Alexander Lowen

Duchowość ciała


Скачать книгу

oddycha dziecko lub zwierzę, angażuje całe ciało. Co prawda, nie wszystkie jego części są zaangażowane aktywnie, lecz na każdą wpływają fale oddechowe przechodzące przez ciało. Gdy wciągamy powietrze, owa fala bierze początek w głębi jamy brzusznej i płynie w górę ku głowie. Podczas wydechu fala przemieszcza się od głowy w kierunku stóp. Fale te łatwo można dostrzec, łatwo też zaobserwować wszelkie zakłócenia procesu oddychania. Częstym zakłóceniem jest zatrzymanie fali na poziomie pępka lub kości miednicy. Nie pozwala to na zaangażowanie miednicy czy wnętrza jamy brzusznej w proces oddychania i powoduje krótki oddech. Głębokie oddychanie angażuje dolną część jamy brzusznej, która wydyma się przy wdechu i opada podczas wydechu. Może się to wydawać nieco mylące, jako że powietrze nigdy faktycznie nie dostaje się do jamy brzusznej, niemniej podczas głębokiego oddychania rozszerzenie dolnej części jamy brzusznej pozwala płucom łatwiej i pełniej rozszerzać się ku dołowi. Ponieważ ten kierunek umożliwia maksymalne rozszerzenie płuc, oddychanie takie jest swobodniejsze i bardziej pełne. Wszystkie małe dzieci oddychają w ten sposób.

      W płytkim oddychaniu ruchy oddechowe nie wychodzą poza klatkę piersiową i obszar około przepony. Ruchy przepony w dół są ograniczone, co zmusza płuca do rozszerzania się na zewnątrz. Obciąża to organizm, gdyż rozszerzanie sztywnej klatki piersiowej wymaga więcej wysiłku aniżeli rozszerzanie jamy brzusznej. Uzasadnione jest więc pytanie, dlaczego taki sposób oddychania, wymagający większego wysiłku przy mniejszym poborze tlenu, występuje częściej. Odpowiedź na to pytanie leży w zrozumieniu zależności pomiędzy oddychaniem a odczuwaniem.

      Oddychać głęboko znaczy głęboko odczuwać. Jeśli oddychamy głęboko do jamy brzusznej, obszar ten ożywia się. Nie oddychając głęboko, tłumimy niektóre uczucia związane z brzuchem. Jednym z tych uczuć jest smutek, ponieważ brzuch bierze udział w głębokim płaczu. Ten rodzaj płaczu określamy mianem „płaczu brzusznego”. Taki płacz ma głębię smutku, która w wielu wypadkach graniczy z rozpaczą. Dzieci wcześnie odkrywają, że przez wciągnięcie i napięcie brzucha można wyzbyć się bolesnych uczuć smutku i żalu.

      Posiadanie płaskiego brzucha może się wydawać estetyczne i modne. Aby podkreślić swą młodość, modelki w magazynach ilustrowanych zwykle pozują z wciągniętymi, płaskimi brzuchami. Ale płaskość wskazuje również na brak pełni życia. Gdy określamy coś jako płaskie, to mamy na myśli, że rzecz ta pozbawiona jest koloru, smaku i oryginalności. Często miałem okazję słyszeć z ust osób o płaskich brzuchach narzekania na wewnętrzną pustkę. Brak czucia w tej części ciała oznacza również niedostatek wspaniałego seksualnego uczucia ciepła i topnienia w rejonie miednicy. U takich osób podniecenie seksualne jest ograniczone głównie do genitaliów. Problem ten jest następstwem tłumienia uczuć seksualnych w dzieciństwie. Gdy wywrzemy pewien nacisk na brzuch za pomocą pięści, nie wyczujemy oporu, tak jak gdyby w dolnej części brzucha była dziura; jeśli natomiast brzuch jest większy i zaokrąglony, dziury takiej nie wyczuwamy. Trzeba w takich wypadkach skłonić tę osobę do głębokiego oddychania brzuchem, by przywrócić jej życie i czucie w tym obszarze ciała. Nawet gdy człowiek stanie się świadomy, że nie oddycha głęboko, potrzebne mu są specjalne ćwiczenia uaktywniające takie oddychanie. Można na przykład go skłonić, by oddychał, pokonując ucisk dłoni na brzuch. W leczeniu rozedmy płuc, poważnego zaburzenia oddychania, pacjenci często muszą oddychać, pokonując wagę ciężarka umieszczonego na brzuchu, podnosząc go siłą wdechu i pozwalając mu powoli opadać podczas wydechu. Inny sposób otwarcia oddychania polega na tym, by położyć się na podłodze ze zwiniętym kocem podłożonym pod kark, ze zgiętymi kolanami i z pośladkami opartymi mocno o podłogę17. Bez względu na metodę, jaką stosujemy, aby pogłębić oddech, tak aż poczujemy go na dnie miednicy, rezultat będzie taki, że uaktywnią się stłumione uczucia smutku i seksualności. Jeśli potrafimy zaakceptować te uczucia – a zwłaszcza jeśli potrafimy głęboko się rozpłakać – to całe ciało radośnie się ożywi. Byłem świadkiem, jak doświadczyło tego wielu pacjentów.

