się, gdy muszą dokonać niełatwych wyborów lub podjąć ryzykowne decyzje. Nie przypadkiem wśród przedsiębiorców jest wielu Czerwonych. Rozwijanie nowych biznesów – zwłaszcza opartych na nowatorskich zasadach – to w naszych warunkach zadanie dla twardzieli. Jeśli przewodzi najbardziej zaangażowany, da się wytrzymać… Trzeba być zdecydowanym, by sprawy szły naprzód, wiedzieć, że ryzyko jest stałym elementem codzienności, a wszystko sprowadza się do ciężkiej harówki od świtu do nocy. I to przez wiele lat. Czerwoni są tego świadomi, ale to ich nie zraża.
Szukasz kogoś, kto by zrealizował projekt dotyczący wspólnoty mieszkaniowej? A może nie potrafisz porozumieć się z elektrykiem, który utrzymuje, że licznik działa bez zarzutu? Budowlaniec, który naprawiał ci dach, okazał się niedbały i nie chce naprawić niedoróbek? Natykasz się na adresy mailowe i automatyczną sekretarkę w telefonie i już chcesz odpuścić, kiedy nagle przypominasz sobie sąsiada z drugiego piętra. To chyba jeden z Czerwonych. Przecież to właśnie on podczas ostatniego zebrania postawił się przewodniczącemu, kiedy chodziło o palącą sprawę wywozu śmieci. Jasne, on sobie poradzi!
Wciągnij go do sprawy, a od razu coś zacznie się dziać. Może będzie trzeba lekko go zachęcić, zapewniając, że sam na tym wiele zyska, ale dzięki niemu sprawy ruszą z kopyta. I załatwi naprawdę sporo. Fachowiec, który nawalił, odezwie się do ciebie. Ten facet z drugiego piętra nie odpuści tylko dlatego, że ktoś może się na niego zdenerwować.
Można powiedzieć, że Czerwony bywa wszechmocny. To człowiek, który jasno przekazuje swoje oczekiwania. Z biegiem czasu wielu Czerwonych uczy się pewnej powściągliwości, ale nie zachowują jej długo. Idą na całość. I liczą się z konsekwencjami.
„PRZEDTEM WCALE NIE BYŁO LEPIEJ”. ZAPOMNIJ O TYM, I TO SZYBKO
Czerwony nie upiera się przy swoim zdaniu, jeśli widzi lepsze rozwiązanie. Myśli szybko i bez problemu dostosowuje się do okoliczności. Ma to ten plus, że nie odrzuca z góry cudzych pomysłów, jeśli tylko mogą popchnąć sprawę do przodu.
Czasami decyduje pochopnie, ale dążenie do ciągłych zmian jest dla niego siłą napędową i pozwala dostosowywać się do okoliczności. Jeśli w jakiejś dziedzinie przez dłuższy czas – na przykład przez kilka tygodni – nic się nie dzieje, zamyka sprawę. Dla niektórych to stresujące, ale gdy spytamy Czerwonego, dlaczego wprowadził zmiany w dobrze działającym systemie, nierzadko usłyszymy: „Bo mogłem”.
Jasne, ma to także złe strony. Czerwoni wcześniej niż inni miewają dosyć – zwłaszcza kiedy widzą, co udało się osiągnąć, a pozostali nie mają pojęcia, na co się zanosi. Gdy Zieloni i Niebiescy dopiero zdążą przyzwyczaić się do nowej organizacji i sądzą, że załapali, jak to powinno działać, Czerwony jest już krok przed nimi.
Jak uważacie: to dobrze czy źle?
WNIOSKI DOTYCZĄCE ZACHOWANIA CZERWONEGO
I cóż na to powiecie? Znacie jakiegoś Czerwonego? Macie go w swoim otoczeniu? Chcecie poznać? Zawsze możecie złożyć wizytę premierowi Szwecji Fredrikowi Reinfeldtowi, aktorowi Mikaelowi Persbrandtowi, biegaczowi narciarskiemu i kierowcy rajdowemu Gunde Svanowi lub liderowi Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej i byłemu premierowi Göranowi Perssonowi. Warto prześledzić, jak Fredrik Reinfeldt i Göran Persson uczyli się działać spokojnie i panować nad emocjami, i porównać ich wcześniejsze zachowanie z obecnym. Na arenie międzynarodowej możemy obserwować Baracka Obamę i Matkę Teresę.
To nie pomyłka. Osiągnięcia Matki Teresy, jej siła, niezbędna do pracy i pokonania trudności, z jakimi musiała się zmierzyć – choćby z nastawieniem światowych przywódców – pokazują, że aby dokonać tego, czego dokonała, musiała być niezwykle zdecydowaną i dominującą osobowością. Typowa Czerwona.
Rozdział 5
ZACHOWANIE ŻÓŁTE
JAK ROZPOZNAĆ OSOBY ODERWANE OD RZECZYWISTOŚCI I SPROWADZIĆ JE NA ZIEMIĘ
Kto podejmie się tego wdzięcznego zadania? Zgłaszam się na ochotnika!
