jest spowodowany w istotnej mierze nadmierną uległością parlamentu wobec interesów gospodarczych. Mechanizmy demokracji parlamentarnej zostają osłabione wskutek działania reguł sprzyjających uzależnieniu wolności słowa od zdolności finansowania kampanii propagandowych. Urynkowienie mediów prowadzi do degradacji kultury politycznej, co wiąże się z uproszczeniami w informowaniu, a także ujednolicaniem informacji i ograniczaniem pluralizmu politycznego (por. Piotrowski 2012b, s. 203). Działalność parlamentu w państwie uważanym za demokratyczne może nie polegać na rozwiązywaniu rzeczywistych problemów, ponieważ w istniejących okolicznościach na ogół nie dają się one zadowalająco i trwale rozwiązać, ale może sprowadzać się do tworzenia i rozwiązywania problemów pozornych i uwodzenia wyborców (por. przykładowo Majewski, Reszka 2010); w rezultacie władza staje się „własną symulacją (odłączając się od swych skutków i celów, skazana jedynie na efekty władzy i masową symulację)” (Baudrillard 2005, s. 31).
Państwo demokratyczne nie jest wartością autonomiczną w stosunku do kulturowo zdeterminowanych zadań, których realizacji ma ono służyć. Sensem istnienia państwa jest obrona jednostek przed zagrożeniami stwarzanymi przez przyrodę i przez innych ludzi, obrona mniejszości przed większością, obrona słabych przed przewagą silnych, rozwiązywanie problemów, którym trudno sprostać w pojedynkę lub w niewielkiej grupie, ograniczanie wolności, jeżeli zagraża ona wartościom konstytucyjnie chronionym, i obrona tych wartości. Współczesne państwa uważane za demokratyczne – oraz, w pewnym zakresie, ich organizacje – stają się, z wyjątkami, w praktyce tworami dysfunkcjonalnymi z punktu widzenia tak rozumianych celów państwa i w określonym stopniu degradują społeczeństwa poddane ich władzy: niejednokrotnie ignorują wartości oficjalnie uznawane za fundamentalne i opierają się na podtrzymywaniu własnej władzy, nawet za cenę ograniczającego legitymizację kompromisu z antywartościami; nie rozwiązują rzeczywistych problemów społecznych i stwarzają przez to zagrożenia; tolerują korupcję, klientelizm, wyzysk i nadużycia podatkowe; promują i podtrzymują ekscesywną biurokrację; prowadząc politykę antyinflacyjną w interesie właścicieli kapitałów, hamują rozwój społeczny i pogłębiają nierówności; budują totalitaryzm informacyjny prowadzący do eliminacji prywatności. Stopień skomplikowania współczesnego świata powoduje utratę zdolności rządzenia i przyczynia się do wirtualizacji państw i gwarancji praw obywatelskich. Pragmatyzm i podwójne standardy, związane z globalną rywalizacją, wykluczają obiektywizm niezbędny do suwerennego współdziałania w skali międzynarodowej, opartego na dialogu i dążeniu do konsensualnej współpracy (por. Piotrowski, Waltoś 2015).
W państwie, które jest jedynie symulacją, suwerenność, potwierdzana retoryką i ceremoniałem, służy kamuflowaniu postkolonialnej praktyki, polegającej na uległości wobec ekonomicznych i politycznych oczekiwań rzeczywistego suwerena. Kult suwerenności służy legitymizacji władzy delegitymizowanej ze względu na brak zadowalających i trwałych rozwiązań problemów społecznych.
Państwo, w którym większość ogranicza prawa opozycji i przekształca parlament w symulację władzy ustawodawczej ustanowionej w Konstytucji, doświadcza skutków ograniczenia suwerenności, przejmowanej przez przywódców politycznych zastępujących suwerena w rezultacie podporządkowania sobie jednych jego przedstawicieli i przegłosowania pozostałych.
