ze stanowiskiem związane: król odpowiedzialny jest za deszcz lub pogodę, za urodzaj i za płodność trzody. By wszystko szło sprawnie, niezbędne jest znać się na wróżbach i zaklęciach, zmuszających potęgi duchowe do działania w pożądanym kierunku. Któż jeśli nie ten, co słowem wiązanem stwierdza zwycięstwo lub klęskę, będzie świadomy słów tajemniczych zapewniających jedno i drugie: poeta celtycki czasów pogańskich jest przeto wieszczbiarzem i zaklinaczem. Obok druida, kapłana celebrującego obrzędy i zgłębiającego tajniki wiedzy, stoi on jako pan słów skutecznych wywołujących przeszłość z zapomnienia i ustalających losy”62.
Czy można zgodzić się z Czarnowskim, gdy stawia on celtyckiego wieszcza obok druida? I tak, i nie. Duchowe terytorium poety pokrywało się w dużej mierze, choć nie całkowicie z posłannictwem druidów. Różniło się natomiast w znacznym stopniu społecznym umiejscowieniem ich poczynań, także psychologicznymi sferami oddziaływań oraz wynikających stąd wpływów. I druidzi, i poeci zajmowali się wśród Celtów wychowaniem i moralistyką, umacnianiem i przechowywaniem etnicznej świadomości. Wreszcie i jedni, i drudzy wykorzystywali do tego poezję. Ale domeną druidów były sprawy magii i kultu, wyraźnie sięgające tradycją szamanizmu, a także profetyzm, podczas gdy poeci, korzystając równie często z celtyckiego świata wyobrażeń religijnych, mniej się wiązali z ich stroną rytualną. I jedni, i drudzy stanowili łącznik między człowiekiem a przyrodą, uosobioną w poczynaniach bóstw, między człowiekiem a jego przeszłością. Lecz druidzi budowali na tym swój „kościół”, poeci zaś działali na rzecz świeckiego pana, choć ten, rzecz jasna, nie odżegnywał się od religii, pozostając z nią w jak najściślejszym związku. Gdy pierwsi byli dydaktykami wyposażonymi w religijne sankcje, drudzy korygowali ułomności swego społeczeństwa ostrą, bezwzględną satyrą. Wreszcie dla druidów literatura była głównie narzędziem, mnemotechnicznym sposobem utrwalania religii i wiedzy, natomiast dla poetów był to podmiotowy świat sam w sobie, choć pamiętać należy, iż tak koncept poety, jak i jego poezji był w rzeczywistości celtyckiej „skrajnie archaiczny i różnił się całkowicie od klasycznego i współczesnego postrzegania poety jako twórcy literatury”63.
Jest rzeczą oczywistą, że w wielu wypadkach cienka linia dzieląca te dwa posłannictwa zatracała się, i że część druidów była poetami, podobnie zresztą jak wielu poetów odbierało druidystyczne przygotowanie, niekiedy łącząc obie funkcje, a innym razem porzucając jedną na rzecz drugiej. Ta płynność nie pozwala dziś mówić z całkowitą pewnością o ścisłej granicy i klarownych różnicach między obu duchowymi profesjami.
Niejednoznaczne są również funkcje właściwe samemu poecie, wreszcie gradacja jego rang i odmian. W społeczeństwie celtyckim nie istniał bowiem „poeta w ogóle”. Mamy natomiast rozmaite kategorie poetów: ollavów (olamów), filidów i bardów, przy czym każda z tych nazw w obrębie różnych społeczności celtyckich oznaczała inny rodzaj bądź też inną rangę rzemiosła, polegającego na pisaniu i recytowaniu mowy wiązanej. Ich zakres i wzajemny stosunek, a także kryjące się za nimi swoiste stopnie poetyckie były zmienne w zależności od okresu historycznego i terytorium, na jakim występowały. Najistotniejszym przemianom ulegała rola poety w społecznościach Brytanii, gdzie kilkusetletnie panowanie Rzymu zniszczyło najwyższe kategorie poetów dworskich, a następnie najazd anglosaski i normański podniosły rangę ocalałych najniższych kategorii bardów, czyniąc ich obrońcami zagrożonych tradycji etnicznych, co oddzielnie omawiamy w rozdziale poświęconym poetom walijskim.
