się poddasz i zaprzestaniesz działania, podświadomość zwycięży – tak jak tysiące razy wcześniej – i przytrzyma cię w swoim kręgu przekonań.
CHODZI O TO, ŻEBY PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU OKAZAĆ SIĘ SILNIEJSZYM I BARDZIEJ WYTRWAŁYM ZAWODNIKIEM NIŻ TWOJA PODŚWIADOMOŚĆ.
Nie chodzi o to, żeby z nią walczyć.
Podświadomość jest twoim sprzymierzeńcem i przyjacielem, ale jeżeli nosi w sobie negatywne przekonania, to nie zdaje sobie sprawy z tego, że istnieje inny, pozytywny sposób myślenia.
To jest właśnie zadanie dla ciebie.
Musisz nauczyć swoją podświadomość nowych instynktownych przekonań.
Zapisać w niej na nowo bazowy zestaw przekonań dotyczących siebie i reszty świata, które odtąd będą nowym filtrem naświetlającym każdy aspekt twojego życia.
Podejmujesz decyzję.
Realizujesz ją przez trzy dni.
Czwartego dnia ogarnia cię jakaś niechęć, więc pytasz siebie:
– Czy ja mam dzisiaj ochotę znowu się tym zajmować?
Kiedy pytasz „siebie”, w rzeczywistości pytasz swojej podświadomości! I to właśnie ona najpierw zasiała w twojej duszy niechęć, a potem podpowie ci:
– Nie, to bez sensu, nie chce mi się dzisiaj tego robić!
I dlatego właśnie przerywasz każdą pozytywną zmianę.
Bo twoja podświadomość w taki sposób potrafi cię zmanipulować, że zgodzisz się na to, czego ona chce.
RAZ W ŻYCIU ZRÓB INACZEJ.
Podejmij decyzję.
Trzymaj się swojego postanowienia.
Niezależnie od tego jakie myśli pojawiają się w twojej duszy.
PODEJMIJ DECYZJĘ.
Przyjmij ją do realizacji.
Nie pytaj siebie czy masz ochotę, czy nie.
Po prostu codziennie rano zrób to, co sobie postanowiłeś.
To jest jedyny sposób, żeby przezwyciężyć dawne destrukcyjne przekonania i wprowadzić do swojej duszy nowe, jasne, optymistyczne i pozytywne kody, które odtąd będą cię wspierały we wszystkim co robisz i będą wzmacniały twoje życie.
Czy myślisz, że jesteś gotowy?
Czy chciałbyś spróbować tej całkiem nowej podróży przez swoją duszę?
Jeśli tak, to przypomnę ci jak to zrobić.
Codziennie rano otwórz książkę.
Wpisz nad tekstem dzisiejszą datę.
Przeczytaj jeden tekst.
Dopuść go do swojego serca.
Zastanów się nad nim.
Zapisz swoje wnioski.
Zabierz je w duszy na resztę dnia.
Tylko tyle i aż tyle.
CODZIENNIE RANO.
Codziennie rano przez jeden miesiąc.
Trzydzieści albo trzydzieści jeden dni.
Po miesiącu zastanów się czy chcesz robić to dalej.
Jeśli tak, to cieszę się razem z tobą.
Przygotowałam dla ciebie dwanaście książek – po jednej na każdy miesiąc w roku.
Możesz zacząć w dowolnym miejscu, od przypadkowego tomu.
Każda książka jest całością samą w sobie.
To jest najbardziej skuteczny sposób, jaki znam, żeby odzyskać siłę, moc, radość i szczęście.
Wierzę w to, że tobie także się uda.
Wyzwalam się z problemów
Wyzwalam się z problemów.
Świadomie decyduję o tym, że nie chcę wiecznie się czymś martwić.
Zawsze. Przez cały czas. Bez przerwy.
Mój umysł posiadał wyjątkową umiejętność znajdowania powodów do martwienia się.
Kiedy nie było dużych kłopotów, takich, które naprawdę są ważne i odsuwają na bok wszystkie inne sprawy, to mój umysł natychmiast wyszukiwał mniejsze.
Zawsze coś było nie tak.
Zawsze był powód, żeby się zamartwiać – i to wcale nie dlatego, że życie było rzeczywiście takie trudne i skomplikowane, tylko dlatego, że ja podświadomie nie umiałam żyć bez kłopotów.
Nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Kto rozsądny chciałby ciągle mieć kłopoty? Nigdy nie być w stanie cieszyć się życiem? Zawsze być czymś zaniepokojonym i zestresowanym? No kto? Nikt, prawda?
Teoretycznie tak.
Ale w praktyce może być zupełnie inaczej.
Ciągle się czymś martwiłam.
Że będzie za dużo deszczu albo za mało deszczu. Że będę miała za dużo pracy albo za mało pracy. Że zachoruję. Że komuś coś się stanie. Że nie będę umiała pomóc. Że nie dam sobie rady. Że ktoś mnie źle zrozumie. Że ktoś mnie oszuka, okłamie albo wykorzysta moją naiwność. Że utyję. Że będę biedna. Że zostanę sama.
W ciemne zimowe wieczory bałam się, że umrę. Zniknę. Że już mnie nie będzie.
To najbardziej bezsensowny strach, jaki znam.
Żyję. Jestem tu na świecie.
Mam moc, żeby zrobić mnóstwo niesamowitych rzeczy – jeśli tylko podejmę odpowiednie decyzje i rozpocznę ich realizację.
Oddycham. Jestem wolna.
Mogę się swobodnie poruszać, nie jestem przykuta łańcuchem do ściany ani zamknięta w ciasnej piwnicy.
Żyję!
Mam swoje życie i wszystkie możliwości, żeby urządzić je ciekawie i pasjonująco, ale ja zamiast docenić ten fakt, zamartwiałam się tym, że kiedyś już mnie nie będzie!
A więc dobrze.
Tak, to prawda. Istnieje taka możliwość, że kiedyś zniknę z tego świata. Ja jako osoba taka, jaką dzisiaj jestem.
Widać tak miało być i to zniknięcie jest mi do czegoś potrzebne tak samo, jak dzisiaj potrzebne mi jest życie.
Poza tym to wcale nie jest pewne.
Być może będę pierwsza osobą nieśmiertelną. Albo może za kilkadziesiąt lat wszyscy już będą nieśmiertelni, bo nastąpi cud i coś się w nas zmieni.
To jest możliwe!
To, że dzisiaj jeszcze o tym nie wiemy, wcale nie oznacza, że to się nie może zdarzyć!
Więc po co dzisiaj martwić się czymś, co być może nastąpi, a może nie?
Moim zdaniem strach przed śmiercią jest w rzeczywistości wymówką przed tym, żeby teraz zacząć żyć fantastycznie.
Czyli tak naprawdę to jest strach przed życiem napędzany przez niskie poczucie własnej wartości i brak poczucia bezpieczeństwa.
Ale już dawno z tym skończyłam!
Wyzwalam