Juliusz Słowacki

Żmija


Скачать книгу

sześć ogarów – i sześć sokołów.

      Pieśń II

      Płaczka

      Z tętentem konia leci przez wrzosy.

      To pan nasz, Żmija, Hetman na Niżu.

      Bielą się wzbite tumany rosy,

      Spod kopyt konia spłoszone wrony

      Stadem się zbiły, siadły na krzyżu.

      W burzanie12 miga kołpak13 czerwony,

      Stalowa zbroja miga w burzanie:

      – „Witaj, Hetmanie! witaj, Hetmanie!” —

      – „Zdrowia, drużyno – co słychać w Siczy?

      Czy szumią żagle? – czajka gotowa?

      Czy nam złą wróżbą wrona nie krzyczy?

      Czy zawsze nasza fala dnieprowa

      Tak jak płynęła, płynie do morza?…

      Ha! tak? – to dobrze. – Nim błyśnie zorza

      Być w pogotowiu. – Teraz niech czara

      Zaszumi miodem – pieśń grzmi wesoła. —

      Lecz gdzie mój ogar? – puścić ogara!

      Gdzie jest mój sokół? – puścić sokoła.”

      Stróż psów hetmańskich, ptasznik Hetmana,

      Dzieci nieletnie, wyszli z drużyny;

      Pobladli oba uczuciem winy,

      I wyczytali gniew w oczach pana.

      Potem rzekł starszy: „Nieszczęsne łowy!

      Na nasze łowy ktoś rzucił czary.

      Gdzie niegdyś leżał sumak stepowy,

      Dzisiaj, okryte zbroją Tatary,

      Trudzili charty i skrzydła ptaków.

      Od strzał tatarskich sześciu Kozaków

      Pośród stepowych padło wądołów.

      I sześć ogarów – i sześć sokołów.

      Tatar ci zabił psa i sokoła”.

      – „Kłamstwo! to kłamstwo!” – Hetman zawoła —

      „Gdy w polach jęczą wasze cięciwy,

      Smycz moja pada, a Tatar żywy? —

      Umiem wybadać prawdę za mgłami

      Uwitą w słowa krzywoprzysiężne.

      Znacie tę obróż? pierścień z dzwonkami?…

      Śmiercią wam biją dzwonki mosiężne”.

      Snadź14 że obrożę charta poznali,

      Pieśń śmierci w głosie dzwonków odgadli;

      Oba zadrżeli, oba pobladli,

      Łza im błękitne oczy krysztali.

      – „Parę kłamliwą, co razem wzrosła”

      Rzekł srogo Żmija „polecić Bogu,

      Wsadzić do czajki, w czajce bez wiosła,

      Niech z dnieprowego spływają progu”. —

      Już odszedł Hetman. – Powstały gwary,

      Skądże wie Żmija o naszych łowach?

      Czy mu przynieśli pierścień Tatary?

      Czy gdzie ukryty sam był w parowach? —

      W różnych domysłach zabrzmiały struny.

      Jako żurawi nuta wędrowna,

      Pieśń przez srebrzyste płynie piołuny,

      Miesza się z echem – dzika, czarowna,

      Bo kiedyż Kozak o czarach nie śni?

      Może domysły rozkwitną z pieśni? —

Powieść kozacka

      Rusałka

      1

      Nad mogiłą w mgłach wysoko:

      Krąży sokół, siadł na krzyżu.

      Pod tym grobem śpi głęboko,

      Niegdyś Hetman, pan na Niżu.

*

      Jeszcze sława Zaporoża,

      Jako miesiąc blady, nowy,

      Nie przebyła w czajkach morza,

      Nie wzleciała nad ostrowy.

*

      Na ostrowach rosły głogi,

      I samotna róża bladła.

      Zapienione skalne progi,

      Mgliły błękit wód zwierciadła.

*

      Przy Rusałce, wysp Hetmana

      Widać było w blask miesiąca.

      Jego luba z mgły uwiana,

      Z mgły dnieprowej, zimna, drżąca.

*

      Choć mroziła mglistą dłonią,

      Zapalała czarnym okiem —

      „Luby” – rzekła – „tam się płonią

      Polne róże nad potokiem.

*

      „Dzwonki barwą lśnią błękitną:

      Uschną dzwonki na pokosach,

      Lecz z różami, gdy przekwitną,

      Rozkwitają w moich włosach.

*

      „Duchem zmarłych na tym świecie

      Żyję, kwitnę jak mogiła.

      Cóż po łąkach? cóż po kwiecie?

      Niechaj uschną – bym ja żyła —”

*

      – „Czarna duszo! precz ode mnie,

      Już miłości nie ocucę”. —

      – „Wyrzekasz się? – lecz daremnie!

      Znów zawołasz – znów powrócę”.

*

      2

      Rusałka się w mgłę rozpływa.

      Nocą blady miesiąc świeci,

      I po łodziach lśnią łuczywa,

      I do Dniepru toną sieci —

*

      Hetman smutny i ponury.

      Płynie z wolna łódź Hetmana!

      Przed nią postać z mglistej chmury,

      Płomieniami malowana:

*

      Taka piękna, ponad falą,

      Gdy się o nią blask roztrąca.

      Wpół się ogniem lica palą,

      Wpół się srebrzą w blask miesiąca.

*

      W zachwyceniu, nieprzytomnie,

      Choć to może duszy zguba,

      Hetman wołał: „Chodź tu do mnie!

      Chodź tu do mnie, moja luba!” —

*