tubylczej ludności przestały istnieć z ich (Celtów) przybyciem”45.
W rekonstrukcji wierzeń i mitologii Wysp Brytyjskich, jeśli nie liczyć niewiele dającej wzmianki Cezara, zdani jesteśmy głównie na źródła irlandzkie i kontynentalne. Obydwa reprezentują odmienne grupy Celtów, dają więc możliwość tylko pośredniego i przybliżonego wnioskowania o religii ich pobratymców z największej wyspy brytyjskiej czyli Brytanii. Tu nie zachował się żaden istotny dokument pisany, dotyczący religii przedrzymskiej czy przedchrześcijańskiej, pozostawiony nam przez wyspiarskich autochtonów, albo pisany czy to ręką grecką, czy rzymską.
Głównym źródłem naszej wiedzy o wierzeniach, a zarazem o mitologicznej historii Irlandii, jest spisana dopiero w XII w. po łacinie Księga podboju Irlandii (Leabhar Gabhála Éireann). Księga ta to zarazem główny reprezentant jednego z czterech najważniejszych cyklów literatury staroirlandzkiej. Zwyczajowo określa się go mianem cyklu mitologicznego. Oprócz elementów zmitologizowanej historii (które omawiamy w innym podrozdziale) jest to najpełniejsze źródło informacji o panteonie dawnych bóstw celtyckich. Dwa główne miejsca przypadają tu Lughowi i Dagdzie.
Lugh jest najbardziej rozpowszechnionym bóstwem celtyckim i odnajdujemy go nie tylko w Irlandii, ale w tradycji wszystkich znanych plemion celtyckich w Europie kontynentalnej. Można więc również przypuszczać, iż zajmował podobną pozycję wśród Brytów. Jego imię zawarte jest w nazwach wielu europejskich miejscowości, jak belgijskie Liége, francuski Lyon czy polska Legnica, a także w nazwie święta ludowego, odbywanego po dziś dzień w Irlandii – Lugnasadh. W obrębie Brytanii upamiętniła go nazwa miasta Luguvallum, jaka przetrwała w zlatynizowanej formie (dziś Carlisle).
Wyraz lugh oznacza tyle, co „jaśniejący” lub „ten, który oświeca”. W Księdze podboju Irlandii Lugh jest jedną z najbarwniejszych figur; wyjątkowo silny i sprawny, zawsze młodzieńczy, fizycznie piękny. Jest posiadaczem czarodziejskiego oszczepu, zna wiele rzemiosł i sztuk. Oto w jednej z dawnych irlandzkich legend Lugh, występujący pod jednym ze swych wielu przydomków – Samildánach (Posiadający Wiele Umiejętności), przybywa na dwór króla Nuadhy w Tarze:
Strażnik zapytał Samildánacha: „Jaką sztukę (rzemiosło) opanowałeś. Powiedz, albowiem nikt bez takich umiejętności nie wejdzie do Tary”. „Pytaj mnie – odparł. – Jestem cieślą”. Strażnik odrzekł: „Nie potrzebujemy cieśli. Mamy już Luchtę, syna Luchaida”. Wówczas (Samildánach) powiedział: „Pytaj mnie dalej strażniku, jestem kowalem”. A strażnik odpowiedział mu: „Mamy już kowala, jest nim Colum Cúailleinech…”.
Tu następuje długi dialog, z którego wynika, że Lugh jest kolejno: mistrzem dworskiej ceremonii, harfistą, wojownikiem, poetą, opowiadaczem historii, czarownikiem, lekarzem, podczaszym, ślusarzem itd. Za każdym razem otrzymuje odpowiedź, że specjalista danej dziedziny jest już na zamku. Niewyprowadzony tym z równowagi Lugh-Samildánach sam zadaje w końcu pytanie:
„Zapytaj króla, czy ma człowieka, który zna to wszystko razem, a jeśli ma, możecie mnie nie wpuścić do Tary”. Strażnik wszedł do pałacu i zrelacjonował to wszystko królowi. „Jakiś wojownik przybył przed dziedziniec – powiedział – nazywa się Samildánach i mówi, że posiadł wszystkie sztuki, jakie potrzebne są w twoim gospodarstwie…”. „Wpuść go na dziedziniec – powiedział Nuadh – ponieważ nikt taki jak on nie przybył dotąd na nasz zamek”. Wówczas strażnik wpuścił Lugha, a ten wszedł do zamku i zajął miejsce mędrca, albowiem był mędrcem w każdej ze sztuk46.
W hierarchii bóstw celtyckich wysoką pozycją cieszył się również Dagda. Jego imię oznacza tyle, co „dobry bóg”. W Irlandii jego pozycja wydaje się nawet wyższa niż samego Lugha. Podobnie jak w wielu innych religiach politeistycznych, również u Celtów uosabiał on wiele cech, co ilustrują liczne przydomki, spośród których najczęściej spotkać można w dawnych tekstach Ruadh Rofhessa – Wszechmocny przez Doskonałą Wiedzę.
