M. Robinson

Pokusa ZŁA


Скачать книгу

było przedstawienie mojego życia. W ciągu kilku ostatnich miesięcy znacznie poszerzyłam wiedzę o swojej seksualności, by chłonąć ją niczym gąbka. Nauczyłam się, jak sobą kierować i co powoduje eksplozję. Muszę przyznać, że była to niezła zabawa.

      Zapukałam do wykonanych z drewna mahoniowego drzwi jej biura.

      – Proszę – usłyszałam odpowiedź i weszłam.

      Chyba spodobał jej się mój wygląd, bo wzięła głęboki oddech na widok mojego smukłego i kształtnego ciała. Denerwowałam się piekielnie, lecz za wszelką cenę nie chciałam dać tego po sobie poznać. Wiedziałam, że to była jedyna szansa. Nie będzie drugiej, na pewno nie z nią.

      Miałam na sobie czarną halkę i szpilki mówiące „pieprz mnie”. Ich stukot naśladował bicie mojego serca, gdy szłam w stronę jej biurka.

      – Cześć. – Przekrzywiła głowę na bok.

      Uśmiechnęłam się i usiadłam naprzeciwko niej.

      – W czym mogę pomóc? – spytała, nie odrywając oczu od mojej twarzy.

      Jej uroda zapierała dech w piersiach. Przyciągała niczym światło ćmy, wciągając coraz głębiej, wypalając i odnawiając.

      – Nie tak bardzo, jak ja mogę pomóc tobie – odpowiedziałam.

      – Powiedz, proszę, jak chcesz mi pomóc.

      Nawet jej głos miał moc magnetycznego przyciągania. Nie mogłam zmarnować tej szansy. W dłoni trzymałam czarną wizytówkę. Tak miało być.

      Zaczęłam rozpinać halkę od samej góry, guzik za guzikiem, odkrywając jasną, kremową i nagą skórę. Jej oczy podążały za moimi palcami. Kiedy dotarłam do podbrzusza, rozłożyłam nogi.

      – Chcę zostać VIP-em – powiedziałam, oblizując usta.

      Zachichotała, widząc moją gotowość. Wiedziałam, jak działa. VIP nie przychodzi do niej, lecz ona do niego.

      Złożyła ręce na biurku jak do modlitwy.

      – To ja wybieram, a nie na odwrót – poinformowała, chociaż już o tym wiedziałam.

      – Wiem. – Wydęłam dolną wargę i zebrałam się w sobie. Następne słowa, gdy tylko wyjdą z moich ust, przesądzą o wszystkim, już ich nie cofnę. – Pieprz mnie. Jeśli ci się nie spodoba, odejdę, ale gwarantuję, że będzie inaczej.

      – Wstań. – Jej uśmiech był szeroki, a oczy się rozjaśniły.

      Tak zrobiłam.

      Zakręciła palcem, dając mi znak, bym się odwróciła.

      – Stop – poleciła, kiedy stałam odwrócona do niej plecami. – Pochyl się.

      Przełknęłam ślinę, modląc się, by nie wyczuła, jak bardzo jestem zestresowana. Testowała mnie i nie chciałam tego zawalić. Jeszcze nigdy przed nikim się tak nie obnażałam, nawet przed Landonem, ale pochyliłam się, pozwalając jej obejrzeć moją cipkę.

      – Obróć się – zachęciła mnie zmysłowym głosem.

      Obróciłam się, unosząc brwi i czekając na aprobatę, modląc się o nią.

      – Dlaczego myślisz, że wzięłabym kogoś, kto mi się sam narzuca? To nie jest znak dobrej jakości, kochanie. VIP-em nie można się stać… Nim się trzeba urodzić. Ty wydajesz się zwykłą zdzirą, która chce sobie dorobić. Mogę dać ci kartę ekskluzywnego klubu ze striptizem. Pokochają cię tam. Tu jest elitarna agencja towarzyska, a nie klub nocny.

      – Ale ja chcę pracować dla ciebie. – Nie zgodziłam się. – Jestem VIP-em.

      Nadszedł czas, by udowodnić to sobie i jej. Sięgnęłam do kieszeni, wyciągnęłam dildo i od razu wiedziałam, że ją zaintrygowałam.