Konstytucja RP przewiduje samoograniczenie suwerenności, stanowiąc w art. 9, że Rzeczpospolita przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego, i przyznając w art. 91 ust. 2, że umowa międzynarodowa, ratyfikowana za zgodą udzieloną w ustawie, ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową (przy czym – na zasadach określonych w art. 241 ust. 1 Konstytucji – dotyczy to także umów ratyfikowanych „dotychczas przez Rzeczpospolitą Polską na podstawie obowiązujących w czasie ich ratyfikacji przepisów konstytucyjnych” i ogłoszonych w Dzienniku Ustaw). Chodzi zatem o umowy ratyfikowane przed odzyskaniem suwerenności, które mogą mieć pierwszeństwo przed obowiązującymi obecnie ustawami. W literaturze przedmiotu podkreślono, że w wyniku zaciągania zobowiązań państwo niekoniecznie dokonuje samoograniczenia swobody swojego działania, lecz niekiedy rozszerza spektrum swojej działalności na sfery, w których wcześniej nie było obecne, a zdolność do zaciągania zobowiązań międzynarodowych jest tym, co prawo międzynarodowe wpisuje w naturę prawną państwa i co konstytuuje tożsamość państwa w prawie międzynarodowym. Nie jest to więc czynnik ograniczający suwerenność, gdyż pierwotnie pełni on raczej funkcję dowodu suwerenności (por. Kwiecień 2004, s. 128).
Konstytucja RP dopuszcza także, na zasadach określonych w art. 90, przekazanie na podstawie umowy międzynarodowej organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencji „organów władzy państwowej w niektórych sprawach”. Nie jest zatem – moim zdaniem – możliwe przekazanie tego rodzaju kompetencji państwu będącemu stroną zawartej przez Rzeczpospolitą umowy międzynarodowej (por. Piotrowski 2009). Granice owego przekazania są zatem granicami suwerenności. W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego wskazano, że Konstytucja dopuszcza w art. 90 przekazanie kompetencji organów władzy państwowej jedynie w niektórych sprawach, co w świetle polskiego orzecznictwa konstytucyjnego oznacza zakaz: przekazania ogółu kompetencji danego organu, przekazania kompetencji w całości spraw w danej dziedzinie i przekazania kompetencji co do istoty spraw określających gestie danego organu władzy państwowej. Ewentualna zmiana trybu oraz przedmiotu przekazania wymaga przestrzegania rygorów zmiany Konstytucji61. Według Trybunału Konstytucyjnego „granicę transferu kompetencji wyznacza wskazana w preambule do ustawy zasadniczej suwerenność państwa jako wartość narodowa, a stosowanie Konstytucji – w tym również w odniesieniu do dziedziny integracji europejskiej – powinno odpowiadać znaczeniu, które wstęp do ustawy zasadniczej przypisuje odzyskaniu suwerenności rozumianej jako możliwość stanowienia o losie Polski. Preambuła determinuje sposób wykładni postanowień Konstytucji RP dotyczących niepodległości i suwerenności państwa oraz suwerenności Narodu […], a zarazem postanowień znajdujących zastosowanie do członkostwa w Unii Europejskiej […], co pozwala Trybunałowi Konstytucyjnemu orzekającemu w niniejszej sprawie wyprowadzić z postanowień Konstytucji zasadę zachowania suwerenności w procesie integracji europejskiej. Podstawą sformułowania tego rodzaju zasady są zarówno artykułowany tekst Konstytucji, jak i postanowienia preambuły potwierdzające wartość „suwerennego i demokratycznego stanowienia o losie Ojczyzny”62. Te właśnie postanowienia wskazują na prymat wartości w stosunku do władzy, co znajduje potwierdzenie w zasadzie zachowania przyrodzonej godności człowieka, stanowiącej w myśl preambuły – obok prawa człowieka do wolności i obowiązku solidarności z innymi – niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej. Konstytucyjną granicą ograniczeń suwerenności jest więc godność jednostki rozumiana jako źródło jej praw i wolności.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że podstawowe zasady konstytucyjne wskazane w preambule (demokracja, poszanowanie praw jednostki, współdziałanie władz, dialog społeczny oraz zasada pomocniczości) „należą jednocześnie do fundamentalnych założeń funkcjonowania Wspólnot i Unii Europejskiej”63.
Suwerenność państwa nie chroni naruszeń praw człowieka, nawet jeśli naruszenia te są akceptowane przez większość. Dokonująca się współcześnie ewolucja suwerenności polega nie tylko na jej erozji, ale także na wzmocnieniu prymatu praw człowieka wobec państw, czyli na zniesieniu opozycji między tymi prawami a suwerennością państwową (Grimm 2015, s. 124). Z tej perspektywy – zwłaszcza w Unii Europejskiej – suwerenność usytuowana jest tam, gdzie prawa jednostki są lepiej chronione64. Państwo, które narusza te prawa, ogranicza własną suwerenność także wtedy, kiedy naruszenia te przyjmują postać zmiany ustawy zasadniczej. Dotyczy to – w moim przekonaniu – także Konstytucji RP, której preambuła wskazuje niewzruszalne zasady stosowania Konstytucji – a więc również jej zmiany – zaliczając do nich „zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego