Cristina Alger

Żona bankiera


Скачать книгу

wybrał przestępstwo, które kiedyś musiało się wydać? Wydawał się na to zbyt sprytny. Chyba że od samego początku planował sfingowanie własnej śmierci.

      Jeśli tak właśnie rzecz się miała, Marina musiała przyznać, że był w świecie finansów najbardziej przebiegłym przestępcą wszech czasów.

      W miarę jak mijały lata i na światło dzienne nie wypływały żadne nowe wiadomości ani ślady po Reissie, niedowierzanie Mariny z wolna ustępowało akceptacji znanych już faktów. Czy taki człowiek jak Reiss – przecież jego twarz w swoim czasie codziennie pojawiała się na ekranach telewizorów – naprawdę mógł zniknąć? Marina uważała to za niemożliwe. Wydawało się, że to zbyt fantastyczne, zbyt hollywoodzkie rozwiązanie, zanadto odległe od realiów życia. Reiss był spryciarzem, ale był także człowiekiem. Prawdopodobnie zwyciężyła w nim chciwość albo nieposkromiona pycha.

      W miarę jak ogólne zainteresowanie Mariny Morty Reissem malało, w Duncanie z pełną mocą kwitła obsesja na jego tle. Po demaskatorskim artykule na temat RCM, który przygotował z Mariną, Duncan napisał jeszcze kilkanaście kolejnych tekstów o Reissie i jego wspólniku Carterze Darlingu. Ale jego kolejne niepotwierdzone teorie na temat możliwych miejsc pobytu Reissa miały coraz bardziej dziwaczny charakter i Marina zaczynała się obawiać, że upór Duncana na tle RCM zniszczy mu jego reputację rzetelnego dziennikarza. Przed sześcioma miesiącami niemal całkowicie się pogrążył. W porannym programie telewizyjnym stwierdził, że Reiss dysponuje setkami milionów dolarów ukrytych na koncie Caribbean International Bank na Kajmanach. Władze Stanów Zjednoczonych nie chcą tego przyjąć do wiadomości, twierdził, ponieważ chroni ten bank krąg wysoko postawionych polityków, którzy także trzymają w nim pieniądze. Wywiad wywołał sensację nie tylko ze względu na to, co Duncan powiedział, ale też z powodu tego, jak to powiedział. Widzowie odnotowali, że mówił bełkotliwie, że w studiu telewizyjnym był spocony i rozchełstany. Wkrótce rozeszły się pogłoski, że Duncan Sander skończył się jako osoba publiczna. Caribbean International Bank zagroził, że pozwie nie tylko Duncana, ale także „Press” i firmę matkę Merchant Publications. Pod naciskiem prezesa Brancusiego Duncan pośpiesznie wycofał się z oskarżeń. Następnie śledzony przez kamery telewizyjne pojechał do ośrodka odwykowego na północy stanu Connecticut, gdzie przez kilka tygodni odtruwał organizm i leczył zranione ego. Marina szybko się zorientowała, że odwyk niewiele mu pomógł. Jednak dzięki niemu otrzymał w „Press” drugą szansę i po miesiącu powrócił do pracy.

      Obecnie miał pójść na odwyk po raz drugi i Marina wiedziała, że kolejnej szansy od Brancusiego już nie dostanie. Ten postawił Duncanowi ultimatum: odtruj się i wróć dopiero wtedy, kiedy będziesz gotów do pracy, albo nie wracaj wcale. Duncan nie mógł sobie pozwolić na kolejną wpadkę. Wiedział, że jeszcze jeden nierozważny krok i Brancusi z nim skończy.

      – Duncan, czy jesteś w stanie to udowodnić? Przecież w pewnej chwili będziesz musiał. Nie możemy sobie pozwolić na… – Marina przerwała, nie chcąc kończyć zdania.

      Duncan nie lubił, kiedy mu przypominano o nieszczęsnym wywiadzie lub o jego problemach z alkoholem albo w ogóle o jakichkolwiek błędach, które popełnił. Marina też nigdy z nim nie rozmawiała na te tematy, ograniczając się najwyżej do półsłówek.

      – Tym razem tak. Reiss ma co najmniej siedemdziesiąt milionów w Swiss United.

      Marina zapisała na kartce „Swiss United” i podkreśliła te słowa.