      O tym, jak wielkie znaczenie ma wypełnienie czy pustka brzucha, przekonałem się w następujących okolicznościach: suka rasy collie, którą mieliśmy z żoną kilka lat temu, urodziła czternaście szczeniąt. Ostatnie cztery urodziły się martwe, bo poród trwał dla nich za długo, lecz i tak dziesięć szczeniąt to więcej, niż suka może karmić jednocześnie. Wkrótce zdaliśmy sobie sprawę, że całe mleko trafia do szczeniąt silniejszych i że słabsze niebawem zdechną. Wezwany na pomoc weterynarz doradził, abyśmy dopuszczali do piersi najpierw słabsze szczenięta, bo gdy one się nasycą, wówczas silniejsze i tak będą w stanie wyssać dość pokarmu, by zaspokoić głód. Ale jak mieliśmy rozpoznać, które z całej dziesiątki są silniejsze, a które słabsze? Wpadliśmy na pomysł, by macać ich brzuszki. Te, których brzuszki były w dotyku pełne, wędrowały do jednego koszyka, a te, których brzuszki przy dotknięciu wydawały się puste, kładliśmy do drugiego. Te ostatnie dawaliśmy suce do karmienia jako pierwsze. Tym sposobem wszystkie z dziesięciu szczeniąt przeżyły i wyrosły na zdrowe psy.

      W innym zaburzeniu oddychania klatka piersiowa jest sztywna i stosunkowo mało ruchoma, a oddychanie przeważnie przeponowe, z pewnym rozszerzeniem do jamy brzusznej. W schorzeniu tym klatka piersiowa jest nadmiernie rozdęta, czasami do tego stopnia, że przybiera kształt beczkowaty. Beczkowaty wygląd może się wydawać męski, ale powoduje skłonność do rozedmy. Stałe nadmierne wypełnianie klatki powietrzem rozciąga i szarpie delikatną tkankę płucną, w wyniku czego pobór tlenu do krwi jest niewystarczający pomimo męczących i bolesnych wysiłków, by wciągnąć jeszcze więcej powietrza. Nawet jeśli takie rozdęcie przybiera łagodniejszą formę, stwarza ono zagrożenie dla zdrowia, ponieważ sztywność klatki piersiowej stanowi olbrzymie obciążenie dla serca18.

      Moje najważniejsze doświadczenie związane z oddychaniem miało miejsce podczas pierwszego seansu u Wilhelma Reicha. W trakcie swej praktyki psychoanalitycznej zauważył on, że gdy pacjent powstrzymywał się od wyrażenia myśli czy uczucia, wstrzymywał też oddech. Była to forma oporu, ale Reich, zamiast kierować uwagę pacjenta na ten opór, radził mu jedynie, by oddychał swobodnie. Gdy tylko pacjent uwalniał swój oddech, natychmiast stawał się wylewny w wyrażaniu hamowanych dotąd myśli i uczuć. Spostrzegłszy tę prawidłowość, Reich koncentrował się od tej pory na oddychaniu leżącym u podłoża świadomego i nieuświadomionego oporu stawianego przez pacjenta.

      Podczas mego pierwszego seansu z Reichem leżałem na tapczanie w samych szortach, tak aby mógł on obserwować moje oddychanie. Reich ograniczył się do poinstruowania mnie, abym oddychał. Wydawało mi się, że wykonuję to polecenie, ale po dziesięciu minutach Reich rzekł: „Lowen, pan nie oddycha”. Odparłem, że oddycham, bo inaczej bym nie żył. Odrzekł: „Ale pańska klatka piersiowa jest nieruchoma”. Poprosił mnie, abym położył rękę na jego piersi i zaobserwował, jak się wznosi i opada z każdym oddechem. Zauważyłem, że moja pierś porusza się znacznie słabiej niż jego i postanowiłem ją zmobilizować, tak by poruszała się w rytm moich oddechów. Czyniłem to przez kilka minut, oddychając ustami. Wówczas Reich poprosił, abym otworzył oczy. Gdy je otwarłem, z ust wydarł mi się krzyk. Usłyszałem ten krzyk, ale wydał mi się niezwiązany ze mną. Nie czułem strachu – byłem tylko zdziwiony. Reich kazał mi się uciszyć, bym nie zakłócał spokoju sąsiadów, więc umilkłem. Zacząłem znowu oddychać ustami i po około dziesięciu minutach Reich ponownie polecił, abym otworzył szeroko oczy. Jeszcze raz wydarł się ze mnie krzyk i znów usłyszałem go jakby z wewnątrz, jakbym nie miał w nim żadnego udziału. Gdy opuściłem gabinet Reicha, zdałem sobie sprawę, że mam poważny problem, którego wcale nie byłem świadom. Zrozumiałem, że swobodne, głębokie oddychanie jest w stanie dotrzeć do wyhamowanych uczuć i wyzwolić je19.

      Reich poświęcił następne seanse terapeutyczne głębokiemu oddychaniu, poprosiwszy mnie uprzednio, abym mu powiedział o swoich negatywnych myślach i uczuciach na jego temat. Miało to na celu ujawnienie negatywnej transferencji, po to by ją dostrzec, przeanalizować i wyeliminować. Po wstępnej rozmowie kładłem się na tapczanie i oddychałem.