Nikki Meredith

Ludzkie potwory


Скачать книгу

że „niczym księżniczka z bajki, Sharon była równie słodka i dobra, co śliczna”.

      Tate poznała Romana Polańskiego w 1967 roku, kiedy obsadził ją w głównej roli kobiecej w swojej parodii horroru Nieustraszeni pogromcy wampirów. Pobrali się rok później, a w sierpniu 1969 roku Sharon była w ósmym miesiącu ciąży.

      W chwili zbrodni Polański przebywał w Londynie i pisał scenariusz do kolejnego filmu. Znajdował się na fali po sukcesie, jaki rok wcześniej osiągnęło Dziecko Rosemary z Mią Farrow grającą młodą kobietę, którą mąż wpycha w macki satanistów. Oczywiście już po zbrodniach film ten odbierano jako zadziwiająco profetyczny.

      W pierwszych rozgorączkowanych tygodniach po zabójstwach pojawiły się plotki, że Polański był w nie w pewien sposób uwikłany. Dla niektórych widoczne w jego filmach zainteresowanie przemocą i okultyzmem było podejrzane. Wkrótce jednak pogłoski na ten temat ucichły. Jego zafascynowanie przemocą było logiczną konsekwencją tego, że jego dzieciństwo przypadło na czasy II wojny światowej. Polański, który jest z pochodzenia Żydem, wraz ze swoją rodziną trafił do krakowskiego getta. Jego matkę, która była wtedy w czwartym miesiącu ciąży, wywieziono do Auschwitz, gdzie trafiła do komory gazowej.

      Tamtej nocy w domu przy Cielo Drive 10050 przebywał także trzydziestopięcioletni stylista fryzur Jay Sebring, którego klientami byli między innymi Frank Sinatra, Steve McQueen, George Peppard i Paul Newman. Sebring i Sharon w przeszłości byli parą, teraz traktowano go jak przyjaciela rodziny.

      Była tam również Abigail Folger, dwudziestopięcioletnia spadkobierczyni fortuny Folger Coffee. Mimo że należała do elity – wychowywała się na Nob Hill w San Francisco, chodziła do szkoły Santa Catalina w Monterey (tak jak Patty Hearst dziesięć lat później), swój bal inauguracyjny miała w St. Francis Hotel i ukończyła Radcliffe – po przeprowadzce do Los Angeles nie wiodła życia typowego dla wyższych sfer. Była wolontariuszką w Wydziale Opieki Społecznej Hrabstwa Los Angeles i przez kilka miesięcy przed tragiczną śmiercią współpracowała ze sztabem wyborczym Toma Bradleya, który jako pierwszy czarnoskóry ubiegał się o stanowisko burmistrza Los Angeles. Bradleya pokonał Sam Yorty, a Folger wściekała się na rasistowskie zagrywki, na jakie pozwalał sobie podczas kampanii sztab zwycięzcy.

      Czwartą osobą przebywającą tej nocy w tym domu był trzydziestodwuletni partner Folger Wojciech Frykowski – bon vivant, który raz na jakiś czas coś pisał. W młodości przyjaźnił się w Polsce z Polańskim, ale Abigail poznała go w 1968 roku przez Jerzego Kosińskiego.

      Przebywające w różnych pomieszczeniach ofiary początkowo nie zorientowały się, że do środka weszły obce osoby. Według złożonych później zeznań zabójcy odnieśli wrażenie, że domownicy potraktowali ich jak kolejnych znajomych, którzy przyszli w gości. Susan Atkins wślizgnęła się do domu przez tylne okno, przeszła przez korytarz i zerknęła przez drzwi do sypialni, w której zobaczyła Folger leżącą na łóżku i czytającą książkę. Abigail wyczuła, że ktoś stoi w progu, podniosła wzrok i się uśmiechnęła.

      Czemu miałaby się nie uśmiechnąć? Przynajmniej z pozoru w Los Angeles nadal panowała swobodna i nieskrępowana atmosfera. Wciąż urządzano imprezy, na których nie brakowało narkotyków – kokainy, haszyszu i LSD – a zabawie towarzyszyła wszechobecna głośna muzyka, no i mnóstwo darmozjadów. To zaś był dom otwarty, bez przerwy wpadali do niego jacyś goście – znajomi i znajomi znajomych – żeby wypalić jointa, posłuchać płyt, popływać w basenie i ostatecznie zostać na miesiąc. Mówiono później, że wydarzenia tamtej nocy były nieuniknione, że pojawiały się coraz twardsze narkotyki, że seks stał się zbyt łatwy, a w powietrzu dało się wyczuć chore napięcie. Impreza trwała zbyt długo. Jednak w tę sierpniową noc Abigail Folger spojrzała znad książki i po prostu uśmiechnęła się do dziewczyny z piwnymi oczami i długimi ciemnymi włosami.

