img_8ccd4195oe38cr5653t8626l5e4559bb6689.jpg" alt="Sex/speed"/>
Sex/Speed jest powieściową fikcją, bazującą na postaciach i wydarzeniach znanych z pamiętnika BB Easton Sex/Love. Jakkolwiek tło tej powieści i wiele sytuacji w niej przedstawionych mają odbicie w rzeczywistości, fizyczne cechy postaci oraz ich personalia – poza samą BB – zostały zmienione w celu ochrony ich tożsamości. Jakiekolwiek podobieństwo do osób żyjących jest przypadkowe.
Ze względu na wulgarny język, mocne sceny przemocy i seksu oraz wątki związane z przestępczością i zażywaniem narkotyków przez nieletnich, książka ta nie jest przeznaczona dla czytelników poniżej osiemnastego roku życia. Dla pewności należałoby ją przed nimi po prostu schować.
Książkę dedykuję swoim rodzicom. Uznajcie ją za przeprosiny. Za to, że przyprowadziłam do domu na kolację dwudziestodwuletniego byłego kryminalistę z tatuażem na głowie… kiedy miałam zaledwie szesnaście lat.
Przeprosiny, których nigdy, przenigdy nie wolno wam przeczytać.
Wstęp
Są na świecie dwa typy ludzi – ci, którzy przeczytali mój pamiętnik Sex/Love, oraz ci, którzy tego nie zrobili. Oba są tu mile widziane. Chyba że należysz do jednej z tych grup i przypadkiem nazywasz się Bradley lub Easton. Wówczas prawdopodobieństwo, że jesteśmy spokrewnieni lub spowinowaceni, jest zbyt wysokie, abym pozwoliła ci kontynuować. Pani Bradley, bardzo proszę o odłożenie tej książki i dyskretne wycofanie się. Proszę mi zaufać, panie Easton. To dla pańskiego dobra.
Jeśli nie nazywasz się Bradley ani Easton i jest to twoja pierwsza dawka Harleya Jamesa, nastaw się na niezły odjazd. Harley to łobuz o dziecięcej buźce, który zafundował mi jazdę bez trzymanki. Postać jest luźno wzorowana na moim byłym chłopaku, lecz jego personalia, charakterystyczny rys oraz cechy osobowości zostały tak zmienione bądź wyolbrzymione, że własna matka by go nie rozpoznała. To znaczy mogłaby coś podejrzewać, ale za cholerę nie zdołałaby tego udowodnić.
Jeśli należysz do grupy czytelników, przedstawiłam ci już pana Harleya Jamesa – czy raczej jego dwie wersje. Znasz go jako uroczego tępaka z wpisów w moim nie-fikcyjnym dzienniku oraz jako fabularyzowanego flirciarza Harleya z wersji przeznaczonej dla Kena. Pragnę z radością poinformować, że w tej książce występuje fikcyjny Harley-flirciarz, natomiast fabuła, sceneria i czas akcji są w większości autentyczne. Próbowałam dać wam to, co najlepsze z obu światów – seksownego, niebezpiecznego, wydziaranego bohatera i krwistą, dosadną życiową historię.
Jak pisałam w Sex/Skin, ta książka przedstawia moją wersję prawdy. Nazwałabym ją fragmentaryczną prawdą.
(W tym przypadku jest to raczej sześćdziesiąt pięć procent prawdy. No, najwyżej siedemdziesiąt pięć).
Miłej jazdy!
