rel="nofollow" href="#ue67a0e74-c8d9-5f14-b697-402988d34635">19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
11 Część druga. Lato 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60
12 Epilog
14 Przypisy
Mojemu ojcu, Donaldowi,
źródłu wszelkich inspiracji
Syjam, wiele księżyców temu…
Powiadają w Syjamie, że kiedy mężczyzna zakocha się w kobiecie – głęboko, namiętnie i nieodwołalnie – zrobi wszystko, by ją zatrzymać, zadowolić i sprawiać, by ceniła go ponad wszystkich innych mężczyzn.
Dawno, dawno temu książę Syjamu pokochał taką miłością kobietę niezwykłej urody. Zabiegał o nią tak długo, aż zdobył jej serce, jednak tuż przed ślubem, wielką uroczystością, w czasie której cały naród miał ucztować, tańczyć i radować się, książę poczuł niepokój.
Wiedział, że musi dać dowód swej miłości; przypieczętować ją jakimś aktem heroizmu i mocy, który sprawi, że on i jego wybranka już zawsze będą razem.
Musiał znaleźć coś równie rzadkiego i niespotykanego jak kobieta, którą pokochał.
Długo się zastanawiał, aż w końcu wezwał do siebie trzech najbardziej oddanych i zaufanych służących i oto, co im powiedział:
– Słyszałem opowieści o Czarnej Orchidei, która rośnie wysoko w górach, na północy naszego królestwa. Chcę, abyście ją znaleźli i przynieśli do pałacu, tak bym w dniu ślubu mógł ją podarować mojej księżniczce. Ten, który pierwszy przyniesie mi orchideę, otrzyma skarb, który uczyni go bogatym człowiekiem. Ci, którzy mnie zawiodą, nie dożyją dnia mojego ślubu.
Mężczyźni pokłonili się swemu panu, jednak w ich sercach zagościł strach. Wiedzieli bowiem, że patrzą w oczy śmierci. Czarna Orchidea była mitycznym kwiatem. Legendą były również wysadzane klejnotami złote smoki zdobiące dzioby królewskich statków, które już wkrótce zabiorą ich księcia do świątyni, gdzie złoży śluby swojej księżniczce.
Tamtej nocy wszyscy trzej wrócili do domów, by pożegnać się ze swymi rodzinami. Jeden z nich, bystrzejszy od swoich towarzyszy, leżąc w ramionach zapłakanej żony, postanowił, że to nie on umrze.
Rankiem obmyślił plan. Udał się na pływający targ, gdzie sprzedawano przyprawy, jedwabie i… kwiaty.
Tam kupił przepiękną purpurowo-różową orchideę z ciemnymi aksamitnymi płatkami. Następnie zaczął wędrować wzdłuż wąskich kanałów Bangkoku. Szedł tak długo, aż znalazł Skrybę. Starzec siedział pośród zwojów w ciemnej, wilgotnej pracowni na tyłach sklepu.
Służący znał go, gdyż dawno temu Skryba pracował w pałacu. Król uznał jednak, że jego pismo jest niedoskonałe, i odesłał starca.
– Sawadee krup, Skrybo. – Po tych słowach służący położył orchideę na stole. – Mam dla ciebie zadanie, jeśli je wykonasz, dam ci bogactwa, o których ci się nie śniło.
Skryba, który po odejściu z pałacu ledwie wiązał koniec z końcem, spojrzał na służącego.
– A jakież to zadanie? – spytał zaciekawiony.
Służący wskazał na kwiat.
– Chcę, abyś użył swoich umiejętności i zabarwił płatki tej orchidei na czarno.
Skryba zmarszczył czoło, spojrzał na służącego, a chwilę potem na kwiat.
– Tak, to możliwe. Pamiętaj jednak, że kiedy zakwitną kolejne kwiaty, nie będą one czarne, a ty zostaniesz zdemaskowany.
– Kiedy zakwitną kolejne kwiaty, ty i ja będziemy daleko stąd, żyjąc jak mój pan – odparł służący.
Skryba zastanowił się nad słowami mężczyzny i wolno pokiwał głową.
– Przyjdź tu o zmierzchu, a dostaniesz swoją Czarną Orchideę.
*
Służący wrócił do domu i kazał żonie spakować ich skromny dobytek. Obiecał, że już niebawem będzie mogła kupić wszystko, o czym zamarzy, i że wybuduje dla niej przepiękny pałac.
O