      Wspominano też potem, że nadzieje i oczekiwania lat sześćdziesiątych rozwiały się wtedy, gdy Atkins, Krenwinkel i Watson zabili osiemnastoletniego Stevena Parenta, okrążyli czwórkę mieszkańców domu, a następnie ich zakatowali, zadźgali lub zastrzelili.

      Opis krwawej sceny, jaką nazajutrz zastała gosposia, wprawił społeczeństwo w stan szoku, niemniej jeszcze bardziej przerażające okazały się ujawnione potem szczegóły dotyczące cierpienia ofiar. Będąca w ósmym miesiącu ciąży Sharon Tate błagała Susan Atkins, by jej nie zabijała. Krzyknęła: „Chcę urodzić dziecko”. Odtwarzając przed wielką ławą przysięgłych przebieg tej rozmowy, Atkins zacytowała swoją odpowiedź: „Kobieto, nie mam dla ciebie litości”.

      Dowiedzieliśmy się, że Steven Parent – chłopak z doliny San Gabriel, którego parafialny pastor nazwał „maniakiem sprzętu stereo”, bo wiedział wszystko o gramofonach i odbiornikach radiowych – przyjechał na Cielo Drive wyłącznie po to, by sprawdzić, czy nie udałoby mu się sprzedać radia z budzikiem stróżowi Williamowi Garretsonowi. Jak wynika z zeznań Lindy Kasabian, on też błagał o życie. Tuż przed tym, nim zastrzelił go Tex Watson, łkał: „Obiecuję, nikomu nie powiem”.

      Koroner hrabstwa Los Angeles Thomas Noguchi przyznał, że w całej karierze nigdy nie miał do czynienia z tego rodzaju okrucieństwem, jakiego dopuszczono się wobec Wojciecha Frykowskiego, który zażarcie walczył o życie. W raporcie Noguchiego wyszczególniono, że Frykowskiego trzynaście razy uderzono w głowę narzędziem tępokrawędzistym, zadano mu pięćdziesiąt jeden ran kłutych i dwukrotnie go postrzelono.

      Z początku podejrzenie padło na Williama Garretsona, którego przybyli rano na miejsce zbrodni policjanci znaleźli śpiącego w domku gościnnym. Jednak dwadzieścia cztery godziny później, gdy stróż wciąż przebywał w areszcie, kilkanaście kilometrów od Benedict Canyon rozegrała się kolejna odsłona horroru.

      3

      „Healter Skelter”

1969

      9 sierpnia 1969 roku Manson i ekipa z poprzedniej nocy – Atkins, Kasabian, Watson i Krenwinkel – wyruszyli na poszukiwanie następnego domu. Tym razem jednak dołączyła do nich Leslie Van Houten. Nieco wcześniej tego samego dnia Manson zapytał Leslie na Spahn Ranch, czy ufa mu na tyle, by dla niego zabić. Odpowiedziała: „Tak”. Nie znała szczegółów rzezi z poprzedniej nocy, ale wiedziała, że zginęło parę osób. Dręczyło ją, że została wykluczona. Towarzystwo na ranczu było rozplotkowane, niby nic szczególnego, ale wystarczyło, by poczuła się odtrącona, mniej więcej tak, jakby znajomi byli na imprezie, na którą nie dostało się zaproszenia.

      Przez kilka godzin kręcili się po Los Angeles, aż Manson polecił siedzącej za kierownicą Kasabian, by pojechała do Los Feliz, pod adres Waverly Drive 3301. W tym wypadku również toczy się spór, dlaczego wybrał akurat to miejsce, w każdym razie znał okolicę, ponieważ Harold True – jego znajomy, który dorywczo zajmował się handlem narkotykami – mieszkał kiedyś po drugiej stronie ulicy.

      Leno i Rosemary LaBiancowie przygotowywali się do snu. Tego dnia byli w odległym o niemal dwieście pięćdziesiąt kilometrów od Los Angeles kurorcie Lake Isabella razem z dziećmi Rosemary z poprzedniego małżeństwa, czyli piętnastoletnim Frankiem i dwudziestojednoletnią Suzan. Frank od jakiegoś czasu przebywał nad jeziorem u znajomych państwa LaBianców i zamierzał wieczorem wrócić do domu z mamą i ojczymem. Tuż przed wyjazdem jednak przekonał ich, by pozwolili mu zostać jeszcze jeden dzień u przyjaciela. Leno i Rosemary wrócili więc do Los Angeles, zabierając ze sobą łódkę na przyczepie. Po drodze podrzucili Suzan do jej domu.

      Leno, zwalisty Amerykanin włoskiego pochodzenia, był bogatym człowiekiem. Posiadał nieruchomości w Kalifornii i Nevadzie oraz niewielką stadninę rasowych koni wyścigowych, był też głównym udziałowcem w State Wholesale Grocery Company, która zarządzała siecią sklepów