Zobaczymy – powtórzył Sergiusz.
– W takim razie czekamy na wieści i robimy swoje.
– To na razie – odparł Kot. – A gdybyśmy się już nie widzieli… Wesołych świąt.
– Wesołych świąt. – Agata podniosła dłoń w pożegnalnym geście, a potem odwróciła się do Chudego. – Mam do niego sto procent zaufania – powiedziała, gdy medyk wyszedł, i zaczerpnęła powietrza. – Pora przesłuchać ludzi. Kto znalazł zwłoki? I w ogóle wiadomo, co dokładnie się wydarzyło? W pokoju jest niezły bałagan i fetor.
– Chodź, pogadamy w kuchni – zaproponował Adam. – Mieszkanie należy do Urbaniaka. Wczoraj wieczorem zrobił tu kameralną imprezę, świętowanie sukcesu Nowego życia. Na miejscu mamy pięć osób, a dwie podobno opuściły imprezę w nocy. Dodając do tego naszego denata, balowało osiem osób. – Chudy ponownie wyjął z kieszeni notes. – A więc prezes Jarosław Piotrowski, producent i właściciel stacji PTV oraz jego asystentka Lidia Galik. Oprócz nich prowadząca odcinki na żywo Elżbieta Rutkowska, zwyciężczyni programu Maja Krzycka i jurorzy: florystka Klementyna Sol, fryzjer Maurycy Konieczny oraz cukiernik Julian Beza. I nasza ofiara Ryszard Urbaniak.
– Jurorów i tę dziewczynę, która wygrała, widziałam w telewizji, byli wtedy razem z Urbaniakiem. Kto opuścił imprezę w nocy?
– Prezes Piotrowski i Maja Krzycka.
– Wyszli razem?
– Podobno nie. On pierwszy, a ona trochę później.
– Trzeba ich ściągnąć na komendę – zdecydowała Agata. – To co? Zaczynamy? Gdzie są ci ludzie?
– Na dole, czekają na ławce przy głównej recepcji budynku.
– Nie widziałam ich.
– Siedzą za rogiem, w takim kącie rekreacyjnym. Ochroniarz obiecał mi udostępnić swoją kanciapę, więc zaprowadziłem ich tam, kazałem czekać i postawiłem mundurowego.
– I tak po prostu wyrazili zgodę?
– Nie wszyscy, więc zaproponowałem wizytę w komendzie jako alternatywę. – Chudy posłał jej rozbawione spojrzenie. – Proponuję zacząć od Lidii Galik, to ona znalazła ciało.
– A więc chodźmy. – Agata ruszyła w stronę windy. – Myślisz, że jest tu w pobliżu jakiś otwarty sklep? Umieram z głodu.
* * *
Prezes Piotrowski poprzedniego wieczoru nie przesadzał z piciem i wyszedł z imprezy wystarczająco wcześnie, żeby dobrze wypocząć. Mimo że nazajutrz była sobota, Jarosław musiał mieć rano sprawny umysł; robota sama się nie zrobi, a on już myślał o naborze uczestników do drugiej edycji Nowego życia. Teraz, pijąc poranną kawę, jeszcze raz przejrzał ostatnie doniesienia na temat oglądalności reality show i znów poczuł radosne niedowierzanie.
Program, który zdecydował się wyprodukować w swojej stacji, pobił na głowę trzy najpopularniejsze w Polsce hity rozrywkowe z udziałem naturszczyków. Już po dwóch odcinkach dogonili konkurencję w branży, a strona dla fanów na Facebooku przeżywała prawdziwe oblężenie. Zgodnie z przewidywaniami Ryśka Urbaniaka, widzowie podzielili się na fanów i przeciwników poszczególnych osób, i używali sobie na nich bez skrępowania i oporu. Na szczęście uczestnicy nie mieli dostępu do internetu, taki był jeden z warunków umowy, ale i tak Piotrowski zlecił asystentce codzienną lekturę komentarzy i usuwanie tych, których treść będzie wyjątkowo obelżywa.
Jednak Urbaniak miał rację, skandale przyciągały, a ludzkie bagno sprzedawało się w telewizji najlepiej, zaraz po seksie. Dlatego osoby biorące udział w show zostały dobrane szczególnie starannie. Życie i postawy tych ludzi miały zszokować widzów i skonfrontować ich z własnym systemem wartości. Wynik konfrontacji przekładał się na rezultat głosowania, który, jeśli nie do końca odpowiadał oczekiwaniom producenta i reżysera, był odpowiednio modyfikowany.
