Andreas Moritz

Rak to nie choroba a mechanizm uzdrawiania


Скачать книгу

nie podważam możliwości, że to podejście może być pomocne w naprawianiu defektów genetycznych u ludzi, którzy cierpią na określone odziedziczone choroby jak hemofilia, jestem pełen zastrzeżeń wobec na przykład tego, by wzmocnić układ immunologiczny przez dodanie genów, które stłumią rozwój guza nowotworowego. To dlatego, że wierzę w holistyczne połączenia w zdrowiu jednostki. By zobrazować moje podejście, posłużę się analogią: Czy zmiana podłogi domu, którego cały fundament przegnił i zaczął przeciekać, miałaby sens? Z pewnością nie. Zamiast tego o wiele mądrzejsze i owocne byłoby zajęcie się najpierw fundamentem: naprawieniem zgniłych części, zapobieżeniem dalszym uszkodzeniom i przywróceniem zdolności fundamentu do podtrzymywania reszty budynku. Podobnie implantacja nowiutkiego genu do organizmu, który jest już zniszczony toksynami, niedożywiony i pod wpływem stresu, nie byłaby mądrym sposobem leczenia choroby.

      Aby naprawdę wyleczyć całą osobę, musimy przywrócić homeostazę w całym organizmie, a nie tylko naprawić defekt w jednej lub kilku z jego wielu części. Nienaturalne podnoszenie wydajności układu immunologicznego może być tak samo ryzykowne jak zmniejszanie jej. Naprawdę nie mamy pojęcia o długoterminowych efektach, w nas i w naszym potomstwie, do jakich może doprowadzić manipulowanie genami. Nigdy wcześniej tego nie robiono.

      Jedną rzeczą jest urodzenie się z odziedziczonym defektem genetycznym, który manifestuje się jako rzadkie zaburzenie takie jak niedokrwistość tarczowatokrwinkowa, hemofilia, zespół Downa, dystrofia mięśni, hemochromatoza czy nerwiakowłókniakowatość. Jednak czymś zupełnie innym jest, gdy osoba nabywa mutację genetyczną w ciągu wielu lat ze względu na zmianę stylu życia czy szkodliwe wpływy środowiskowe.

      Większość zaburzeń to zaburzenia wieloczynnikowe czy poligeniczne, co oznacza, że wynikają z efektów działania wielu genów w połączeniu ze stylem życia i zmianami środowiskowymi. Takie zaburzenia to na przykład nowotwory, choroby serca, cukrzyca, stwardnienie rozsiane, astma, nadciśnienie, otyłość i bezpłodność. Chociaż te zaburzenia pojawiają się w rodzinach z pewną częstotliwością, nie są wpisane w proste wzory jak prawdziwe choroby genetyczne. Pomimo to projekt poznania ludzkiego genomu służy szukaniu powiązań nawet w miejscach, gdzie one nie występują.

      Coraz więcej chorób jest włączanych w program przez odkrycia zmutowanych genów, które pojawiają się przed lub w trakcie manifestacji choroby. Jednak to jeszcze bardziej alienuje ludzi od ich własnego ciała. Ostatecznie uczono nas, byśmy wierzyli, że nie mamy kontroli nad naszymi genami. To geny nas kontrolują, prawda?

      Rosyjscy badacze wielokrotnie demonstrowali, że geny mogą być naprawiane, a organy odrastać bez konieczności poddawania się terapii komórkami macierzystymi czy innym rodzajom drogiego leczenia. A kiedy coś mówimy czy tylko o czymś myślimy, nasze DNA słucha i odpowiada.

      Nigdzie w literaturze naukowej na temat projektu poznania ludzkiego genomu nie wspomina się o udowodnionym biomedycznym fakcie, że same geny nie kontrolują niczego. Główną funkcją i zadaniem genów jest reprodukcja komórek, co z kolei odpowiada za zdrowie i działanie organów oraz systemów w ciele. To, jak efektywne są w tym geny, w dużym stopniu zależy od ciebie i na co się wystawiasz.

      Na nagraniu wideo dr Bruce Lipton tłumaczy, że przez proces znany jako mechanizmy epigenetyczne możemy zacząć od projektu pojedynczego genu i stworzyć 30 000 różnych wersji produktów takich jak proteiny i enzymy. Robimy to przez cały czas. Nas umysł (zarówno świadomy, jak i nieświadomy) inicjuje ogromną ilość reakcji biochemicznych w mózgu i w reszcie organizmu i ponosi odpowiedzialność za wyłączanie czy włączanie genów.

