Głębsza analiza jednak odsłania w tym punkcie historyczny związek sięgający roku 1943.
Zbrodnia katyńska była radziecką stalinowską zbrodnią państwową. Dokonało jej NKWD na mocy pisemnej decyzji Komitetu Centralnego Biura Politycznego WKP(b) z 5 marca 1940 r. Egzekucje rozpoczęły się niespełna miesiąc po wydaniu dokumentu, 3 kwietnia, i były prowadzone w ciągu miesięcy wiosennych. Masowe groby ofiar znajdują się m.in. w Katyniu niedaleko Smoleńska, w Miednoje niedaleko Moskwy, w Bykowni pod Kijowem i Piatichatkach pod Charkowem oraz prawdopodobnie w Kuropatach niedaleko Mińska, a więc odpowiednio na terenie dzisiejszych Rosji, Ukrainy i Białorusi. Zamordowani to 21 857 polskich jeńców wojennych kilku narodowości. Byli wśród nich oficerowie Wojska Polskiego, policjanci, lekarze, funkcjonariusze Korpusu Ochrony Pogranicza i urzędnicy państwowi Drugiej RP. Ofiary zbrodni katyńskiej – poddane procedurze polonizacji – to jedyna kategoria jeńców wojennych włączona w obręb polskiej pamięci zbiorowej718.
Istnienie masowych grobów w Katyniu doszło do wiadomości Niemców po ataku Trzeciej Rzeszy na ZSRR, w październiku 1941 r., niemniej przez blisko półtora roku nie miało dla nich znaczenia. Przypomnieli sobie o nim w okresie planowania likwidacji getta warszawskiego w ramach ostatniej fazy przemysłowej eksterminacji Żydów polskich. Hitlerowcy postanowili wkroczyć do getta 19 kwietnia 1943 r. Wówczas to wybuchło w Warszawie żydowskie powstanie. Tydzień wcześniej Niemcy uruchomili kampanię propagandową koordynowaną przez ministra informacji i propagandy Josepha Goebbelsa w porozumieniu z Hitlerem. 13 kwietnia 1943 r. na łamach prasy i na falach radiowych ogłoszono wiadomość o zbrodni w Katyniu jako „mordzie rytualnym judeobolszewizmu”. Gdy w getcie Warszawy Żydzi ginęli w płomieniach i samotności, prasa i audycje radiowe podawały listy świadków, którzy mieli mówić o „żydowskim” wyglądzie czy zachowaniu katów. Żydem uczyniono także Polaka Feliksa Dzierżyńskiego, architekta aparatu terroru CzeKa-NKWD.
Antysemicka propaganda hitlerowska połączyła najbardziej zamierzchłe wierzenia chrześcijańskie z nowoczesnymi formami antysemityzmu. Na Wielkanoc roku 1943 wybrzmiały jednocześnie: mit Żyda bogobójcy, mit Żyda sprawcy mordu rytualnego, mit judeobolszewii. Na ulicach miast i miasteczek Generalnego Gubernatorstwa pojawił się plakat zatytułowany Katyń, przedstawiający wyobrażoną scenę egzekucji katyńskiej: do oficerów wojska i służb mundurowych Drugiej RP strzelają postaci w mundurach NKWD, z wyraźną satysfakcją na twarzach, z rękami po łokcie unurzanymi we krwi. Oprawcy mają rysy znane z popularnych antysemickich karykatur, zamieszczanych np. na łamach hitlerowskiego pisma „Der Stürmer”. Słowem, do polskich jeńców wojennych strzelają fantazmatyczni judeobolszewicy – mityczna żydokomuna. Autorem plakatu był pracujący dla nazistów grafik Theo Matejko. Plakat został rozkolportowany w krajach Europy okupowanych przez Trzecią Rzeszę. Jego francuską edycję zdobił napis „Le paradis sous terre” – raj pod ziemią – czytelna odwrotność komunistycznej obietnicy raju na ziemi (le paradis sur terre).
Na Wielkanoc roku 2010 polska wersja hitlerowskiego plakatu była eksponowana w dolnej części warszawskiej Świątyni Świętej Opatrzności Bożej, zwanej Panteonem Wielkich Polaków, przy grobie kapelana Rodzin Katyńskich ks. Zdzisława Peszkowskiego. W 2012 r. plakat można było oglądać również na okładce magazynu „Ale Historia”, dodatku historycznego do „Gazety Wyborczej”, gdzie znalazł się – z enigmatyczną adnotacją „Niemiecki plakat propagandowy” – w charakterze przedstawienia realiów zbrodni w Katyniu719. W roku 2013 – niezależnie od promocji w pismach prawicowych i witrynach tzw. księgarń patriotycznych w całej Polsce – dzieło Theo Matejki zostało dwukrotnie zreprodukowane w kwietniowej edycji magazynu historycznego głównego nurtu „Mówią Wieki”. Raz w wersji francuskiej z adnotacją „Plakat kolportowany przez Niemców w okupowanej Europie – tu w wersji francuskiej”. Następnie w wersji polskiej, już bez komentarza, w dodatku edukacyjnym dla nauczycieli gimnazjalnych i licealnych „Mówią Wieki w Szkole”720. Kwietniowy numer miesięcznika poświęcony został tematowi Katyń – zbrodnia i kłamstwo. Siedemdziesiątą rocznicę powstania w warszawskim getcie odnotowano w kolumnie „Telegraf historyczny” w kontekście bierności Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych wobec losu Żydów Warszawy.