W drugim odcinku odpadła dziewczyna, która kilka lat wcześniej nie dopilnowała córki, zajęta autopromocją w mediach społecznościowych. Trzylatka wspięła się na parapet i wypadła przez okno z wysokości szóstego piętra. Młoda matka przeżyła załamanie nerwowe, zostawił ją mąż, znajomi zerwali z nią kontakt, nawet rodzice nie chcieli jej znać. Funkcjonowała, pracując za ladą osiedlowego sklepu i wspomagając się w gorszych chwilach tabletkami psychotropowymi. Ludzie nie lubili złych matek, które zaniedbywały swoje dzieci. Wyeliminowali ją z gry, gdy tylko dostali taką szansę.
W trzecim odcinku odszedł chłopak, który pił przez kilka lat i żeby mieć na alkohol, wynosił z domu cenne rzeczy. Sprzedałby wszystko, gdyby jego wątroba nie odmówiła mu posłuszeństwa. Chłopak trafił na stół operacyjny, a po dojściu do zdrowia i terapii odwykowej próbował zmienić swoje życie. Nie zdobył sympatii publiczności, był za mało „dramatyczny”. Piotrowski co tydzień obstawiał, kogo tym razem wyrzucą widzowie, i nieźle mu szło to prognozowanie. Dobrze się bawił, wiedząc, że głosowanie jest fikcją, bowiem od drugiego odcinka było wiadomo, że wygra Maja. Wspomnienie dziewczyny i jej pomysłowości wywołało u mężczyzny reakcję w ciele.
Jarosław szybko dokończył śniadanie, spakował do torby laptopa, którego zawsze miał na podorędziu, i pożegnał się z żoną, którą darzył szczerym uczuciem. Był szczęściarzem; kobieta wybrana przez niego na towarzyszkę życia miała nie tylko urodę, cechowały ją również inteligencja, klasa i dobry gust. Właśnie rozpakowała pudła z ozdobami choinkowymi, żeby przystroić drzewko, które mąż poprzedniego dnia osadził w stojaku. Piotrowski zawiesił wzrok na jej wypiętych w jego stronę kształtnych pośladkach i przez chwilę rozważał, czy nie zostać jeszcze przez kilka minut na szybki numerek pod choinką, ale w tym momencie w salonie pojawiła się szesnastoletnia córka Piotrowskich. Mężczyźnie zrobiło się ciepło koło serca.
– Cześć, tato – powiedziała i zerknęła na leżące na podłodze łańcuchy.
– Cześć, córeczko. – Jarosław przytulił dziewczynę i pocałował w czoło. – Pomożesz mamie?
– Pewnie. Tylko ogarnę się trochę.
Mężczyzna omiótł spojrzeniem córkę i znów zalała go fala uczuć. Jedynaczka była podobna do swojej matki, wyrastała na powabną piękność. Jarosław już zauważył, że zwraca na siebie uwagę chłopców i młodych mężczyzn. Nie wyobrażał sobie, że kiedyś któryś z nich położy ręce na jego małej księżniczce.
Córka poszła do łazienki, a Piotrowski znów przylgnął spojrzeniem do pośladków żony, po czym zerknął na zegarek i zwalczył pokusę zwabienia jej do sypialni na piętrze. Miał jeszcze dużo pracy, a ponieważ w biurze w sobotę był sam, postanowić zadzwonić do Mai Krzyckiej. Żona miała wysokie wymagania, liczyła na grę wstępną, pragnęła przekomarzanek i flirtu. On zaś nie widział potrzeby, by tracić czas i wygłupiać się po dwudziestu latach małżeństwa; od kobiety oczekiwał jedynie, by udostępniła mu swoje wdzięki i pozwoliła na zaspokojenie zachcianek. Z tego powodu wolał zatelefonować do Mai, która była posłuszna i nie gadała zbyt wiele. Miał nadzieję, że po wygranej w Nowym życiu dalej będzie gotowa na jego wezwanie.
Jarosław wyszedł na zewnątrz z łopatą i odśnieżył podjazd, a następnie wsiadł do srebrnego volvo i włożył klucz do stacyjki. Zanim jednak zdążył uruchomić silnik, poranną ciszę przeciął dźwięk dzwoniącej komórki.
– Piotrowski – rzucił, nie patrząc na wyświetlacz.
– Panie prezesie, dzień dobry. – Usłyszał głos asystentki. – Mam nadzieję, że pana nie obudziłam i przepraszam, że przeszkadzam, ale mamy problem.
– Co się stało? – Producent otworzył pilotem bramę. – Jaki problem możemy mieć