wieczorami do nędznej pensji, zadzierając spódnicę dla przygodnych klientów, na co dzień pragnęły uchodzić za normalne kobiety. Każda czuła się lepiej, gdy miała swojego mężczyznę. Miriam pochodziła z Walencji. Kilka lat wcześniej została wyrzucona z domu przez rodziców pijaków, a na odchodne ojciec przeciął jej policzek odłamkiem szkła z rozbitej butelki. „Dziewczyna z blizną” – tak nazywano ją na ulicy. Una chica con la tatuaje przystała do anarchistów, odtąd lepiej było nie wchodzić jej w drogę. Anarchiści chronili swoje kobiety.
Miriam lubiła Teo, podobał się jej. Tego dnia także zaoferowała mu wspólne spędzenie nocy. Zabrał się do rzeczy, jak należy – rozebrał ją i ułożył na plecach, podkładając jej pod pośladki poduszkę. Sam ściągnął spodnie i koszulę i uklęknął przy jej wilgotnym łonie. Po chwili był już twardy. Wszedł w nią bez trudu, ale nie był wprawnym kochankiem. Po kilku minutach, kiedy dla dziewczyny rozkosz dopiero się zaczynała, on już skończył.
– Przepraszam, znowu wszystko zepsułem.
Położyli się obok siebie, wsłuchani w swoje oddechy. Miriam wyszeptała kojącym głosem:
– Nie przejmuj się tym. Wielu facetów kończy wtedy, gdy kobieta dopiero zaczyna. Tak to już jest z miłością.
– Nie pocieszyłaś mnie...
– Za bardzo się denerwujesz – odparła Miriam. – Jutro znów spróbujemy.
– Jutro muszę jechać do Andaluzji – odparł Teo.
– I pewnie nie powiesz mi, na jak długo i po co? – zapytała dziewczyna.
– Nie mogę.
– To znowu anarchiści, prawda?
– Ja też jestem anarchistą – odparł Teo. – Robię to z przekonania.
– W Andaluzji jest wiele ładnych kobiet...
– Jesteś zazdrosna? Przecież ustaliliśmy, że ja nie robię ci scen o tych wszystkich facetów.
Miriam podniosła się z łóżka. Miała małe piersi o wyraźnie zarysowanych sutkach. Zakryła je dłońmi i powiedziała dotknięta:
– To mój sposób na życie. Dobrze o tym wiesz.
– Więc może znalazłabyś normalną pracę? Federica Montseny mówi, że kobiety nie powinny sprzedawać się z biedy, to kapitaliści są winni ich nędzy.
– Sypiasz z Federicą Montseny czy ze mną? – zapytała Miriam z wyrzutem.
– Co to ma do rzeczy?
– Wyobraź sobie, że ma!
Miriam narzuciła na siebie szlafrok i wyszła z pokoju. Teo zaklął siarczyście. Nie miał zamiaru jej obrazić. Lubili się, sypiali ze sobą, ale z jego strony to nie było głębokie uczucie. Dostrzegł jednak, że Miriam z dużym trudem znosiła jego wyjazdy z ramienia anarchistów. Chciała go mieć przy sobie, a to sugerowało, że miała wobec niego pewne plany. Na to Teo nie był gotowy. Nie wiedział jeszcze, czego chce od miłości. Nie skosztował jej smaku do końca i na serio.
Leżąc nago na łóżku, zapalił papierosa. Uspakajało go to. Myślami był już przy swojej misji – musiał dostarczyć przesyłkę do Grenady i zaczął się zastanawiać, jak tam dotrze.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.