HITLER ZAPISAŁ SIĘ W HISTORII jako przywódca opętany obsesją wcielenia w życie swych wypaczonych koncepcji. Ich jakość miała charakter drugorzędny. Tam, gdzie inni mieli wątpliwości lub ustępowali w obliczu skrupułów moralnych, on bez wahania robił krok naprzód i nigdy nie poddawał się emocjom. Od samego początku swojej kariery politycznej genialnie potrafił odczytywać nastroje społeczne i odpowiednio do sytuacji modulować swój przekaz. Nie ukrywał tego przed doradcami. Uważał, że większość ludzi ma silną potrzebę, by w coś wierzyć, i nie stać ich intelektualnie na to, żeby samodzielnie zdefiniować obiekt swojej wiary. Sprytnie doszedł do wniosku, że należy zredukować przekaz do poziomu idei powszechnie zrozumiałej i jednocześnie znaleźć konkretnego wroga, obarczając go winą za wszelkie nieszczęścia. „Mamy tylko (…) dwa wyjścia – wyjaśniał. – Albo zwycięstwo rasy aryjskiej, albo jej eksterminacja i triumf Żydów”.
Hitler instynktownie czuł, że jego rodacy potrzebowali przywódcy, który zrozumie ich gniew oraz ukoi lęki. W zamian oczekiwał aktywnego poparcia i wspólnej walki w słusznej sprawie. Ku radości wodza jego ogniste przemówienia spotykały się z falą oburzenia za granicą. Wierzył, że zwolennicy oczekiwali od niego postawy nieprzejednanej i pełnej pogardy wobec krytyków, którzy marzyli, aby go uciszyć. Wizja bohatera stojącego naprzeciw potężnej siły wroga to wizja porywająca tłumy. W ten sposób każdy przejaw prześladowania bezbronnych ofiar swojej polityki Hitler potrafił obrócić w akt samoobrony.
Przeciętny wzrost, ciemne włosy i niepozorna postura, kompletnie nieprzystające do obrazu idealnego reprezentanta rasy aryjskiej, paradoksalnie mogły przysporzyć mu zwolenników. Malował swoją osobę jako typowego przedstawiciela narodu – człowieka pracy, weterana wojennego, bez konta bankowego, przychodów z inwestycji lub cennych nieruchomości. „Zwracam się do robotników – grzmiał z mównicy. – Ja nigdy was nie zdradzę. Jestem synem narodu. Całe życie poświęciłem, walcząc o wasze prawa”.
Obywatel Rzeszy każdego dnia karmiony był solidną dawką propagandy zarówno w miejscu pracy, na zgromadzeniach publicznych, jak również w dynamicznie rozwijającym się nowym medium – radiu. Führer, jako pierwszy w historii dyktator, miał możliwość wygłaszać jednoczące naród kazania przed osiemdziesięciomilionową publicznością. Radio odgrywało rolę internetu lat trzydziestych, z tą jednak różnicą, że jako środek komunikacji jednokierunkowej łatwiej było je kontrolować. Nigdy wcześniej nie wymyślono tak potężnego narzędzia manipulowania opinią publiczną. W pewnym okresie najważniejsze przemówienia Hitlera zyskiwały rangę wydarzeń o zasięgu światowym. W szkołach dzieci czytały Biblię tamtych czasów – Mein Kampf. „Studiowaliśmy tę książkę jak Pismo Święte. Czciliśmy bóstwo nienawiści” – wspominał jeden z uczniów.
Eksperci dyskutują dziś o rzetelności polityków. Hitler kłamał bezwstydnie. Kłamał o sobie, kłamał o wrogach narodu, udało mu się przekonać miliony kobiet i mężczyzn, że troszczy się o nich całym sercem, podczas gdy w istocie poświęciłby ich wszystkich w imię własnych idei. Morderczych ambicji, zadeklarowanego rasizmu oraz wysoce niemoralnych zachowań nie sposób było ukryć pod cienką maską. Pomimo to miliony Niemców pokochały Hitlera przede wszystkim za jego autentyzm. Z całego serca skandowali „Sieg Heil”, szczęśliwi w wierze, że wspólnie mogą budować lepszy świat.
Nie tylko oni dali się uwieść. W roku 1935 Winston Churchill napisał:
Ci, którzy mieli okazję spotkać Adolfa Hitlera osobiście w okolicznościach oficjalnych lub towarzyskich, odbierali go jako osobę wysoce kompetentną, opanowaną, jako plenipotentnego funkcjonariusza o nienagannych manierach i rozbrajającym uśmiechu. Mało kto potrafił oprzeć się tej subtelnie magnetycznej osobowości. I nie był to prosty magnetyzm władzy. W podobny sposób oddziaływał na współtowarzyszy na każdym etapie swojej kariery politycznej, także w momentach największego zwątpienia. Można potępiać system, jaki stworzył, i jednocześnie podziwiać jego ducha patriotyzmu. W obliczu klęski pragnąłbym znaleźć męża stanu tak niezłomnego, by pobudzić hart ducha w narodzie i przywrócić należną nam pozycję na arenie międzynarodowej.
