poruszania. Należy do nich jawna i ukryta mimika, większe i mniejsze gesty ciała, a nawet zachowanie całej grupy. Wystarczy przypomnieć sobie o istnieniu takich zaburzeń, jak autyzm, aby zrozumieć, jak trudne i odmienne byłoby funkcjonowanie w społeczeństwie bez pełnych zdolności poruszania się w świecie emocji.
Ponadto, ułatwienie przez sen REM trafnego rozpoznawania i rozumienia emocji pozwala nam na podejmowanie inteligentniejszych decyzji i działań. Tak się składa, że umiejętność wyważonego panowania nad emocjami – co jest kluczem do tak zwanej inteligencji emocjonalnej – zależy od zażywania odpowiedniej ilości snu REM w nocy. (Jeżeli pomyśleliście natychmiast o konkretnych kolegach, przyjaciołach i osobach publicznych, którym brakuje tej umiejętności, warto byłoby zadać sobie pytanie, czy nie śpią za krótko, a zwłaszcza czy nie zażywają zbyt mało porannego snu REM).
Po drugie i ważniejsze, jeżeli nałożymy te indywidualne korzyści na całe grupy i plemiona, które na przestrzeni tysiącleci doświadczają nieustannego wzrostu intensywności i bogactwa snu REM, zaczynamy rozumieć, że conocne kalibrowanie mózgów emocjonalnych mogło rozwijać się w tempie wykładniczym. Z napędzanego przez sen REM wzrostu inteligencji emocjonalnej w zbiorowościach wyłoniły się nowe, znacznie bardziej wyrafinowane formy socjoekologii hominidów, które przyczyniły się do stworzenia dużych, zaawansowanych emocjonalnie, stabilnych, połączonych bliskimi więziami, niezwykle uspołecznionych wspólnot ludzkich.
Posunę się o krok dalej i zasugeruję, że jest to najistotniejsza funkcja snu REM u ssaków, być może najistotniejsza funkcja wszystkich typów snu u wszystkich ssaków, a nawet najbardziej oczywista przewaga, jaką sen sprezentował komukolwiek w historii życia na naszej planecie. Przetwarzanie złożonych emocji daje doprawdy olbrzymie, choć często przeoczane, korzyści adaptacyjne. Jako ludzie potrafimy uruchamiać ogromną liczbę emocji, a dzięki temu głęboko je przeżywać, a nawet regulować. Co więcej, potrafimy dostrzegać te emocje u innych i pomagać im w ich kształtowaniu. Za pomocą takich intra- i interpersonalnych procesów możemy tworzyć różnego rodzaju kooperacyjne sojusze potrzebne do stworzenia dużych grup społecznych oraz, szerzej, całych społeczeństw wypełnionych potężnymi strukturami i ideologiami. To, co na pierwszy rzut oka wydawało się niewielką, zapewnianą przez sen REM korzyścią dla samej jednostki, jest – jak sądzę – jedną z najcenniejszych wartości zapewniających przetrwanie i dominację naszemu gatunkowi rozumianemu jako zbiorowość.
Drugą ewolucyjną korzyścią, którą rozbudza wypełniona marzeniami sennymi faza REM, jest kreatywność. Sen NREM pomaga przenosić i zabezpieczać nowo pozyskane informacje do obszarów w mózgu odpowiadających za pamięć długoterminową, ale to sen REM wybiera te świeżo wykute wspomnienia i zaczyna je zderzać z całym uprzednim zbiorem wspomnień tworzących naszą autobiografię. Z tych pamięciowych kolizji zachodzących w fazie REM rodzą się świeże, twórcze wnioski mające postać nowych powiązań między odrębnymi uprzednio fragmentami informacji. Noc w noc sen REM pomaga nam tworzyć w mózgu informacyjne sieci skojarzeń. Może on nawet, jeżeli można tak powiedzieć, spojrzeć na te informacje z szerszej perspektywy i wykryć generalne zależności, dostrzec istotę spraw: coś przypominającego ogólną wiedzę, a więc co dany zbiór informacji oznacza jako całość, a nie tylko jako luźny katalog faktów. Zdarza nam się obudzić rano z rozwiązaniem problemu, z którym nie potrafiliśmy sobie wcześniej poradzić, albo z całkowicie nowymi i oryginalnymi przemyśleniami.
