kończy, intonuje świńskie piosenki o nocy poślubnej. Mocny głos Jakuba odbija się echem od skał. Moliwda jedzie pół kroku za nim i nagle uświadamia sobie, dlaczego ten dziwny człowiek tak łatwo skupia ludzi wokół siebie. Jakub we wszystkim, co robi, jest do końca prawdziwy. Jest jak ta studnia z bajki, w którą to studnię, gdy się cokolwiek krzyknie, ona zawsze odpowie tak samo.
Opowieść Jakuba o pierścieniu
Odpoczywają po drodze, w cieniu drzew oliwnych, mając przed sobą widok na Krajowę. Jakie malutkie wydaje się teraz to miasto – jak chustka do nosa. Nachman siada koło Jakuba i przygarnia do siebie jego głowę, niby w zabawie, Jakub poddaje się temu i przepychają się przez chwilę jak młode psy. Moliwda myśli wtedy o nich: dzieciaki.
Na takich postojach w podróży zawsze musi być jakaś opowieść. Nawet taka, co to ją już wszyscy znają. Herszełe, trochę naburmuszony, domaga się tej o pierścieniu. Jakub nigdy nie daje się prosić i zaczyna opowiadać.
– Był sobie raz pewien człowiek – zaczyna. – Miał on niezwykły pierścień, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Ten, kto ów pierścień nosił, był szczęśliwym człowiekiem, dobrze mu się wiodło, jednak przez ten dobrobyt nie zatracał współczucia dla innych i nie uchylał się od pomagania im. Pierścień należał więc do dobrych ludzi i każdy z nich przekazywał go swojemu dziecku.
Lecz zdarzyło się, że jednym rodzicom urodziło się naraz trzech synów. I dorastali zdrowo i w miłości braterskiej, dzieląc się wszystkim i we wszystkim się wspomagając. Rodzice zachodzili w głowę, jak to będzie, gdy dorosną i trzeba będzie jednego z nich obdarować pierścieniem. Długo rozmawiali po nocach, aż w końcu matka dzieci zaproponowała takie rozwiązanie: trzeba zanieść pierścień do najlepszego złotnika i kazać zrobić jeszcze dwa takie same. Złotnik musi zadbać o to, żeby pierścienie były identyczne i żeby nie dało się rozpoznać, który z nich był pierwowzorem. Długo szukali, aż znaleźli jednego, niezwykle zdolnego, któremu z wielkim staraniem i mozołem udało się wykonać to zadanie. Kiedy rodzice przyszli odebrać pierścienie, złotnik pomieszał przed nimi wszystkie trzy tak, że nie mogli rozpoznać, który był pierwszy, a które na jego wzór wykonane. Toż samo i złotnik – sam się zdziwił, nie mogąc odróżnić, który jest który.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.