale z gruntu błędne założenie, że poza ćwiczeniami fizycznymi, poziom zużytkowania energii pozostaje stały. Całkowite wydatkowanie energii to połączenie podstawowego tempa metabolizmu, termogeniczny efekt posiłku, zwiększony po ćwiczeniach pobór tlenu i ćwiczenia. Całkowite wydatkowanie energii może wahać się aż o 50 procent, w zależności od poboru kalorii i innych czynników.
Założenie 3: w pełni kontrolujemy pobór kalorii
Jedzenie jest celowo wykonywaną czynnością, a zatem zakładamy, że jest decyzją świadomą, głód odgrywa tu jedynie niewielką rolę. Jednak wiele wpływających na siebie nawzajem układów hormonalnych decyduje o tym, kiedy zaczynamy jeść, a kiedy przestajemy. Świadomie decydujemy się na jedzenie w odpowiedzi na głód, który jest wywoływany głównie przez hormony. Świadomie przestajemy jeść, kiedy ciało wysyła sygnały nasycenia, które również kontrolowane są przez hormony.
Na przykład, zapach smażonego jedzenia w czasie obiadu sprawia, że czujesz się głodny. Jednak gdybyś właśnie skończył posiłek, ten sam zapach mógłyby sprawić, że poczułbyś się nieco nieswojo. Zapachy są dokładnie takie same. Decyzja jeść, czy nie, jest przede wszystkim hormonalna.
Nasze ciała posiadają wyrafinowany system, który doradza nam, czy jeść, czy nie. Regulacja otłuszczenia ciała jest automatyczna, tak jak oddychanie. Nie musimy sobie świadomie przypominać, że trzeba oddychać, nie przypominamy naszym sercom, że mają bić. Jedyny sposób na osiągnięcie takiej kontroli to mechanizmy homeostatyczne. A skoro hormony kontrolują zarówno pobór kalorii, jak i ich spalanie, otyłość jest chorobą hormonalną, a nie powodowaną kaloriami.
Założenie 4: przechowywanie tłuszczu nie podlega regulacjom
Każdy układ w ciele jest regulowany. Wzrost jest kontrolowany przez hormon wzrostu. Poziom cukru we krwi zależy od hormonów – między innymi insuliny i glukagonu. Dojrzałość płciowa jest zarządzana przez testosteron i estrogen. Temperatura ciała zależy od hormonów stymulujących tarczycę i wolnej tyroksyny. Na tym lista się nie kończy.
Każe się nam jednak wierzyć, że przyrost komórek tłuszczowych jest zasadniczo niekontrolowany. Prosta czynność jedzenia, bez żadnej ingerencji hormonalnej spowoduje przyrost tłuszczu. Dodatkowe kalorie są momentalnie upakowywane w komórkach tłuszczowych.
Dowiedziono już, że ta teoria jest fałszywa. Stale odkrywamy nowe sposoby działania genów. Leptyna jest najbardziej znanym hormonem regulującym przyrost komórek tłuszczowych, ale adiponektyna, lipaza hormonozleżna, lipaza lipoproteinowa i tłuszczowa lipaza triglicerydowa – mogą również mieć znaczenie. A skoro to hormony wpływają na przyrost tkanki tłuszczowej, otyłość jest wywoływana przez hormony, nie przez kalorie.
Założenie 5: kaloria to kaloria
To najbardziej niebezpieczne twierdzenie ze wszystkich. Oczywiście jest prawdziwe. Tak jak pies to pies, a biurko to biurko. Są bardzo różne rasy psów, czy modele biurek, ale proste stwierdzenie, że pies to pies, pozostaje prawdziwe. Jednakże prawdziwe pytanie powinno brzmieć, czy wszystkie kalorie jednakowo powodują przyrost tkanki tłuszczowej?
„Kaloria to kaloria” sugeruje, że jedyną istotną zmienną jest całkowita ilość pochłoniętych kalorii, a zatem, jedzenie może być zredukowane wyłącznie do energetycznej wartości kalorycznej. Jednak, czy kaloria pochodząca z oliwy z oliwek wywoła taką samą reakcję metaboliczną, jak kaloria wzięta z cukru? Oczywiście, że nie! Te dwa pokarmy mają zupełnie różne właściwości, które można zmierzyć. Cukier podniesie poziom glukozy we krwi i wywoła reakcję insulinową w tarczycy. A oliwa z oliwek tego nie zrobi. Kiedy oliwa trafia do jelita cienkiego, skąd jest transportowana do wątroby, poziom insuliny i glukozy niemal wcale się nie podnosi. Dwa różne rodzaje posiłków wywołują dwie zupełnie różne reakcje metaboliczne i hormonalne.
Powyższe założenia, pięć krytycznych dla teorii tracenia na wadze za pomocą redukcji kalorii stwierdzeń, okazały się fałszywe. Różne rodzaje kalorii w różny sposób wpływają na przyrost tkanki tłuszczowej. Ta cała obsesja kaloryczna po pięćdziesięciu pięciu latach zabrnęła w ślepą uliczkę.
Musimy zacząć od początku. Co powoduje wzrost masy ciała?
Czym jest kaloria? To po prostu jednostka energii. W labolatoriach spala się różne pokarmy a ilość wytwarzanego przez nie ciepła pozwala na określenie ich wartości kalorycznych.
Wszystko, co jemy, zawiera kalorie. Jedzenie najpierw trafia do żołądka, gdzie miesza się z kwasami i jest powoli uwalniane do jelita cienkiego. Składniki odżywcze są wyłapywane w trakcie tej podróży przez jelito cienkie i grube. To, co pozostaje, jest usuwane w formie stolca.
Proteiny są rozbijane na części składowe, aminokwasy. Są one zużywane do budowania i naprawy tkanek, a ich nadmiar jest przechowywany. Tłuszcze są bezpośrednio absorbowane. Węglowodany rozbijane są na cukry. Proteiny, tłuszcze i węglowodany dostarczają organizmowi energii kalorycznej, ale różnią się bardzo pod względem metabolizmu. Wynikiem tego różnego rodzaju bodźce hormonalne.
Dlaczego tyjemy? Najpowszechniejszą odpowiedzią byłoby stwierdzenie, że to spożywanie nadmiaru kalorii powoduje otyłość. Pomimo tego, że procentowo ilość otyłych mieszkańców Stanów Zjednoczonych znacznie wzrosła od roku 1971 do 2000 i jest kojarzona ze wzrostem ilości przyjmowanych kalorii o 200, 300 jednostek [1], należy pamiętać, że korelacja nie oznacza przyczyny.
Co więcej, związek pomiędzy tyciem a zwiększoną konsumpcją kalorii niedawno uznano za nieistniejący18. Dane uzyskane w National Health and Nutrition Examination Survey (Narodowy test zdrowia i odżywiania – NHANES) od roku 1990 do 2010 nie wykazują żadnego związku po między konsumpcją kalorii a przyrostem masy ciała. Poziom otyłości wzrasta o 0,37 procenta rocznie, a poziom