Sąd Najwyższy dwukrotnie orzekał w pełnym dopuszczalnym przez prawo składzie jedenastu sędziów: w obu przypadkach w sprawach związanych z wyprowadzeniem Zjednoczonego Królestwa z UE. Drugą, prawdopodobnie z punktu widzenia prawa konstytucyjnego bardziej doniosła, była sprawa związana z zawieszeniem prac parlamentu, które nastąpiło na początku września 2019 roku. Zawieszenie (prorogation) parlamentu oznacza, że ten nie wykonuje żadnej ze swoich funkcji: nie zbiera się i nie obraduje. Współcześnie parlament zawieszany jest najczęściej na krótki, najwyżej kilkunastodniowy okres, sama instytucja prorogacji sięga zaś historią czasów, kiedy parlamenty nie zbierały się przez lata.
Decyzja premiera Johnsona o zawieszeniu parlamentu od okresu między 9 a 12 września a 14 października 2019 roku została szybko uznana za precedensową. Po pierwsze dlatego, że od 1979 roku nie zdarzyło się, by parlament został prorogowany dłużej niż trzy tygodnie. Po drugie zaś dlatego, że pomimo przedstawianych przez rząd przesłanek oczywiste było, że zawieszenie parlamentu ma uniemożliwić coraz bardziej zrewoltowanemu wobec pierwszego ministra zgromadzeniu zablokowanie realizacji najbardziej skrajnego wariantu brexitu: zerwania więzów instytucjonalnych z UE bez porozumienia. Oczywistość politycznego kontekstu nie umknęła również uwadze sędziów Sądu Najwyższego. Procedurę, która ostatecznie zakończyła się orzeczeniem przed najwyższym sądem prawa brytyjskiego, zainicjowała w jurysdykcji angielsko-walijskiej Gina Miller, która już raz zwyciężyła przed tym samym sądem z rządem brytyjskim w sprawie o randze konstytucyjnej – R (Miller) v Secretary of State for Exiting the European Union z 2016 roku.
Sąd Najwyższy, podejmując decyzję, rozważył trzy pytania: (a) czy porada (advice) przedstawiona przez pierwszego ministra monarsze była zgodna z prawem oraz, w związku z tym, czy rozpatrywanie jej legalności leży w granicy jurysdykcji sądu brytyjskiego, (b) jeśli tak, to według jakich kryteriów zgodność tej czynności z prawem powinna zostać oceniona, (c) czy, stosując wskazane i przyjęte kryteria, orzec można o zgodności porady z prawem, jeśli zaś nie – jakie są metody sanacji bezprawnego stanu rzeczy. Z perspektywy prawa konstytucyjnego druga z wymienionych wątpliwości ma najbardziej doniosłe znaczenie, choć pozostałe dwie też są oczywiście istotne. Ostateczny werdykt Sądu Najwyższego uznać można za bardzo odważny, ale będący tak naprawdę „ortodoksyjnym zastosowaniem istniejących zasad konstytucyjnych” (Elliott 2019). Wyjątkowy, również w opinii samego organu sądzącego, był przede wszystkim bezprecedensowy kontekst polityczny.
Centralnym pytaniem, jakie zadał Sąd Najwyższy w orzeczeniu wygłoszonym przez ówczesną przewodniczącą sądu, lady Brendę Hale, było pytanie w istocie następujące: czy swoim działaniem pierwszy minister Johnson uniemożliwił parlamentowi wykonywanie swojej roli jako suwerena Zjednoczonego Królestwa w sprawie brexitu? Przypomnieć należy, że stan rzeczy na moment zawieszenia zgromadzenia przewidywał wyjście Wielkiej Brytanii z UE 31 października 2019 roku, według słów premiera Johnsona: „z porozumieniem lub bez” (Kraemer 2019). Sąd Najwyższy, podejmując decyzję, zdecydował się, w niezwykle doniosłym posunięciu, sformułować zasadę suwerenności parlamentu czysto Diceyowskim językiem wyłożonym przez niego pod koniec XIX wieku. Zgodnie z formułą przyjętą przez Sąd Najwyższy parlament jest suwerenny, gdyż „prawa uchwalane przez Koronę w Parlamencie są najwyższą postacią prawa w naszym systemie prawnym, którym wszyscy, w tym Rząd, muszą być podporządkowani”. Jednocześnie Sąd Najwyższy rozpoznał istnienie uprawnień egzekutywy, czyli istnienie jej prerogatyw, wykonywanych przez rząd królewski. Decydując się jednak na odwołanie do jednej z najważniejszych spraw z dziejów brytyjskiego prawa konstytucyjnego – sprawy proklamacji (Case of Proclamations) z 1611 roku, gdzie orzeczenie wydał Sąd Ławy Królewskiej pod przewodnictwem Coke’a – Sąd Najwyższy uznał, że uprawnienia te muszą być podporządkowane suwerennemu parlamentowi. „Władze pochodzące z prerogatywy ograniczone są przez zasadę suwerenności parlamentu”. Z przymrużeniem oka zacytować można Bogdanora – sędziowie Sądu Najwyższego również okazali się „uwięzieni przez doktrynę” parlamentarnej suwerenności (Bogdanor 2012, s. 179). Przyjęcie przez Sąd Najwyższy Diceyowskiego języka suwerenności parlamentu jest niemożliwym do przecenienia aktem, który podkreślił pozycję tej konkretnej narracji w rozmowie o istocie brytyjskiej konstytucji. Judykatura oceniła, że jej zadaniem jest ochrona zwierzchności parlamentu przed działaniami rządu, które miałyby uniemożliwić wykonywanie tej zwierzchności w tak ważnej dla konstytucji sprawie jak brexit.