Tak więc do bogatej i umożliwiającej dominację w królestwie zwierząt tkanki społeczno-emocjonalnej, którą sen REM pomaga nam utkać między masami ludzkimi, dochodzi jeszcze druga, rozbudzająca kreatywność korzyść związana z marzeniami sennymi. Powinniśmy (ostrożnie) upajać się wyższością naszej hominidowej pomysłowości nad tą, którą mogą się poszczycić nasi bezpośredni rywale, z naczelnymi włącznie. Szympansy – najbliżsi z naszych żyjących krewnych – istnieją około pięciu milionów lat dłużej od nas; niektóre z małp człekokształtnych pojawiły się co najmniej dziesięć milionów lat przed nami. Mimo to żaden z tych gatunków nie poleciał na Księżyc, nie zbudował komputera ani nie opracował szczepionek. Nieskromnie mówiąc, my tego dokonaliśmy. Sen, a zwłaszcza faza REM i marzenia senne, jest realnym, choć niedocenianym czynnikiem leżącym u podłoża wielu elementów stanowiących o wyjątkowej dla naszego gatunku pomysłowości i o naszych dokonaniach, takich jak posługiwanie się językiem czy narzędziami (istnieją wręcz dowody na to, że sen przyczynia się do kształtowania również tych cech).
Tak czy inaczej dar lepiej rozwiniętego mózgu emocjonalnego, jaki otrzymaliśmy od snu REM, należy uznać za czynnik istotniejszy dla naszego sukcesu jako hominidów od drugiej korzyści, czyli rozbudzania kreatywności. Owszem, kreatywność to narzędzie niezwykle użyteczne z punktu widzenia ewolucji, ale w dużej mierze ogranicza się do poziomu jednostkowego. Jeżeli poszczególne osobniki nie dysponują możliwością dzielenia się twórczymi, pomysłowymi rozwiązaniami za pośrednictwem bogatych emocjonalnie, prospołecznych sieci i relacji współpracy rozbudzanych przez sen REM, korzyści wynikające z kreatywności pozostaną na poziomie jednostkowym, nie rozprzestrzeniając się w szerszych masach.
Świadomi tych zależności możemy teraz bardziej docenić ten, jak sądzę, klasyczny, samonapędzający się cykl ewolucji. Przejście od spania na drzewach do spania na ziemi zapoczątkowało wydłużanie się korzystnego snu REM w porównaniu z innymi naczelnymi, ten dar zaś przyniósł szybki rozwój poznawczej kreatywności, inteligencji emocjonalnej, a dzięki temu złożoności społecznej. Wraz z coraz mocniej upakowanymi, połączonymi ze sobą umysłami doprowadziło to do stworzenia lepszych codziennych (i conocnych) strategii przetrwania. Z kolei im intensywniej wykorzystywaliśmy za dnia coraz lepiej rozwinięte obwody odpowiadające za emocje i kreatywność, tym silniejsza stawała się potrzeba serwisowania i kalibrowania w nocy coraz bardziej eksploatowanych systemów neuronalnych za pomocą większych ilości snu REM.
Kiedy ten cykl rozpędził się do tempa wykładniczego, zaczęliśmy tworzyć, organizować, obsługiwać i świadomie kształtować coraz większe grupy społeczne. Szybko wzrastające zdolności twórcze mogły się w ten sposób rozprzestrzeniać skuteczniej i szybciej, same zresztą rosły dzięki coraz dłuższej fazie snu REM, który podnosił u hominidów złożoność emocjonalną i społeczną. Marzenia senne związane z fazą REM należy zatem uznać za nowy, istotny czynnik, który doprowadził do tak zdumiewająco szybkiego osiągnięcia przez nas potęgi ewolucyjnej – do powstania nowej (napędzanej snem), dominującej w skali globalnej, społecznej superklasy.
5
ZMIANY WE ŚNIE W CIĄGU ŻYCIA
Wielu rodziców zachwyca się możliwością sprowokowania za pomocą słów lub śpiewu delikatnych kopnięć i ruchów nienarodzonego, przebywającego w macicy dziecka. Lepiej im nie mówić, że maluch prawdopodobnie smacznie sobie śpi. Przed narodzinami ludzkie dziecko znajduje się niemal przez cały czas w stanie uśpienia, który w znacznym stopniu przypomina sen REM. Płód nie zdaje sobie zatem sprawy z zabiegów swoich rodziców. Jakiekolwiek dźgnięcia łokcia albo kopnięcia nóżki, które czuje mama, są najprawdopodobniej wynikiem przypadkowych skoków aktywności mózgu charakterystycznych dla snu REM.
Dorośli nie wykonują – a przynajmniej nie powinni – podobnych kopnięć i ruchów w nocy, ponieważ zapobiega temu paraliżujący ciało mechanizm fazy REM. Ale niewykształcony w pełni mózg płodu znajdującego się w macicy nie dysponuje jeszcze systemem unieruchamiania mięśni, z którego korzystają dorośli w czasie snu REM, tymczasem zdążyły się już u niego rozwinąć inne głębokie ośrodki mózgu, w tym te odpowiedzialne za wytwarzanie snu. Pod koniec drugiego trymestru (czyli mniej więcej w dwudziestym trzecim tygodniu ciąży) znaczna większość neuronalnych pokręteł i przełączników potrzebnych do stworzenia snu NREM i REM jest już ukształtowana i podłączona. W wyniku