      Znowu usiadłam i rozchyliłam szeroko nogi, opierając obcasy o boki krzesła. Uwodzicielsko na nią spojrzałam, w milczeniu prosząc o zgodę. Jej oczy zaświeciły jaśniej. Wiedziałam, kto tu rządzi, i nie wstydziłam się do tego przyznać.

      Skinęła głową, pozwalając mi kontynuować.

      Wsunęłam imponujących rozmiarów zabawkę do ust, głęboko do gardła, nie krztusząc się.

      Dzięki, Landon.

      Ssałam sztucznego kutasa, jakby przede mną stał prawdziwy mężczyzna. Moja ręka i głowa wykonywały ruchy jak podczas seksu oralnego. Kiedy był już przyjemnie mokry, powoli i uwodzicielsko przesunęłam nim w dół po ciele.

      Pieściłam łechtaczkę tak długo, aż byłam gotowa. Wówczas wsunęłam w siebie fiuta. Moja druga dłoń pieściła i ugniatała pierś, a ja pieprzyłam się zabawką, ani razu nie odrywając oczu od Madame. Miesiące przygotowań do tego momentu nie mogły pójść na marne.

      Nie wytrzymała i wstała z krzesła, by przede mną uklęknąć.

      – Chcesz być VIP-em? – spytała, a ja ochoczo przytaknęłam. – Pierwsza lekcja: to ja ustalam zasady, nie ty. – Położyła dłoń na mojej łechtaczce i nacisnęła. – Ja ci powiem, kiedy masz dojść – wyszeptała mi do ucha, doprowadzając mnie do obłędu, a drugą ręką wpychając głębiej dildo. Nie minęło dużo czasu, bym zaczęła jęczeć. Jej język wślizgnął się do moich ust, ssała moją dolną wargę, gdy dochodziłam.

      To był pierwszy raz, kiedy całowałam się z kobietą.

      To był pierwszy raz, kiedy sama dałam sobie przed kimś rozkosz.

      To był pierwszy raz, kiedy kogoś dopuściłam.

      Do mojego życia, do mojego serca.

      Już wtedy wiedziałam, że nigdy nie będę tą samą osobą. Byłam pewna, że dołączę do jej ulubienic.

      A wszystko zaczęło się od tego, że odkryłam kolejny z występków mojego taty.

      W końcu poczułam się jak w domu.

      JEDENAŚCIE

*D*

      – Kochanie, chcę, żebyś poszedł do swojego pokoju. Wejdź i zamknij za sobą drzwi, okej? Nie wychodź, dopóki cię nie zawołam. Rozumiesz?

      – Ale dlaczego, mamo? Chcę skończyć film, a poza tym tata właśnie wrócił.

      Usłyszeliśmy, jak jego samochód wjeżdża do garażu. Na twarzy mamy pojawił się wyraz paniki.

      – Posłuchaj mnie, jest późno, idź już – poleciła, klepiąc mnie w pupę.

      Spojrzałem na zegar. Wskazywał pierwszą w nocy. Drzwi do garażu otworzyły się z trzaskiem, aż podskoczyliśmy. Kilka obrazków spadło ze ściany.

      – Gdzie, do cholery… są… moje dzieci – wybełkotał tata.

      Wszedł do salonu, poruszając się w zabawny sposób.

      – Cześć, kochanie. Właśnie kładłam Devona do łóżka. – Mama chwyciła mnie za rękę i pociągnęła za siebie. Coraz częściej tak robiła. Zerkałem zza jej nóg.

      – Co, do cholery, on robi tu o tak późnej porze?

      – Chciał skończyć oglądać film.

      – Jesteś potworną matką, że pozwalasz mu siedzieć do tak późna. Z niczym nie można ci ufać, ty głupia suko! – wrzasnął, potykając się. Położył na stole swój pistolet.

      Spojrzałem w tamtą stronę, otwierając szeroko oczy. Nie powinien tego robić. Mama mówiła, żeby trzymał go w trudno dostępnym miejscu, ze względu na dzieci. Obiecałem jej też, że nigdy nie będę go dotykał.

      – Podoba