„Powrót do status quo ante jest wątpliwy” (Bogdanor 2019, s. 258), pisze Bogdanor o sytuacji, która nastąpi w brytyjskim porządku konstytucyjnym po brexicie. Ma słuszność. Zmiany, jakie dokonały się w rozproszonej konstytucji Zjednoczonego Królestwa w wyniku wpływu europejskiego prawodawstwa oraz niezależnego rozwoju orzecznictwa, są zbyt głębokie, by samo zerwanie więzi instytucjonalnych z UE mogło cofnąć wskazówki zegara ustrojowego o niemal pół wieku. Orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie prawomocności zawieszenia parlamentu w kluczowym dla brexitu okresie sprawiło, że wydatnie rośnie szansa na zachowanie przez doktrynę suwerenności parlamentu w klasycznie Diceyowskiej wymowie statusu koronnego klejnotu brytyjskiego ustroju. Sąd Najwyższy opowiedział się w najdalszy możliwy sposób za suwerennością zgromadzenia w sprawie zmiany statusu Wielkiej Brytanii wobec UE, ochroną i utrzymaniem tej suwerenności przeciwko zakusom rządu działającego implicite na podstawie legitymacji zapewnionej przez wolę narodu wyrażoną w referendum.
Konstytucja Zjednoczonego Królestwa określona została wcześniej jako konstytucja rozproszona, a więc jako konstytucja określająca ramy ustroju i wydobywająca go ze zbioru norm pochodzących z różnych pod względem rodzaju źródeł. Nie wydaje się, by ta jej charakterystyka była zagrożona – czy to przez brexit, czy przez decyzję Sądu Najwyższego. Za zdecydowanie przedwczesne uznać należy głosy, że Sąd Najwyższy prowadzi politykę zmierzającą do przyjęcia przez niego funkcji podobnej czy tożsamej do funkcji Sądu Najwyższego w amerykańskim systemie konstytucyjnym. Choć dzięki wpływowi tradycji kontynentalnych wzrosła w ostatnich dziesięcioleciach rola prawa statutowego (Lee 2018, s. viii), nie wydaje się, by miało ono zupełnie wyprzeć z rozproszonego katalogu źródeł konstytucji Wielkiej Brytanii orzecznictwo czy dorobek jurysprudencji, a nawet zwyczaj. Niewątpliwie orzeczenie Sądu Najwyższego z września 2019 roku wzmacnia tradycyjną narrację suwerenności parlamentu, choć nie wpływa jednocześnie zbyt mocno na debaty toczące się w orzecznictwie i jurysprudencji na temat dokładnej istoty i formy tej suwerenności.
Bagehot W. (1867), The English Constitution, London: Chapman & Hall.
Banaszak B. (2004), Porównawcze prawo konstytucyjne współczesnych państw demokratycznych, Kraków: Zakamycze.
Blackstone W. (1765), Commentaries on the Laws of England, t. 1, Oxford: Clarendon Press.
Bogdanor V.B. (2012), Imprisoned by a Doctrine: The Modern Defence of Parliamentary Sovereignty, „Oxford Journal of Legal Studies” 1 (3), s. 179–195.
Bogdanor V.B. (2016), After the referendum, the people, not parliament, are sovereign, „Financial Times”, [https://www.ft.com/content/9b00bca0-bd61–11e6–8b45-b8b81dd5d080], [dostęp 30 października 2019].
Bogdanor V.B. (2019), Beyond Brexit. Towards a British Constitution, London: I.B. Tauris.
Bryk A. (2013), Konstytucjonalizm. Od starożytnego Izraela do liberalnego konstytucjonalizmu amerykańskiego, Kraków: Wydawnictwo UJ.
Coke E. (2003), The Selected Writings and Speeches of Sir Edward Coke, t. 1, red. S. Sheppard, Indianapolis: Liberty Fund.
Cosgrove R. (1980), The Rule of Law: Albert Venn Dicey, Victorian Jurist, Chapel Hill: University of North Carolina Press.
Cromartie A. (2003), Sir Matthew Hale 1609–1676. Law, religion and natural philosophy, Cambridge: Cambridge University Press.
Dicey