Aleksander Sowa

Gwiazdy Oriona


Скачать книгу

target="_blank" rel="nofollow" href="#litres_trial_promo">53

       54

       55

       56

       57

       58

       59

       60

       61

       62

       63

       64

       65

       66

       67

       68

       69

       70

       71

       72

       73

       74

       75

       76

       77

       78

       79

       80

       81

       82

       83

       84

       85

       86

       87

       88

       89

       90

       91

       92

       93

       94

       95

       96

       97

       98

       99

       100

       101

       102

       103

       104

       105

       106

       107

       108

       109

       110

       111

       112

       113

       114

       115

       116

      Wszystko jest Tobą.

      Ty jesteś wszystkim.

      Mojej kochanej żonie

      1

      Dwudziestego dziewiątego października 1989 roku niebo nad Śląskiem się rozjaśniło. Zegary wybiły dwudziestą drugą i pracownice koksowni ruszyły po pracy na brudne ulice. Niebo pachniało dymem.

      Jadwiga Przybylok wracała do domu. Zziębnięta i zmęczona chciała odpocząć. Wsłuchiwał się w odgłos jej kroków przy akompaniamencie dźwięków Bytomia. Kiedy się zbliżyła, spadł na nią gruby na cal żebrowany pręt.

      – Jezusie! – jęknęła.

      Usiadła na pokrytej szronem trawie, trzymając się rękami za głowę. On patrzył. Wyglądał jak przedszkolak, który się wstydzi, bo zmoczył majtki.

      – Ty giździe pieroński! – syknęła, patrząc na dłoń. – Maryjo świynto!

      Cienka strużka spłynęła po jej czole, zalewając oczodół. Druga sunęła po skroni na żuchwę i niżej, na szyję. Pomiędzy palcami ciemniała ciepła, parująca krew.

      – Chrystusie!

      – Bolało?

      – Ożeż ty... Czamuś mnie maznoł?

      – Bo