Dagda opisywany jest zwykle jako bóstwo brzydkie fizycznie, skrajne przeciwieństwo Lugha. Nosił ze sobą ogromną maczugę. Uderzenie jednym końcem tej maczugi powodowało śmierć, dotknięcie drugim – przywracało życie. Wedle podań maczuga Dagdy miała być tak ogromna, że mogło ją z trudem unieść ośmiu wojowników. Sam bóg ułatwiał sobie jej noszenie, doczepiwszy do grubszego końca koło i woził ją jak taczkę – swoisty wyraz jego przemyślności. Miał też zawsze przy sobie kocioł – cauldron – pełen jedzenia, od którego nikt nigdy nie odchodził głodny. Gdy maczuga symbolizowała siłę karzącą lub opiekuńczą, kocioł zapewniał ludowi Dagdy sytość i dostatek.
Siłą Dagdy była też jego pomysłowość; jest on w pewnym sensie Odyseuszem celtyckiego antyku. Oto podczas walki Ludu bogini Danu (Tuatha de Danann) z Gigantami Morza (gael. Fomhoire; ang. Fomors), przywódca pierwszych, znany nam już Lugh, pyta po kolei swych współtowarzyszy, co będą robić, by przyczynić się do zwycięstwa:
Diancecht, lekarz, rzekł: „Bedę leczył każdego, kto zostanie zraniony”… „A ja – odparł Goibhniu Kowal – zastąpię każdą złamaną włócznię i każdy pęknięty miecz sprzętem nowym, nawet jeśli wojna potrwa siedem lat”… „Ja natomiast – powiedział Credne-Brązownik – wyposażę w nity wszystkie oszczepy i w rękojeści wszystkie miecze, a także opatrzę wszystkie tarcze guzami i obręczami”. „No a ja – dodał Luchtaine-Cieśla – przygotuję wszystkie tarcze i drzewce na włócznie”. Bożyc. Ogma przyrzekł zabić króla Fomorsów z trzema dziewiątkami ochotników i wziąć do niewoli jedną trzecią ich armii. „A ty, o Dagdo – zapytał Lugh – cóż ty uczynisz?”. „Ja – rzekł Dagda – będę walczył zarówno siłą, jak przemyślnością i podstępem”47.
Żoną Dagdy była Boann, występująca m.in. w legendzie o powstaniu rzeki Boyne w wschodniej Irlandii, długości ok. 110 km, wpadającej do Morza Irlandzkiego opodal miasta Drogheda w hrabstwie Meath. Rzeka ta miała za sprawą Boann wypłynąć ze studni ocienianej przez dziewięć zaczarowanych drzew leszczynowych, które rodziły szkarłatne orzechy. Ich właściwością było to, iż kto je zjadł, stawał się posiadaczem wiedzy o wszystkim, co go otaczało.
W tej samej studni bogini Boann miał pływać łosoś posiadający również zdolność udzielania człowiekowi mądrości, gdyż połykał spadające do wody szkarłatne orzechy. Z czasem jednak legenda o łososiu jako rybie mądrości upowszechniła się i w innych mitach i podaniach. Jedna z legend o Fionnie Mac Cumhailu, głównym bohaterze tzw. feniańskiego cyklu literatury irlandzkiej (omawiamy go obszerniej dalej), mówi, iż posiadł on wszechmądrość po spożyciu łososia żyjącego w jeziorze Fec.
Opiekunką literatury i poetyckiego natchnienia była wśród brytyjskich bóstw celtyckich Birgit, łącząca to zajęcie z troską o ognisko domowe. To raczej niezwykłe zespolenie funkcji wynikało zapewne stąd, iż Celtowie uważali poezję za niematerialne i nadzmysłowe wcielenie ognia. Podobne połączenie dwu odległych przecież domen było nieznane np. mitologiom śródziemnomorskim. Grecka Hestia czy rzymska Vesta, jako boginie ogniska domowego, nie pełniły żadnych funkcji przypisywanych muzom! Nie odpowiada charakterystyce Birgit także Minerwa, jeśli nawet założyć, że ją właśnie miał na myśli Cezar w swym krótkim omówieniu celtyckich bóstw.
Gdyby Cezar wymienił celtyckiego boga ognia, piorunów i rzemiosła kowalskiego, miałby zadanie o wiele prostsze niż w wypadku innych bóstw. Celtyckim Wulkanem czy też Hefajstosem mógłby być tylko irlandzki bóg-kowal Goibhniu. Jego walijskim odpowiednikiem był Gofannon.
Nie ma też u Cezara boga morza. Takim bóstwem był w mitologii irlandzkiej Mannánan Mac Lir, dosłownie: Mannánan Syn Morza, aż