Dzień 13 kwietnia był uroczyście obchodzony już w latach osiemdziesiątych przez część kręgów opozycyjnych wobec władz PRL721. Osiemnaście lat po zmianie ustroju natomiast, w roku 2007, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uchwalił przez aklamację wprowadzenie do kalendarza rocznic Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, wybierając dla tej okazji datę 13 kwietnia. Media systematycznie odnotowują w tym kontekście rocznicę ujawnienia zbrodni, czyli 13 kwietnia 1943 r.722 Odniesienie do roku 1940 pozostaje na drugim planie, jak gdyby zbrodnia katyńska sama w sobie pozbawiona była wagi i znaczenia, a liczyła się dopiero jako fakt medialny. Tym sposobem dokonało się wszczepienie residuów hitlerowskiego paradygmatu ideologicznego pod powierzchnię sfery publicznej niepodległej Polski, eo ipso ich potencjalne uprawomocnienie – zamiast krytyki i przezwyciężenia723. Potraktowane w ten sposób, zachowują one status symbolicznego dynamitu, który – przy niewielkim przesunięciu akcentów – można łatwo zdetonować. Powstaje pytanie, jakie jest znaczenie i stawka opisanej operacji symbolicznej, bez względu na to, czy została ona przeprowadzona z rozmysłem, czy też wydarzyła „się” na mocy kulturowej inercji.
Holokaustyzacja diachroniczna uprzednia
13 kwietnia 1943 r. był początkiem hitlerowskiej kampanii antysemickiej, która nie tylko nawoływała do nienawiści, lecz także dostarczała racjonalizacji i stwarzała moralne alibi dla zbrodni na Żydach. Filarem tej strategii był mit żydokomuny. Sytuując się na przedłużeniu przedwojennej antysemickiej propagandy Kościoła katolickiego i Narodowej Demokracji, eksponujących mit żydokomuny, antysemicka propaganda hitlerowska znalazła wdzięcznych odbiorców w tych Polakach, którzy na różne sposoby – myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem – uszczelnili hitlerowski mechanizm Zagłady. W efekcie do roku 1944 na ziemiach okupowanej Polski, po aryjskiej stronie, Polacy zabili lub doprowadzili do śmierci więcej Żydów niż Niemców724. Po 2000 r. – w konsekwencji ogólnokrajowej debaty wywołanej książką Jana Tomasza Grossa Sąsiedzi i w rezultacie dalszych badań nad Zagładą – do obiegu publicznego weszła pula wiedzy o antysemityzmie przedwojennym, wojennym i powojennym, o skali rabunku i denuncjacji, o rzeczywistym położeniu Sprawiedliwych, o „przemyśle pomocy”725, o całopaleniach w Jedwabnem i gdzie indziej, o postawie Polskiego Państwa Podziemnego w czasie wojny i zbrojnego podziemia niepodległościowego po wojnie. W miarę publikowania wyników kolejnych badań wiedza na ten temat staje się coraz pełniejsza i coraz szerzej dostępna. Nikt jej też praktycznie nie neguje.
Zdawałoby się, że dotychczasowa – polonocentryczna i martyrologiczno-heroiczna – opowieść tożsamościowa nie jest możliwa do utrzymania w zaistniałych warunkach. Na to przynajmniej wskazywałby teoretyczny model tego typu sytuacji, skonstruowany przez Slavoja Żiżka:
Musimy rozdzielić dwie sprawy […] historię symboliczną (symbolic history) – zestaw narracji mitologicznych, opowieści ideologiczno-etycznych, które konstytuują tradycję społeczności, coś, co Hegel nazwałby substancją etyczną – od jej obscenicznego Innego, od nieuznanej „widmowej” historii fantazmatycznej („spectral” fantasmatic history), która skutecznie podtrzymuje jawną tradycję symboliczną. By ta pierwsza była skuteczna, druga musi pozostać w ukryciu726.
Joanna Tokarska-Bakir zaś dopowiada:
„Dzienna” historia Polaków, wypełniona trującymi martyrologicznymi kliszami, nie osłabnie dopóty, dopóki nie zostanie ujawniona „nocna” historia Polaków”