czy ta rzeczywiście jest zmęczona, czy też znajduje się w trybie Odłączonego Obrońcy.
Istnieje ryzyko, że będąc w tym trybie, pacjentka może unikać pracy nad swoimi problemami, co pociąga za sobą realne niebezpieczeństwo całkowitego przerwania terapii. Mogą przy tym występować inne problemy: objawy dysocjacji, samookaleczanie, uzależnienie od substancji odurzających (na przykład narkotyków, alkoholu) lub próby samobójcze. Dlatego właśnie ważne zadanie terapeuty polega na rozpoznaniu trybu Odłączonego Obrońcy i skutecznym jego ominięciu. Wówczas pacjentka będzie miała szansę popracować nad swoimi rzeczywistymi problemami.
Porzucone/Skrzywdzone Dziecko
Porzucone/Skrzywdzone Dziecko często nazywane jest „Małą… [tu wstawia się imię pacjentki]”. Nasza przykładowa pacjentka ma na imię Nora, więc gdy będzie się znajdować w tym trybie, nazwiemy ją „Małą Norą”.
Mała Nora jest smutna, zrozpaczona, niepocieszona, do tego często wpada w panikę. Gdy pacjentka wchodzi w ten tryb, jej głos nierzadko się zmienia i naprawdę brzmi jak głos dziecka. Pacjentka zaczyna myśleć i zachowywać się w sposób właściwy dla dzieci w wieku od czterech do sześciu lat. Czuje, że jest sama na świecie, i uważa, że nikt się o nią nie troszczy. Podstawowe przekonanie, które idzie w parze z trybem Porzuconego/Skrzywdzonego Dziecka, brzmi: „Nikomu nie można ufać. Każdy chce mnie wykorzystać, a w końcu i tak mnie porzuci. Świat jest groźny i niebezpieczny, nie ma w nim dla mnie przyszłości”. Mała Nora myśli w czarno-białych kategoriach. Żąda stałej gotowości, by na zawołanie podnosić ją na duchu i znajdować rozwiązania jej problemów. Nie potrafi sama sobie pomóc. Jest bardzo prawdopodobne, że w początkowej fazie terapii terapeuta będzie spotykał Małą Norę głównie w sytuacjach kryzysowych. We wstępnym stadium procesu terapeutycznego rzadko się zdarza, by pacjentka pokazywała swoje oblicze Porzuconego Dziecka przy innych okazjach (zob. przykładowa rozmowa w podrozdziale Metody pracy z trybem Porzuconego/Skrzywdzonego Dziecka w rozdziale 9).
Znajdując się w tym trybie, pacjentka „przykleja się” do terapeuty z nadzieją, że zna on rozwiązania wszystkich jej problemów. Oczekuje od niego stałego pocieszania i pełnego współczucia. Terapeuta często czuje się wtedy przytłoczony oczekiwaniami pacjentki. Próbując jakoś odpowiedzieć na jej wołanie o pomoc, może zbyt szybko podejmować się poszukiwania praktycznych rozwiązań problemów. Może się też zdarzyć, że będzie próbował pozbyć się pacjentki, odsyłając ją do ośrodka interwencji kryzysowej. Kiedy Nora wpada w panikę, każde praktyczne rozwiązanie problemu wydaje się niewykonalne. Mała Nora nie pojmuje, że kryzys się kiedyś skończy.
Desperacja Małej Nory i poczucie niekompetencji terapeuty tylko się nasilą, jeśli terapeuta będzie doradzał kolejne praktyczne rozwiązania. A jeżeli zbyt szybko ją odeśle, Mała Nora wpadnie w jeszcze większą rozpacz, bo poczuje się niezrozumiana i odrzucona.
Terapeuta musi dopuszczać obecność Małej Nory podczas sesji terapeutycznych. Powinien ją wspierać, potwierdzać ważność jej uczuć, zapewnić bezpieczną przystań, zachęcać, by nawiązała relację z nim jako terapeutą, a także odnieść się do jej doświadczeń przemocy z przeszłości. Krótko mówiąc, musi zaoferować jej to, czego najprawdopodobniej poskąpiono jej w dzieciństwie.
Złoszczące się/Impulsywne Dziecko
Inny tryb dziecięcy występujący w zaburzeniu osobowości typu borderline to Złoszczące się/Impulsywne Dziecko. Początek terapii zwykle jest zdominowany przez desperację (Mała Nora) i wstyd (Karzący Rodzic), dlatego w tym okresie rzadko widujemy Złoszczące się/Impulsywne Dziecko, które pozostaje w cieniu.
Złoszcząca się Nora jest wściekłym, sfrustrowanym i niecierpliwym dzieckiem (ma około czterech lat), nikim się nie przejmuje i nikogo nie szanuje. Pacjentka w tym trybie często przejawia agresję słowną, niekiedy również fizyczną. Odnosi się do innych, w tym także do swojego terapeuty, z wrogością. Jest wściekła, że jej potrzeby pozostają niezaspokojone i że nie uznaje się jej praw.