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
This ebook was bought on LitRes
Słowniczek
911 – porsche model 911, kultowy porszak
ATV – samochód terenowy, quad (All Terrain Vehicle)
benzo (slang) – leki psychotropowe z grupy benzdiazepin, jak xanax, valium, lorazepam, klonazepam, zażywane nielegalnie
bongo – rodzaj fajki wodnej przeznaczonej do palenia różnego rodzaju ziół (przetworów konopnych, szałwii wieszczej, tytoniu)
boss 429 – kultowy mustang z silnikiem o pojemności 429 cali sześciennych
cholo (slang) – pogardliwie: Meksykanin, Amerykanin meksykańskiego pochodzenia
DMV – Wydział Pojazdów Mechanicznych, w USA i Kanadzie, odpowiednik polskiego Wydziału Komunikacji (Department of Motor Vehicles)
fastback – najseksowniejszy typ sportowego nadwozia, w którym pokrywa oraz tylna szyba opadają pod łagodnym kątem w stronę tylnych świateł
gastro, gastrofaza – napad głodu po ujaraniu się ziołem
head shop – amerykański odpowiednik niderlandzkiego coffee shopu, gdzie sprzedaje się marihuanę, tytoń i powiązane akcesoria
hot rod – przerobiony stary samochód, głównie marki Ford; moda na hot rody narodziła się w USA
MDMA – skrót od metylenodioksymetamfetaminy, potocznie zwanej ecstasy – narkotyk o silnym działaniu pobudzającym
moment obrotowy – wartość, która określa dynamikę silnika, jego przyspieszenie; w krótkodystansowych wyścigach ulicznych moment obrotowy jest ważniejszy od mocy silnika
muscle car – podrasowany samochód, tzw. mięśniak
Natty Ice (slang) – Natural Ice, tanie piwo, popularne na amerykańskiej prowincji, głównie wśród rednecków (patrz niżej)
piątka – mustang GT z pięciolitrowym silnikiem V8, produkowany w latach 1979–1993; nazwa pochodzi od srebrnego emblematu 5.0, umieszczonego za przednim kołem tego modelu
piksy (slang) – tabletki ecstasy
punani (slang hawajski) – wagina, pochwa; od hawajskiego słowa puanani, czyli „piękny kwiat”
redneck – wsiok, burak z Południa; pogardliwe slangowe określenie biednych białych farmerów z południa Stanów Zjednoczonych; nazwa oznacza „czerwony kark” (domyślnie od opalenizny) i nawiązuje do pracy fizycznej w polu
rockabilly – pierwotna forma rock and rolla, z elementami muzyki country, która narodziła się w USA w latach pięćdziesiątych XX wieku
seksylion – orgazm do potęgi entej
slicki – opony bez bieżnika przeznaczone do wyścigów na suchym asfalcie
SoCo (slang) – southern comfort, gatunek whisky
szakalop – rogaty królik lub zając, mityczny stwór z folkloru Ameryki Północnej, zwykle przedstawiany w formie wypchanego królika z jelenimi rogami
żonobijka – obcisła biała męska podkoszulka z dzianiny z dużym wycięciem, symbol twardzieli z klasy robotniczej, często występujących w klasycznych amerykańskich filmach
1
CZERWIEC 1998
Kiedy się obudziłam w dniu swoich szesnastych urodzin, wcale nie wyskoczyłam z łóżka, żeby polecieć i odebrać prawko. Nie jarałam się myślą, że po południu będę kupować swój pierwszy samochód – na który oszczędzałam, odkąd skończyłam piętnaście lat i mogłam legalnie podjąć pracę. Miałam głęboko gdzieś takie atrakcje jak wyjście do galerii, odpakowywanie prezentów czy napychanie się pieprzonym tortem. W dniu urodzin marzyłam jedynie o tym, aby to wszystko przespać, bo za każdym razem, kiedy się budziłam, ożywał dręczący mnie ból, pożerający duszę. Czułam, jak przepala mi żołądek i rzuca się żarłocznie na moją tak jeszcze niedawno pogodną osobowość, wysysając energię z kości jak szpik i chęć do życia. Boli, kiedy jesteś zjadana żywcem. Boli, kiedy jesteś na jawie. Tylko sen nie boli.
Z wysiłkiem otworzyłam oczy i spojrzałam na nocną szafkę. Czerwone cyferki budzika informowały, że znów przespałam południe. Znajdująca się obok jagodowa muffinka z krzywo wetkniętą świeczką uzmysłowiła mi, że mama tu była i próbowała mnie obudzić. Podniesione żaluzje, wpuszczające obrzydliwe ilości letniego słońca, upewniły mnie, że musiała próbować parę razy. A ta pigułeczka i szklanką z wodą na szafce? Taaa, jeszcze bardziej mnie wkurzyły.
Usiadłam w pościeli i łypnęłam na stół, na którym był kompletny burdel. Po chwili udało mi się wypatrzyć camele lighty. Opuściłam na podłogę chude nogi i sięgnęłam ponad żarciem i wodą – zamiast nich wolałabym już truciznę. Zapaliłam papierosa i czekałam na kojący efekt pierwszego sztachnięcia, ale nawet palenie przestało mnie cieszyć. Tak jak wszystko inne. Reszta była rutyną.
Ręka ze szlugiem do ust.
Wdech.
Wydech.
Jeszcze raz.
Strząsnęłam popiół do pustego pudełka po cynamonowych miętusach i wpatrzyłam się w pigułkę, zostawioną mi przez mamę – małą białą nadzieję, która sprawi mi tylko kolejny zawód. Sięgnęłam po nią i obróciłam ją w palcach. Gdyby nie napis PROZAC,