– Uniósł pytająco brwi.
– Dam ci znać później. Ma to coś wspólnego z moją słabością. – Celowo położyłem nacisk na ostatnie słowo.
– Ach… rozumiem.
Domyślił się o co, a raczej o kogo chodzi.
Odwróciwszy się na pięcie, pomaszerowałem do baru mieszczącego się nieopodal restauracji. Zamierzałem poczekać tam, aż Eva skończy pracę, o czym miał mnie poinformować kelner, którego dla własnych potrzeb nazwałem Gonzem. W zamian obiecałem mu VIP-owskie bilety dla najbliższą galę bokserską z moim udziałem.
Siedziałem przy barze, popijając drinka i ignorując podchody natarczywych kobiet oraz chcących pogadać facetów, którzy najwyraźniej mnie rozpoznali. Czas płynął nieubłaganie wolno. W końcu – ku mojej uciesze – zjawił się młody z informacją, że Eva skończyła zmianę. Zapłaciłem za drinki i wyszedłem na zewnątrz. Oparłem się o samochód i schowany w cieniu budynku czekałem na pojawienie się mojej dziewczyny.
Po niespełna pięciu minutach wreszcie ją dostrzegłem. Z każdym naszym spotkaniem była piękniejsza. Włosy, które wymknęły jej się z upięcia, opadły lekko na twarz, dodając jej tym dziewczęcego uroku. Policzki miała zarumienione, zapewne z wysiłku, a wyraz twarzy wyrażał zamyślenie.
– Witaj, aniele – zakłócił nocną ciszę mój głos.
Zatrzymała się i rozejrzała nerwowo. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, poczułem się jak rażony piorunem. Ta dziewczyna miała na mnie przemożny wpływ. Przerażało mnie to.
Odpowiedziała na moje przywitanie. Była wyraźnie speszona, może nawet nieco zlękniona, wyczuwałem też emanującą od niej złość. Patrzyliśmy na siebie tak, jakby nie istniało nic prócz nas. Jakby ruch uliczny nagle zastygł, a każda cząsteczka znajdująca się we wszechświecie zamarła w oczekiwaniu na to, co się wydarzy. Eva wwiercała się swoim istnieniem w głąb mnie, a ja to samo robiłem jej. To było niesamowite i straszne zarazem. Nigdy wcześniej nie przeżyłem czegoś podobnego. I na pewno nie chciałem przeżyć z kimś innym. Tylko z nią. Z moim aniołkiem.
Przerwałem ten stan zawieszenia, wchodząc w jej przestrzeń osobistą. Chwyciłem zabłąkany kosmyk włosów i zatknąłem go jej za ucho. Wzdrygnęła się na mój dotyk, jednak nie uciekła. W jej oczach dostrzegłem wiele emocji, których nie potrafiłem odgadnąć. Stałem w bezruchu, jedynie na nią patrząc. Moja dłoń powędrowała do jej talii. Przyciągnąłem ją do siebie i kiedy właśnie miałem skosztować jej ust, rozległ się za mną dziewczęcy pisk. Eva natychmiast ode mnie odskoczyła. Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem pięć młodych dziewczyn. Kiedy do nas podbiegły, odepchnęły ode mnie Evę, wyjęły telefony i zaczęły mi podtykać pod nos kartki, koszulki, a jedna nawet biust z prośbą o zdjęcia i autografy. Podpisywałem to, co mi podsuwały, chcąc się ich jak najszybciej pozbyć. Kiedy tylko spostrzegłem, że Evy nie ma obok mnie, rozejrzałem się szybko wokoło, czując narastający strach.
– Evo, zaczekaj! – zawołałem, rzucając się w jej kierunku, gdy jej sylwetka zamajaczyła na horyzoncie.
Nie zatrzymała się, uciekała dalej. Zapomniała, że jestem wysportowany znacznie bardziej niż ona. Nie musiałem nawet biec, by po kilku sekundach ją dogonić.
– Dlaczego uciekasz? – zapytałem, łapiąc ją za łokieć i odwracając w swoją stronę.
– Dlaczego mnie gonisz?
Jej ciężki oddech zagłuszał odgłosy natrętnych fanek, które nawet tutaj dało się usłyszeć. Policzki miała purpurowe, co uwidaczniało ciepłe światło latarni.
– Nie odpowiadaj, proszę, pytaniem na pytanie.
– Czy to ma jakiś sens? Czy ma sens to, żebyśmy się wzajemnie zranili? – W oczach zalśniły jej łzy.
