Jon Kabat-Zinn

Medytacja to nie to, co myślisz


Скачать книгу

umysł i duszę. Choć w tych poglądach kryje się ziarno prawdy, rzeczywistość jest zupełnie inna i znacznie ciekawsza.

      Czym więc tak naprawdę jest medytacja? I dlaczego warto przynajmniej spróbować wprowadzić ją do naszego życia? To właśnie temat tej książki.

      Medytacja to nie to, co myślisz stanowiła pierwotnie część obszerniejszej książki, wydanej w 2005 roku pod tytułem Coming to Our Senses: Healing Ourselves and the World Through Mindfulness. Od chwili publikacji uważność stała się przedmiotem ogromnego zainteresowania. Miliony ludzi na całym świecie podjęły codzienną formalną praktykę medytacji uważności. Sądzę, że to bardzo pozytywne i obiecujące zjawisko. Długo miałem nadzieję na taki rozwój wypadków i wspierałem rozwój ruchu mindfulness, mimo iż nieodłącznym skutkiem dostępu do głównego nurtu kultury są również pewien szum, komercjalizacja, oportunizm i pojawianie się trenerów uważności, którzy czasem zabierają się do przekazywania wiedzy bez żadnego przygotowania. Jednak nawet ów szum można uznać za oznakę sukcesu, choć miejmy nadzieję, że on szybko ucichnie, gdy pogłębi się rozumienie uzdrawiającej i przeobrażającej mocy uważności jako praktyki oraz jako sposobu pracy nad naszym żywym doświadczeniem.

      Medytacja nie sprowadza się do siedzenia w bezruchu na podłodze lub krześle, niemniej to, jak zajmujemy swoje miejsce, jest zarówno dosłownie, jak i metaforycznie kluczowym elementem uważności. Możemy powiedzieć, że w swojej istocie medytacja jest bezpośrednim i bardzo wygodnym sposobem kultywowania głębokiej zażyłości z naszym własnym życiem oraz z wrodzonym potencjałem świadomości – uświadamianiem sobie, jak cennym, często pomijanym i niedocenianym zasobem owa świadomość jest w gruncie rzeczy.

      Jak zakochać się w życiu

      Często ponawiane zajmowanie swojego miejsca w swoim życiu, co można też uznać za zajęcie określonego stanowiska wobec świata, jest samo w sobie głębokim wyrazem ludzkiej inteligencji. Ostatecznie jest to radykalny akt rozsądku i miłości – akt zatrzymania wszystkich działań niosących nas z impetem przez kolejne chwile bez szansy na zadomowienie się w nich, bez szansy na faktyczne zanurzenie się w czyste bycie, choćby na jedną, krótką chwilę. Owo zanurzenie się jest bardzo prostym, a jednocześnie kompletnym aktem umocnienia uważności jako praktyki medytacyjnej i jako sposobu bycia. Łatwo się tego nauczyć i stosować to w codziennej praktyce, ale równie łatwo o tym zapomnieć, nawet jeśli tego typu zanurzanie się w egzystencję nie wymaga dosłownie żadnego czasu. Wystarczy o nim pamiętać.

      Na szczęście bliski kontakt z własnym potencjałem świadomości jest w różnej formie kultywowany przez coraz większą liczbę osób i środowisk: od uczniów po seniorów, od pracowników naukowych po biznesmenów, od inżynierów, samorządowców, działaczy społecznych, studentów medycyny i doktorantów, po – wierzcie lub nie – polityków i sportowców. Uważność najczęściej nie jest już uznawana za luksus ani przelotną modę, lecz w coraz większym stopniu za absolutnie niezbędny element spełnionego oraz uczciwego życia, życia etycznego w obliczu równie wielkich wyzwań, jak i ogromnych możliwości. Wyzwania i możliwości czekają na nas wszystkich w tym konkretnym momencie, jeśli chociaż na krótką chwilę potrafimy przejrzeć na wskroś w większości fałszywe scenariusze i nawykowe ograniczenia naszego własnego autorstwa oraz zdołamy przezwyciężyć szerzące się wszędzie zaślepienie. To projekt będący ostatecznie wielką i fundamentalnie ważną przygodą, pełną wzlotów i upadków, podobnie jak pełne wzlotów i upadków jest samo życie. To od naszego nastawienia zależy, jak owa przygoda, przygoda naszego życia, się potoczy. A mamy znacznie więcej do powiedzenia, niżbyśmy się spodziewali.

