Адам Мицкевич

Dziady, część IV


Скачать книгу

i trzy świece20 gorą!

      śpiewa

      Tylem wytrwał, tyle wycierpiałem,

      Chyba śmiercią bole się ukoją;

      Jeślim płochym obraził zapałem,

      Tę obrazę krwią okupię moją.

      Za coś dla mnie tyle ulubiona?

      Za com z twoim spotkał się wejrzeniem?

      Jednąm wybrał z tylu dziewcząt grona,

      I ta cudzym przykuta pierścieniem!

      Ach, jeśli ty Getego znasz w oryginale,

      Gdyby przy tym jej głosek i dźwięk fortepianu!

      Ale cóż? ty o boskiej tylko myślisz chwale,

      Oddany twego tylko powinnościom stanu.

      przerzucając książkę

      Wszakże lubisz książki świeckie?…

      Ach, te to, książki zbójeckie!

      ciska książką

      Młodości mojej niebo i tortury!

      One zwichnęły osadę mych skrzydeł

      I wyłamały do góry,

      Że już nie mogłem na dół skręcić lotu.

      Kochanek przez sen tylko widzianych mamideł;

      Nie cierpiąc rzeczy ziemskich nudnego obrotu,

      Gardzący istotami powszedniej natury,

      Szukałem, ach! szukałem tej boskiej kochanki,

      Której na podsłonecznym nie bywało świecie,

      Którą tylko na falach wyobraźnej pianki

      Wydęło tchnienie zapału,

      A żądza w swoje własne przystroiła kwiecie.

      Lecz gdy w czasach tych zimnych nie ma ideału,

      Przez teraźniejszość w złote odleciałem wieki,

      Bujałem po zmyślonym od poetów niebie,

      Goniąc i błądząc, w błędach nieznużony goniec;

      Wreszcie, na próżno zbiegłszy kraj daleki,

      Spadam i już się rzucam w brudne uciech rzeki:

      Nim rzucę się, raz jeszcze spojrzę koło siebie!

      I znalazłem ją na koniec!

      Znalazłem ją blisko siebie,

      Znalazłem ją!… ażebym utracił na wieki!

      KSIĄDZ

      Podzielam twoję boleść, nieszczęśliwy bracie!

      Lecz może jest nadzieja? są różne sposoby…

      Słuchaj, czy już od dawna doświadczasz choroby?

      PUSTELNIK

      Choroby?

      KSIĄDZ

                        Czy już dawno płaczesz po twej stracie?

      PUSTELNIK

      Jak dawno? dałem słowo, powiedzieć nie mogę;

      Kto inny powie tobie. Mam ja towarzysza,

      Zawżdy z nim razem odbywamy drogę!

      ogląda się

      Ach, tu tak ciepło, wygodna zacisza;

      A na podwórzu wicher, gromy, burza sroga!

      Mój towarzysz zapewne biedny drży u proga!

      Gdy nas razem wyroki nielitośne pędzą,

      Dobry Księże, i jego przyjmij na gospodę.

      KSIĄDZ

      Nigdy nie zamykałem drzwi moich przed nędzą.

      PUSTELNIK

      Ale stój, stój, mój bracie, ja sam go przywiodę.

      odchodzi

      DZIECIĘ

      Cha cha cha! tato, co się jemu dzieje?

      Biega i gada ani to, ni owo.

      Jakie dziwaczne ubiory!

      KSIĄDZ

      Dzieci, będzie ten płakał, kto się z płaczu śmieje!

      Nie śmiejcie się! to człowiek bardzo biedny, chory.

      DZIECI

      Chory? a on tak biega, wygląda tak zdrowo!

      KSIĄDZ

      Zdrów na twarzy, lecz w sercu głębokie ma rany.

      PUSTELNIK

      ciągnąc gałąź jedliny

      Chodź, bracie, chodź tu!…

      KSIĄDZ

      do Dzieci

                        On ma rozum pomieszany.

      PUSTELNIK

      do jodły

      Chodź, bracie, nie lękaj się dobrego księżyny.

      DZIECI

      Tato! ach, patrzaj, co on w ręku niesie:

      Jak zbójca z wielką gałęzią jedliny.

      PUSTELNIK

      do Księdza, ukazując gałąź

      Pustelnik przyjaciela znajdzie chyba w lesie!

      Może cię zdziwia jego postać?

      KSIĄDZ

                        Czyja?

      PUSTELNIK

      Mojego przyjaciela.

      KSIĄDZ

                        Jako? tego kija?

      PUSTELNIK

      Niezgrabny, jak mówiłem, wychowany w lesie.

      Przywitaj się!

      podnosi gałąź

      DZIECI

                        Co robisz? co robisz? ach, zbójca!

      Pójdźże precz, rozbójniku, nie zabij nam ojca!

      PUSTELNIK

      O, prawda, moje dziatki, jest to wielki zbójca!

      Ale on tylko sam siebie rozbija!

      KSIĄDZ

      Upamiętaj się, bracie; do czego ta jodła?

      PUSTELNIK

      Jodła? a, Ksiądz uczony!