Zaskoczyła mnie tymi słowami, ponieważ sam myślałem identycznie. Tyle że nie potrafiłem wyrzucić jej z mojej głowy. Chociaż bardzo się starałem. Te kilka chwil, które ze sobą spędziliśmy, sprawiły, że czułem się po raz pierwszy w życiu jak człowiek, jak ktoś godny życia i zasługujący na szczęście. Z nią mogłem odnaleźć spokój.
– Nie wiem, czy to ma sens, i nie wiem, dokąd nas to zaprowadzi, ale niczego bardziej nie pragnę niż spróbować. Wzbudzasz we mnie uczucia, jakich nie był w stanie wydobyć nikt inny. Wystarczyło jedno spojrzenie na ciebie i wiedziałem, że moje wyprane z emocji życie nabierze kolorów. – Szczerość biła z każdego zdania, które padło z moich ust. Miałem nadzieję, że mi uwierzy. O niczym innym nie marzyłem. – Daj mi szansę, Evo – prosiłem, mimo że od niepamiętnych czasów nie pozwalałem sobie na to. – Daj ją nam.
Zdumienie i zdezorientowanie znaczyły jej delikatne rysy. Staliśmy tak, wpatrzeni w siebie, dopóki nie rozbłysło nad nami niebo i nie rozległ się potężny grzmot, a potem rzęsisty deszcz nie spadł z nieba. Zimne krople moczyły nasze ubrania, ale ani ja, ani ona nie zrobiliśmy nic, by się przed nimi schronić.
– To się nie może udać, Alex. Nie jestem osobą, za jaką mnie uważasz – odezwała się w końcu. Spuściła wzrok, żeby nie patrzeć mi w oczy.
Muśnięciem starłem z jej policzka krople deszczu, które na nim osiadły. Przesunąłem palec niżej i uniosłem jej podbródek, by ponownie na mnie spojrzała.
– Pozwól, aniele, że sam to ocenię. Pozwól mi się poznać – błagałem. Moje oczy również wyrażały niemą prośbę.
Pokręciła głową.
– To nie jest takie proste. Nie gramy w jakimś romantycznym filmie. Nie wszystko jest proste i do przeskoczenia.
– Możemy spróbować – odparłem łagodnie, lecz stanowczo. – Nie jestem idealny, Evo. Chcę, żebyś pozwoliła mi się poznać, i po raz pierwszy w życiu pragnę, aby ktoś poznał mnie. Zakotwiczyłaś się w mojej duszy i zobaczyłaś coś, czego przez te wszystkie lata nie zauważył nikt inny. Daj szansę nie tylko mnie, ale i sobie. Postaram się nie sprawić ci zawodu. Nie wiem, co z tego wyniknie, ale nie dowiem się, jeśli nie spróbujemy.
– Nie mogę. – Tym krótkim stwierdzeniem zabiła moją nadzieję. – Przepraszam. – Odwróciła się i szybkim krokiem odeszła.
Tym razem nie pognałem za nią. Uniosłem twarz ku niebu. Pozwoliłem, by deszcz zmył ze mnie wstyd, upokorzenie i… ból. Od lat nie czułem się tak odrętwiały jak teraz. Nawet po zejściu z ringu miałem w sobie więcej siły i emocji. Eva odeszła, pozbawiając mnie duszy.
Po raz pierwszy w swoim pieprzonym życiu prosiłem kobietę o to, by ze mną była. Po raz pierwszy chciałem odkryć wszystkie karty i stworzyć z kim związek. I po raz pierwszy to ja zostałem odrzucony, a nie porzuciłem.
Moje spojrzenie samoistnie powędrowało w jej kierunku. Przełknąłem cierpki smak zawodu i rozczarowania, przeczesałem mokre włosy i ruszyłem do auta.
Wsunąłem się na siedzenie kierowcy. Zanim uruchomiłem silnik, podkręciłem ogrzewanie i włączyłem odtwarzacz. Nastawiłem muzykę na cały regulator w nadziei, że zagłuszy głosy w mojej głowie i stępi te wszystkie kotłujące się we mnie uczucia.
Jednak kawałek High Hopes w wykonaniu Kodaline jedynie spotęgował mój smutek. Dlaczego nie mogłem pozbyć się tej dziewczyny z głowy tak, jak robiłem to z każdą inną? Co ona mi zrobiła? Rzuciła na mnie jakiś urok czy co?
Wrzasnąłem, uderzając kilkakrotnie o kierownicę. Tylko to mogłem uczynić, żeby pozbyć się frustracji i niemocy, które mnie przytłaczały.
Czułem, że była moją bratnią duszą. Tak samo zniszczoną, a zarazem o wiele czystszą.
Po godzinie bezcelowej jazdy postanowiłem wrócić do siebie. Nie miałem ochoty na niczyje towarzystwo i nie miałem również