      Istnieje wiele rozmaitych sposobów praktykowania uważności zarówno poprzez formalną medytację, jak i w codziennym życiu i pracy. Jak Czytelnik będzie miał okazję się przekonać, formalną medytację możemy ćwiczyć w najprzeróżniejszych pozycjach: siedząc, leżąc, stojąc i chodząc. A to, co nazywamy nieformalną praktyką medytacyjną – gdy wszystko, co mówimy i robimy, jest praktykowaniem medytacji – polega na włączeniu w nią samego życia i na uznaniu, że wszystko, czego pragniemy, czego unikamy, oraz wszystko, czego nie zauważamy, staje się realną częścią naszego curriculum. Gdy podchodzimy do medytacji w tak wszechstronny sposób, nic, co pojawia się w naszym umyśle, życiu czy świecie, nie jest z niej wyłączone, a każda chwila stanowi idealną szansę na zanurzenie jej w świadomość i tym samym na naukę, rozwój i uzdrowienie.

      Z czasem najważniejsze staje się odnalezienie własnego autentycznego sposobu praktykowania, sposobu, który wydaje nam się intuicyjny i wiarygodny, który się sprawdza, a jednocześnie pozostaje wierny istocie dawnych tradycji, z których uważność się wywodzi. Celem tej książki jest pomoc w tym przedsięwzięciu lub przynajmniej wprowadzenie Czytelnika w tę niekończącą się przygodę. Poniżej początkujący dowiedzą się, jak rozwijać codzienną praktykę uważności, a bardziej zaawansowani, jak ją pogłębić. W obu przypadkach będziemy się też uczyć, by traktować ją raczej jako nową miłość, a nie zadanie, balast lub kolejną powinność w naszym i tak zapełnionym kalendarzu. Tym samym ostatecznie nauczymy się, jak na najgłębszym poziomie zadomowić się w życiu, które przypadło nam w udziale. Dziesięciolecia badań wykazały, że uważność może stać się potężnym sojusznikiem w przezwyciężaniu stresu, bólu i choroby.

       Działanie i niedziałanie

      Czasem uważność sprawia wrażenie, jakbyśmy coś robili. Kiedy indziej wygląda, jakbyśmy nie robili nic. Z zewnątrz nie zawsze łatwo to stwierdzić. Ale nawet gdy wydaje się, że nic nie robimy, i gdy sami tak się czujemy, jest inaczej. W rzeczywistości nie ma to nic wspólnego z żadną aktywnością. Wiem, że brzmi to trochę dziwnie, jednak medytacja uważności jest przede wszystkim niedziałaniem, po prostu zanurzaniem się w czyste bycie w tej jedynej chwili, jaką mamy do dyspozycji, a nie formą aktywności czy docieraniem w nowe miejsce. Przynajmniej w tej chwili to, jak się czujemy i gdzie jesteśmy, to dobre doświadczenie! W gruncie rzeczy doświadczenie doskonałe, jeśli tylko jesteśmy gotowi na świadome uchwycenie tej chwili z łagodnym nastawieniem wobec siebie i powstrzymywaniem się od wymuszania czegokolwiek.

      Regularna praktyka uważności pomaga nam uzyskać we własnym wnętrzu dostęp do otwartości serca charakterystycznej dla czystej świadomości. Pomaga nam również wnieść ową przestrzeń serca w zewnętrzne działania. Uważność praktykowana regularnie może dosłownie i w przenośni zwrócić nam życie, zwłaszcza gdy borykamy się ze stresem, bólem, niepewnością czy wewnętrznym chaosem – czego oczywiście wszyscy czasem doświadczamy.

      Niezależnie od swojej popularności czy otaczającego ją rozgłosu uważność jest nade wszystko praktyką, niekiedy bardzo mozolną. W przypadku większości z nas jej uprawianie wymaga umyślnego, nieprzerwanego kultywowania. Jednocześnie owo kultywowanie czerpie energię z regularnej, zdyscyplinowanej praktyki. To proste, ale niekoniecznie zawsze łatwe. Między innymi właśnie dlatego warto spróbować. Energia i czas zainwestowane w praktykę zwracają się z ogromną nawiązką. Praktyka uzdrawia. Może spowodować głęboką przemianę. Między innymi dlatego ludzie praktykujący uważność tak często mówią, że „zwróciła im ona życie”.

       Uważność wkracza do głównego nurtu

      Z wielu powodów praktyka medytacji, a zwłaszcza medytacji uważności, stała się w ciągu ostatnich ponad czterdziestu lat częścią głównego nurtu kultury. Mam zaszczyt być członkiem nieustannie rosnącej światowej wspólnoty nauczycieli MBSR (treningu redukcji stresu opartego na uważności), programu, który opracowałem i zainaugurowałem w roku 1979 na Wydziale Medycyny Uniwersytetu Massachusetts. W kolejnych latach MBSR zainspirował rozwój badań nad innymi praktykami opartymi na uważności, takimi jak program MBCT (terapia kognitywna