Hitler był na tyle inteligentny, by nie ingerować w obszar gospodarki. W pierwszych dwóch latach piastowania funkcji kanclerza dało się zauważyć delikatne symptomy końca Wielkiego Kryzysu, a poziom bezrobocia spadł o połowę. Powstały trzy miliony nowych miejsc pacy, przede wszystkim w przemyśle zbrojeniowym. Czas miał znaczenie kluczowe, ponieważ niemiecka armia była w rozsypce. Lotnictwo i marynarka praktycznie nie istniały, a wojsko wyposażone było w przestarzały sprzęt. Rzesza miała natomiast przywódcę. Jego celem było wywołanie konfliktu zbrojnego, do którego należało się solidnie przygotować. Podczas gdy Wielka Brytania i Francja z pewną ostrożnością inwestowały w przemysł zbrojeniowy – w nadziei, że konflikt jest możliwy do uniknięcia – Niemcy rozpętały zakrojoną na szeroką skalę kampanię półlegalnego dozbrajania armii. Przez lata Hitler deklarował pokojowe nastawienie oraz przekonywał, że jedyne czego pragnął, to zadośćuczynienie za niesprawiedliwości, jakich przyszło doświadczyć Niemcom. Następnym krokiem była remilitaryzacja Nadrenii w roku 1936. Przekonywał wówczas, że nie posunie się dalej, że w ten sposób sprawiedliwości stało się zadość. Jednakże kolejny krok okazał się nadzwyczaj kuszący, a Hitler nie zamierzał się zatrzymywać. Nakazał swoim zwolennikom trwać w gotowości, by „budować potęgę Rzeszy Niemieckiej, o jakiej śnili wielcy poeci”. Przeczytał tak wiele dzieł filozoficznych, że nieobce były mu pojęcia postaci historycznej, jednostek wybranych, nadludzi zdolnych odmienić losy świata dzięki nieopisanej sile woli. Nie miał wątpliwości, że sam należy do grupy wybawców oraz że w całej Europie na próżno szukać drugiej takiej postaci jak on.
4
„NIE CZAS NA LITOŚĆ”
W ROKU 1940 CHARLIE CHAPLIN PODAROWAŁ ŚWIATU SWÓJ PIERWSZY FILM DŹWIĘKOWY DYKTATOR, w którym wcielił się jednocześnie w dwie role: żydowskiego golibrody oraz Adenoida Hynkela, samozwańczego tyrana fikcyjnego kraju gdzieś w środkowej Europie. Chaplin i młodszy od niego zaledwie o cztery dni Hitler, panowie podobnego wzrostu i postury, z identycznym wąsikiem, należeli do najważniejszych postaci swoich czasów4. Główne postacie filmu – Benzino Napaloni, dyktator sąsiedniego kraju, oraz Hynkel, umawiają się w zakładzie fryzjerskim, by porozmawiać o swoich planach wojennych. Komizmu scenie dodaje gorączkowe regulowanie wysokości foteli przez obu przywódców tak, by jeden mógł na drugiego patrzeć z góry.
Hitler i Mussolini spotkali się kilkanaście razy. Obaj z rozbuchanym ego, obaj z pretensjami do świata, który nie poznał się na ich geniuszu. Pałali niechęcią do klasy inteligenckiej i nie akceptowali politycznej poprawności swoich współczesnych. Obaj wyznawali ideologię faszystowską. Jednak tylko Hitler był nazistą. W swoim marszu po władzę podziwiał pionierskie osiągnięcia starszego od siebie Mussoliniego i podążał jego śladem. Il Duce początkowo zdawał się nie baczyć na poczynania niemieckiego politycznego żółtodzioba, ale po bliższym poznaniu go docenił w nim cechy pożytecznego fanatyka.
Mussolini odrzucał teorie rasistowskie Hitlera, prywatnie nazywając je „głupimi, barbarzyńskimi i niegodnymi Europejczyka”. Jako Włoch nie widział powodu, by zachwycać się doskonałością rasy nordyckiej. Na wczesnym etapie swojej kariery został wyróżniony przez jeden z żydowskich dzienników mianem czołowego obrońcy narodu żydowskiego wśród chrześcijańskich polityków.
Losy dwudziestego wieku potoczyłyby się zupełnie inaczej, gdyby Włochy, podobnie jak w przypadku poprzedniego konfliktu, również w czasie drugiej wojny światowej zawarły sojusz z Francją i Wielką Brytanią. Niestety Mussolini wciąż nosił w sercu uraz po upokorzeniu, jakiego doświadczył po pierwszej wojnie. Co więcej – nadal spotykał się z jawną pobłażliwością ze strony polityków tych krajów.