      Chociaż geny nie mogą być rzeczywiście włączane czy wyłączane, jest to termin stosowany w genetyce i medycynie. W rzeczywistości geny albo istnieją, albo ich nie ma. Genetyczne projekty nie znikają tak po prostu ani nie są wyłączane. Na to, co sprawia, że są aktywne lub nieaktywne, ma wpływ informacja, czy są odczytywane, czy też nie. A tym, co pozwala im, by były odczytane lub zignorowane, są nasze myśli, uczucia, zachowanie, dieta, środowisko i styl życia. Zgodnie z tą teorią konflikt z innym człowiekiem albo utrata pracy czy pieniędzy (co wywołuje konflikt separacyjny) mogą szybko spowodować taki sam konflikt separacyjny w komórkach ciała, sprawiając, że geny nie mogą być odczytane. Geny, które nie mogą być właściwie odczytane, powodują zmiany w zachowaniu komórek, co nazywane jest mutacją genetyczną. A tak samo jak możemy powodować, że geny staną się defektywne (niedające się odczytać), możemy też napisać na nowo ekspresję genów i zmodyfikować je tak, by znowu były odczytywalne – to znaczy przywrócić je do stanu równowagi i zdrowia.

      Nawet w przypadku defektów genów jak zespół Downa11 coś musi powodować rzadkie, spontaniczne uszkodzenie DNA. Dla każdego skutku musi istnieć przyczyna, nawet jeśli pozostaje ukryta przed dochodzeniami naukowców.

      Może istnieć wpływ środowiskowy, na który wystawiony jest płód, i może powodować na przykład błąd polegający na tworzeniu się dodatkowego chromosomu, jak jest w przypadku zespołu Downa. W dzisiejszym świecie istnieje wiele przyczyn, które mogą doprowadzać do mutacji DNA i genów.

      Możemy jasno zobaczyć, że nawet jeśli dziedziczymy odbiegające od normy geny po naszych rodzicach, nie oznacza to, że odziedziczymy też ich choroby. Jest coś jeszcze, co oddziałuje na nasze zdrowie poza naszymi genami.

      Faktycznie wszystkie geny w ciele są kontrolowane przez środowisko komórek i jego wpływy, włącznie z naszymi osobistymi spostrzeżeniami i przekonaniami. W rzeczywistości wadliwe geny są obecne w ciele, ale jak odkryli i udowodnili dr Kramer i inni wiodący badacze nowotworów, nie są zdolne do powodowania wzrostu guza nowotworowego. Jest bardzo prawdopodobne, że każda osoba, która cierpi na poważną chorobę, ma też zmienione geny w swoim organizmie. Jest to spowodowane zmianami w środowisku komórek, a nie jest przypadkowym zjawiskiem. Niezależnie od tego czy geny się zmutowały, kluczową kwestią jest, że nie mogą wywołać raka czy innych chorób, o które się je podejrzewa. Muszą istnieć inne czynniki, które powodują, że zrównoważony i samouzdrawiający system ludzkiego organizmu nagle doświadcza braku równowagi i choroby.

      Łatwo jest założyć, że defektywne geny są odpowiedzialne na przykład za występowanie zaćmy wrodzonej u dzieci. Zaćma to zamglenie oczu, a kiedy pojawia się u dzieci czy noworodków, może prowadzić do ślepoty w młodym wieku. Podejrzenie, że wczesna zaćma jest związana z genami, jest szczególnie przekonujące, gdy wszystkie dzieci w danej rodzinie mają ten sam problem.

      Z drugiej strony równie nieodparte jest przekonanie, że chroniczne deficyty odżywcze i hormonalne u matki mogą doprowadzić do powstania zaćmy u jej dzieci. Praca opublikowana w 1996 roku w czasopiśmie The Lancet (Edward B. Blau, Congenital Cataracts and Maternal Vitamin D Deficiency, The Lancet 34 7(9001):626, 2 marca 1996) pokazała, że niedobór witaminy D u matki może powodować szybkie powstanie zaćmy u jej dziecka z deficytem witaminy D. Ponieważ większość ludzi rzeczywiście ma niedobór witaminy D, prowadzi to do wielu problemów zdrowotnych.

      Niemowlęta dziedziczą deficyt witaminy D nie przez defekt genetyczny, ale ze względu na szkodliwe zwyczaje żywieniowe. Jak zostało pokazane w tym artykule, deficyt pojawia się, gdy matka unika regularnego wystawiania swojej skóry na słońce. Jeśli przekaże ten niefortunny zwyczaj swojemu dziecku, które nigdy nie otrzymało wystarczająco dużo witaminy D, gdy było w łonie matki, dziecko będzie dalej cierpieć na niedobór witaminy D, nawet gdy będzie karmione piersią. Nie jest to zbyt zaskakujące, skoro w ludzkim mleku nie ma prawie żadnej witaminy D, szczególnie gdy u matki występuje jej deficyt.

      Badania opublikowane w czasopiśmie Pediatrics (styczeń, 2011) pokazały, jak ważna jest witamina D dla właściwego rozwoju płodu i noworodka. W badaniach naukowcy mierzyli poziom witaminy D w krwi pępowinowej u ponad 1000 zdrowych noworodków. Następnie