Złoszcząca się Nora jest przekonana, że lepiej brać wszystko, co się da, bo inaczej zostanie się z niczym. Uważa, że na pewno zostanie wykorzystana. Jest wściekła i chce, żeby wszyscy się dowiedzieli, jak okropnie została potraktowana. Osiąga ten cel, atakując innych (werbalnie lub fizycznie), okaleczając się, próbując zabić siebie, a czasem nawet innych w imię zemsty. To oczywiście jest Złoszcząca się Nora w skrajnym wydaniu. Może okazać terapeucie złość również w łagodniejszej formie, na przykład opuszczając sesje lub całkowicie porzucając terapię.
Różnice między Złoszczącym się Dzieckiem a Rozzłoszczonym Obrońcą nie zawsze są oczywiste, ale zazwyczaj widać je w sposobie wyrażania złości. Pacjentka w trybie Złoszczącego się Dziecka jest impulsywna i zachowuje się nierozsądnie. Mówi o sprawach, które zupełnie nie mają ze sobą związku i są w danej sytuacji nieistotne. Rozzłoszczony Obrońca jest bardziej opanowany i prawdopodobnie będzie raczej cyniczny niż wściekły (zob. przykładowa rozmowa w podrozdziale Metody pracy z trybem Złoszczącego się/Impulsywnego Dziecka w rozdziale 9).
Wybuchy wściekłości u pacjentki następują niespodziewanie, pod wpływem impulsu. Jeśli taki wybuch zdarzy się w trakcie sesji, terapeuta powinien zachować spokój i tolerować złość pacjentki. Należy ograniczać ekspresję tego uczucia jedynie wtedy, gdy pacjentka grozi, że zrobi komuś krzywdę lub zniszczy mienie, ewentualnie jeżeli złość będzie wyrażana w sposób tak upokarzający, że naruszy to granice samego terapeuty.
Celem terapii jest nauczenie pacjentki, że ma prawo odczuwać złość, ale wyrażać ją może inaczej niż tylko w ten impulsywny i ekstremalny sposób, który obecnie stosuje.
Drugą ważną cechą trybu Złoszczącego się/Impulsywnego Dziecka jest impulsywny styl, w jakim pacjenci z zaburzeniem osobowości typu borderline usiłują zaspokoić swoje potrzeby. Pacjentka może na przykład angażować się w kontakty seksualne z osobami, których prawie nie zna, dążąc w ten sposób do potwierdzenia własnej wartości i uzyskania poczucia, że komuś na niej zależy. Inne przykłady to impulsywne zakupy, impulsywne używanie alkoholu lub narkotyków czy impulsywne jedzenie. Wszystkie te zachowania wiążą się z omawianym trybem wtedy, gdy następują gwałtownie (pacjentka nie zastanawia się nad ich długofalowymi konsekwencjami). Motywacją do ich podejmowania jest często bunt przeciwko trybowi Karzącego Rodzica, a celem jest zaspokojenie potrzeb. Spożywanie alkoholu i benzodiazepin (leków uspokajających), a szczególnie mieszanie ich ze sobą, może prowadzić do utraty zahamowań (które i tak są słabe) i ulegania tego rodzaju impulsom. Ogólny cel naszej terapii polega na nauczeniu pacjentów tego, jak przyznawać się do swoich potrzeb (zamiast próbować się od nich odłączyć) i jak je zaspokajać w zdrowszy sposób.
Karzący Rodzic
Tryb Karzącego Rodzica zazwyczaj ma swoją nazwę. Jeśli bardzo wyraźnie widać, którą z postaci rzeczywistych rodziców Karzący Rodzic reprezentuje w oczach pacjentki, można nadać mu nazwę: „Twoja Karząca Matka (Twój Karzący Ojciec)”. Czasem pacjentka może nie chcieć lub nie być w stanie tak go nazywać, ponieważ żywi nieuzasadnione poczucie lojalności wobec rodzica. W takim przypadku może mówić o „karzącej stronie” swojej osoby czy o „karzącym trybie”.
Karzący Rodzic drwi i szydzi, wypowiada się z dezaprobatą i poniża. Uważa, że Nora jest zła i zasługuje na karę. Twierdzi, że dziewczyna się popisuje. Kiedy Norze coś się nie udaje, to dlatego, że po prostu za słabo się starała. Uczucia niewiele obchodzą Karzącego Rodzica i uważa on, że dziecko używa ich tylko po to, by manipulować innymi. Jeśli coś idzie nie tak, jest to wina Nory. Sukces zależy wyłącznie od jej życzenia. Jeżeli