Natomiast Irlandia, znajdująca się długo na uboczu burzliwych przemian, jakich doświadczały Europa i Brytania, zachowała swą społeczność, a w jej obrębie i hierarchię poetycką, niemal nietkniętą do podboju Cromwella w XVII w. „Gaelicki porządek społeczny w Irlandii – pisze badacz dawnej literatury tego kraju James Carney – trwał od okresu przed początkami historii pisanej aż do wieku siedemnastego. Pod wieloma względami była to społeczność archaiczna, a początków jej instytucji należy szukać w zamierzchłych czasach indoeuropejskiej jedności (Indoeuropean unity). W tej to społeczności tworzenie poezji nie było zajęciem specjalnie utalentowanych estetów czy dyletantów. Poezja, także w czasach już chrześcijańskich, współtworzyła instytucjonalny charakter religii i była tak ściśle wpleciona w tkankę polityczną świata gaelickiego, że bez niej ta społeczność nie mogłaby kontynuować swej egzystencji, chyba że zmieniłaby swą istotę”64.
Właśnie w Irlandii największy zachowany blok literatury staroceltyckiej, spisywanej co prawda z tradycji ustnej dopiero przez skrybów średniowiecznych, ale bezspornie sięgającej czasów pogańskich, pozwala na w miarę wierną rekonstrukcję uprawianego tu od zamierzchłych, prahistorycznych czasów rzemiosła poetyckiego. Rekonstrukcję tę w jakimś stopniu możemy odnieść do świata celtyckiego w ogóle, choćby na zasadzie podobnej do wnioskowania o najdawniejszych językach słowiańskich na podstawie jednego tylko zachowanego, starocerkiewnego.
Podobnie jak w innych społeczeństwach celtyckich, również w irlandzkim, poetę w ogóle określała nazwa bard, do dziś zachowana i niemal identycznie pisana i wymawiana we wszystkich głównych językach celtyckich: irl. gael. bard, wal. bardd (dawniej beirdd), szkoc. gael. bard. W miarę jednak jak powstawała hierarchia poetów, w Irlandii bard począł oznaczać rangę najniższą, plebejską. Wyższym stał się filid (także file, filidh, filidd), od którego wywodzi się też irlandzko-gaelicka nazwa poezji i sztuki wersyfikacyjnej filidecht (szkoc. gael. filidheachd).
Najwyższym stopniem w hierarchii poetów irlandzkich stał się prawdopodobnie jeszcze pod koniec starej ery ollav (także olam, szkoc. gael. ollamh), osobisty bard władcy lub wielmoży. Ollav jednocześnie sprawował funkcję naczelnika poetów niższej rangi. Jego pełny tytuł brzmiał w Irlandii ollav ri dàn – przełożony społeczności królewskich poetów. Miał pod sobą filidów, których liczba zależała od rangi dworu, przy jakim byli skupieni. Oblicza się, iż najwięksi władcy irlandzcy pierwszych wieków naszej ery mieli ollavów przewodzących zwykle ok. 30 filidom. Z kolei wybijający się filid bez tytułu ollava, zwłaszcza jeśli upatrywano w nim następcę dożywającego swych dni przełożonego, mógł skupiać do 15 filidów i bardów niższej rangi. Liczby te są oczywiście przybliżone, zmieniały się w zależności od okresów historycznych i zależały od sytuacji na konkretnym dworze.
Świadomość hierarchii poetów celtyckich jest często wyjątkowo słaba wśród znakomitych skądinąd badaczy. Pierwszy wybitny polski znawca kultury celtyckiej Stefan Czarnowski nie rozróżnia jej wcale. Co więcej, w ogóle nie zna nazwy ollav czy olam, przypisując atrybuty tej rangi poetyckiej jakiemuś uniwersalnemu typowi poetyckiemu65. Niestety, tego niczym nie dającego się wytłumaczyć błędu nie uniknęli również autorzy najnowszego w języku polskim opracowania literatury irlandzkiej w serii Dzieje literatur europejskich, co każe się zadumać nad niebezpieczeństwami sytuacji, w jakiej do literatury zabierają się językoznawcy66.
W popularnych wyobrażeniach bard recytował swą poezję, grając na harfie. Niestety nie znajduje to potwierdzenia w faktach. W archaicznym społeczeństwie irlandzkim, podobnie jak w niewiele zmienionym średniowiecznym, harfista (cruitire) przynależał do odrębnej kasty profesjonalnej, co prawda wyższej niż pozostali muzycy, jak trębacze czy dudziarze, którzy bywali również ludźmi niewolnymi67. Harfista był człowiekiem wolnym, ale nie przyznawano mu na dworze pozycji tak wysokiej jak poecie. Jak świadczą informacje znajdowane w starych tekstach, podczas uczty zajmował najdalsze miejsce, licząc od władcy, ollav zaś siedział tuż przy