W świecie Hipokratesa spotkaliśmy właśnie sangwinika. Jak inaczej go nazwać? Może: ktoś pełen optymizmu, kochający życie, zawsze pozytywnie nastawiony? Słownik synonimów sugeruje nawet określenie: „z wielkimi możliwościami”. Co na to powiecie? Rzeczywiście, właśnie te określenia najlepiej charakteryzują Żółtego. Żółty żyje, by cieszyć się życiem, zawsze znajduje powody do radości. Życie to jeden wielki bankiet, a Żółty potrafi zadbać o to, by bawić się jak najlepiej. Napędza go poczucie szczęścia, jest wiecznie uśmiechnięty. A właściwie czemu nie? Przecież zawsze gdzieś świeci słońce.
Znacie ludzi, którzy dostrzegają promyk światła nawet tam, gdzie inni widzą tylko czarne chmury? Spotkaliście kogoś, kto umie się śmiać, choć od miesięcy nie spotkało go nic dobrego? W takim razie znaleźliście na swej drodze Żółtego. Czy zastanawialiście się, dlaczego na przyjęciu wszyscy tłoczą się wokół jednej osoby? Bo tą osobą jest Żółty (lub Żółta) i zabawia wszystkich, którzy tego pragną. Żółci zatroszczą się o to, by zabawa się rozkręciła i przeistoczyła w nieustającą, radosną balangę. A kiedy atmosfera siada, przenoszą się tam, gdzie jest fajniej.
Łatwo rozpoznać Żółtego. To ten, który ani na chwilę nie przestaje mówić. Rwie się do odpowiedzi nawet na pytania, których jeszcze nikt nie zadał, ale sam raczej nie pyta. Często odpowiada, przytaczając historyjki mające związek z tematem… lub nie. Zawsze wprawia słuchaczy w dobry nastrój. No i to jego niezmiennie radosne nastawienie! Nie można się na niego długo gniewać.
Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że Żółci są bardziej lubiani niż pozostali. Czemu tak mówię? Sprawdźcie sami. Zabawiają innych, poprawiają im samopoczucie, a wokół nich zawsze dzieje się coś fajnego. Potrafią przykuwać uwagę otoczenia i podtrzymać zainteresowanie. Sprawiają, że czujemy się ważni. Po prostu są bardzo mili.
Przeważnie działają intuicyjnie. Żółci, podobnie jak Czerwoni, są skłonni do podejmowania szybkich decyzji, ale trudno im racjonalnie je uzasadnić. Najczęściej powiedzą, że czuli, iż tak należało postąpić. Kiedy coś nam podpowiada, jak się zachować, nie należy tego lekceważyć. Badania wykazują, że takie podszepty częściej niż nam się wydaje, są słuszne. Jednak nie mówimy tu o przeczuciach. Mówimy o decyzjach opartych na intuicji, dlatego że ich podejmowaniu nie towarzyszyły żadne przemyślenia.
Moja siostra jest Żółtą. Ma przyjazne podejście do wszystkich i nigdy nie słyszałem złego słowa na jej temat. Naprawdę nigdy. Może zżera mnie zazdrość, ale nie spotkałem nikogo, kto by od razu jej nie polubił. Ma wrodzoną zdolność nawiązywania kontaktu z każdym.
Marita jest bardzo zabawna. Jednak stwierdzenia, które wygłasza, bywają tak dziwaczne, że muszę dopytywać, co miała na myśli. Wybucha wtedy śmiechem: – Na myśli? Jakiej myśli?!
Pod wieloma względami odwiedziny u niej i Leifa, jej męża, są odświeżające. Wkraczam do ich cudownego świata, w którym we wszystkim można dostrzec coś pozytywnego, a to wyzwala optymizm także we mnie. Nigdy nie jestem taki szczęśliwy i otwarty, jak podczas wizyt w ich domu. Latami zastanawiałem się, z czego to wynika, i doszedłem do wniosku, że zachowanie Żółtych po prostu jest zaraźliwe.
Kiedy mówię, że zanosi się na deszcz, moja siostra odpowiada, że nic na to nie wskazuje. Kiwam ręką w stronę okna: – Już pada – mówię. Za szybą ciemno. – Zaraz będzie grzmiało – dorzucam. – Pewnie tak – śmieje się siostra. – Ale potem wyjdzie słońce! – I znów wybucha śmiechem. Kiedy zieleni się pierwsza trawka, siada na fotelu z rozanieloną twarzą. A ja, razem z innymi, cieszę się wraz z nią, bo po prostu nie można się temu oprzeć.
IM WIĘCEJ CZASU SPĘDZAMY RAZEM, TYM JESTEŚMY SZCZĘŚLIWSI. A TWOI PRZYJACIELE STAJĄ SIĘ MOIMI PRZYJACIÓŁMI…
Ludzie mający w typie zachowania dużo żółtego