      – W Swiss United? A więc nie w Caribbean International? – zapytała, starając się, aby jej głos nie zabrzmiał zbyt sceptycznie.

      – Nie i właśnie w tym tkwi sedno sprawy. Te pieniądze już tam były. Miałem rację. Ale Reiss je stamtąd wycofał. Krótko przed moim wywiadem.

      – I potrafisz to udowodnić? Masz wyciągi z kont i tak dalej?

      – Moje źródło to udowodni. Marino, to jest teoria, która przyniesie nam sławę.

      Marina niemal podskoczyła, poczuwszy dotknięcie dłoni na swoim ramieniu. Za jej plecami stał Grant. Sprawiał wrażenie lekko zmieszanego.

      – Cześć – wyszeptał. – Nie chciałem cię przestraszyć.

      – Muszę kończyć – rzuciła Marina do Duncana. – Porozmawiamy później.

      – Jest przy tobie Grant?

      – Tak.

      – Rozumiem. Zadzwonię później, kiedy już będę znał szczegóły na temat twojego spotkania.

      – Dobrze. Dobranoc, Duncan.

      – Przepraszam – powiedział Grant i pocałował Marinę w czoło. – Usłyszałem twój głos i przyszło mi do głowy, że zamawiasz dla nas coś do jedzenia. Jestem głodny jak wilk.

      Marina się roześmiała.

      – Niczego nie zamawiałam, ale zaraz mogę to zrobić. Na co masz ochotę?

      – A co możemy zjeść? Spójrzmy tylko… – Grant sięgnął po menu hotelowej restauracji, leżące na biurku. – Z kim rozmawiałaś? – zapytał, przeglądając kartę.

      – Z Duncanem.

      – Naprawdę? Czego chciał?

      Marina wzruszyła ramionami.

      – Pracuje nad jakimś ważnym tematem. Chciał, żebym mu pomogła.

      Grant odłożył menu.

      – Mam nadzieję, że mu odmówiłaś.

      – Oczywiście.

      – Czy nie powinien być teraz na odwyku?

      – Na urlopie.

      – Jakkolwiek to nazwiemy… Zachowuje się niestosownie, telefonując do ciebie w środku nocy w trakcie twojego urlopu.

      – Myślę, że to dlatego, iż jest podekscytowany swoim tematem.

      Grant potrząsnął głową.

      – Nie broń go. Nienawidzę go za to, jak cię traktuje. Ten facet nie uznaje żadnych granic.

      Marina westchnęła.

      – Wiem. Mnie to także frustruje. Musisz jednak zrozumieć, że to dzięki Duncanowi zostałam dziennikarką. Kiedy rozpoczynałam pracę w „Press”, po prostu chciałam się zahaczyć w dobrym magazynie, ponieważ byłam przekonana, że taka praca już sama w sobie daje prestiż. Myślałam, że będę chodzić na wspaniałe przyjęcia, nosić eleganckie ciuchy i spotykać interesujących ludzi. Duncan dostrzegł jednak we mnie coś więcej. I zaczął także wymagać ode mnie więcej niż od innych. Kiedy zajmowaliśmy się sprawą Darlingów, traktował mnie jak partnerkę, a nie jak dwudziestodwuletnią asystentkę. Dał mi naprawdę dużo swobody. A kiedy to skończyliśmy, zostałam jego pełnoprawną współpracowniczką. Owszem, Duncan czasami doprowadza mnie do szaleństwa. Ale to jemu zawdzięczam całą moją karierę. Nie mogę o tym zapomnieć.

      Grant wyciągnął rękę i chwycił dłoń Mariny. Spletli palce i oboje się uśmiechnęli.

      – Przepraszam – powiedział. – Po prostu obawiam się o ciebie.

      – I jesteś bardzo słodki.

      Grant uniósł jedną brew.

      – I seksowny?

      – Bardzo seksowny.

      – A czy wciąż będę seksowny, jeżeli zamówię sobie podwójnego cheeseburgera z bekonem i z frytkami?

      – Będziesz niesłychanie seksowny.

      – Zanim przyniosą cheeseburgera z restauracji, minie co najmniej pół godziny. Spędzisz ze mną w sypialni czas oczekiwania na moją nocną przekąskę?

      – Z